Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

19 maja 2021, 09:44 • 7 min czytania 34 komentarzy

Nieprawdopodobne, ile w polskiej piłce znaczy wizerunek. Paulo Sousa zadecydował, że Kamil Grosicki nie znajdzie się w kadrze na Euro 2021, pozostanie na liście rezerwowej, czyli pewnie wskoczy do składu tylko w przypadku – tfu, tfu – urazu któregoś z 23 powołanych zawodników z pola. Reakcje na ten ruch są tak skrajne, jakby selekcjoner dokonał jakiejś wyjątkowej rewolucji, po której kadra albo się rozsypie jak domek z kart (według jednych), albo wreszcie rozwinie do tej pory zwinięte żagle (według drugich).

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Zastanówmy się przez chwilę, jakie właściwie decyzje zostały tutaj podjęte, to znaczy: z kim tak naprawdę rywalizował o miejsce Grosicki? Wydaje się, że Polska niezależnie od okoliczności nie odejdzie już na tym turnieju od ustawienia z trójką stoperów, które w dodatku będzie w ofensywie korzystać z usług dwóch swobodnych zawodników krążących za plecami „dziewiątki”. Można to rozpisać jako 3-4-2-1, myślę że to będzie najbliższe prawdy, być może czasem bardziej będzie to przypominać 3-4-1-2, ale to właściwie detale w „ostatniej tercji”.

Na lewej stronie mamy Rybusa, Puchacza, może tam grać przestawiony Bereszyński, przesunąć dałoby się też Kędziorę, a w ostateczności również Jóźwiaka, bądź Linettego, który grywał jako lewy mezzala (a co, znam takie słowa z FM-a), w ostateczności dowołany może być też Reca o kulach. Na prawej flance jest oczywiście Kamil Jóźwiak, może tam grać Kędziora, Bereszyński, dalej pewnie Płacheta czy Frankowski. Na szpicy jest Robert Lewandowski, Robert Lewandowski z chorą nogą, Robert Lewandowski bez nogi, potem Arkadiusz Milik, wreszcie Karol Świderski i Jakub Świerczok. Te dwie dyszki? Jest Zieliński, Klich, ci odpaleni z pozycji numer dziewięć, pewnie jako opcja Kozłowski, być może Moder lub któryś ze skrzydłowych.

SPRAWDŹ OFERTĘ FUKSIARZ.PL!

Wychodzi mi, że Grosicki rywalizował z Dawidem Kownackim czy Kacprem Kozłowskim. A wobec tego była to rywalizacja, która nie ma właściwie żadnego przełożenia na nasz występ na Euro 2021. Takie jest moje zdanie – to zawodnicy z numerami 24, 25, 26, dla których prawdopodobnie Mistrzostwa Europy zamkną się w kilkuminutowym występie. Porównałbym to do starcia o status trzeciego bramkarza. Niby oglądasz Euro z wysokości boiska, a nie w TV, ale jednak: jedziesz oglądać. Jesteś świadomy, że jedziesz oglądać i ewentualnie opowiadać śmieszne żarty przy kolacji.

Reklama

Dlatego też dziwi mnie rozmiar tej całej dyskusji. Grosicki sam z pewnością jest świadomy, kiedy została podjęta decyzja, a co ważniejsze – kto tę decyzję podjął. Otóż to Grosicki zadecydował, że od ryzykownego ruchu z szukaniem klubu na teraz, korzystniejszy jest ciepły, ekstremalnie wysoki kontrakt w WBA. Mógł postąpić jak Miroslav Stoch, który w desperacji postawił na Zagłębie Lubin. I co? Ani nie zarobił, ani nie pograł, na Euro nie pojedzie. Dlatego nie dziwię się, że Grosicki nie chciał ryzykować, nie w jego wieku, nie w jego sytuacji życiowej. Zwłaszcza że mógł jeszcze liczyć – konkurencja jest licha, może uda się do składu wślizgnąć pomimo braku gry przez prawie cały sezon.

Sousa zrobił to, co właściwie musiał zrobić – Grosicki w jednym z wywiadów mówił, że nie wyobraża sobie powołania zawodnika, który pół roku nie gra – odnosiło się to wówczas do wątpliwości wokół dwóch „wyklętych” w swoich klubach, czyli Milika i Grosickiego. Milik klub zmienił, popracował, postrzelał – jedzie jako pewniak, w sumie chyba nawet do pierwszego składu. Grosicki został, znając od początku prawdopodobną cenę tego ruchu.

Ale znowu z drugiej strony – czy powołanie Grosickiego w miejsce Kownackiego byłoby takim skandalem? O tym, że decyzją Sousy jest zaskoczony sam Robert Lewandowski nie ma sensu wspominać, ale to jednak o czymś świadczy. Grosicki był częścią drużyny, w dodatku raczej płucami niż mózgiem. Nawet gdy w kolejnych klubach wiodło mu się średnio, w reprezentacji zazwyczaj jakieś tam liczby dowoził – nawet już jako niechciany piłkarz WBA. Oczywiście, piłkarsko ograniczony, zbliżający się do drugiej strony rzeki, „nierokujący”. Ale czy jego obecność by odebrała miejsce jakiemuś kozakowi? Czy innemu zawodnikowi, który na Euro wybiera się raczej w charakterze turysty? Nie chcę tego rozstrzygać, nie byłem ani przez moment na tyle blisko reprezentacji, by ocenić, jak głęboko Grosicki tam się zakotwiczył. Ale o ile na pozycje 1-18 musi jechać moim zdaniem 18 najlepszych, o tyle dalej trzeba już patrzeć raczej na budowę drużyny, niż zbieranie najlepszych indywidualności.

I tutaj zresztą moim zdaniem należy się Sousie mały plusik.

Po powołaniach widać, że Sousa ma wizję i pomysł, które będą bardzo konsekwentnie realizowane. Cenniejszy dla niego wydaje się piłkarz być może słabszy, starszy i zdecydowanie pod formą niż młodszy, lepszy i w formie (piję tu do duetu w gruncie rzeczy ze środka pola, Linetty i Szymański). Warunkiem jest jednak dopasowanie, czy może nawet przystosowanie do systemu.

To jest jednak pewna nowość, bo mam wrażenie, że w pewnym momencie rola Jerzego Brzęczka ograniczała się do wybrania 20 najlepszych piłkarzy w Polsce i ustawienia ich na boisku w jakiejś klasycznej formacji. To jest moim zdaniem dobre dla wyników – bo dobrze funkcjonujący system, zwłaszcza na turnieju, w dodatku reprezentacyjnym, może być skuteczniejszy niż zbieranina indywidualności. Ale to jest też dobre dla ocen. Sousa bierze wszystko na siebie, jeśli spartoli – to nie będzie trzeba długo szukać winowajców. Publicystycznie bardzo łatwa do oceny sytuacja, a więc trudno tego z pozycji pismaczyny nie docenić.

Reklama

I tak jak widać budowę tej drużyny w kwestiach taktycznych, tak zastanawiam się nad tym Grosickim w kwestii mitycznej budowy „szatni”. Dowiemy się zresztą pewnie już wkrótce, gdy piłkarze będą pytani o ten temat po sto dwadzieścia sześć razy od pierwszego dnia zgrupowania.

***

Bardzo konsekwentne z mojej strony było wyrażenie zdziwienia rozmiarem dyskusji wokół Grosickiego, po czym spędzenie 30 minut nad rozważaniami dotyczącymi powołania Grosickiego. Natomiast stało się to nie bez przyczyny. Otóż przejrzałem sobie komentarze, które były wręcz euforyczne i ku mojemu zdziwieniu – dotyczyły również Sebastiana Szymańskiego (!). Otóż według wielu (naprawdę wielu), Sousa odciął „ucho dziennikarzy”, bo z szatni wyleciał „dzban Grosicki”, uwielbiany przez pismaków oraz… Szymański, którego menedżerem jest „dzban Mariusz Piekarski” (uwielbiany przez pismaków).

Tu wracam do tego wizerunku. Rany, postrzegać Grosickiego i Szymańskiego przez taki pryzmat… Wydaje mi się, że to naprawdę daleki odlot, zwłaszcza, że Mariusz Piekarski ma w kadrze nadal Świderskiego i Rybusa. A tak, dzisiaj czytałem takie opinie, że „SIĘ SKOŃCZY PISMAKOM ELDORADO”.

To był margines, z Grosickim – główny nurt. Bo Grosicki dzban, bo jedyne co robił, to puszczał disco-polo w szatni, bo ujemne IQ, bo ma fotkę z Tomaszem Hajtą. Jakże szybko zapomina kibic. Abstrahując od obecnej sytuacji „Grosika” – sam bym chyba mimo wszystko nie powołał, tak mi wychodzi z tych powyższych rozważań – jak tak można w ogóle pisać? 4 gole i 5 asyst w drodze na Euro 2016, kolejne dwie asysty już na turnieju. 3 gole i 3 asysty w drodze na mundial w Rosji. Nawet w ostatnich latach parę fajnych meczów, z Bośnią i Hercegowiną, Słowenią, Łotwą, Finlandią. Był częścią, ba, jednym z najważniejszych trybików, drużyny, która dała najwięcej frajdy spośród wszystkich pamiętanych przez moje pokolenie. Spóźniliśmy się na medale wielkich imprez, spóźniliśmy się na srebro Kowala, Hajtę pamiętamy z występu przeciw Paulecie. Dopiero Grosicki i spóła przywrócili nam kibicowską godność na drodze do i w samej Francji. To nie jakieś retoryczne pozy, tylko fakty. Wcześniej znaliśmy tylko smak kolejnych upokorzeń i rozczarowań.

Nie chcę robić z Grosickiego postaci pomnikowej, bo żaden hazardzista taką postacią nie jest. Robił w swoim życiu dziesiątki, może i setki błędów, psuł i naprawiał, znowu psuł i znowu naprawiał. Być może nie zostanie po zakończeniu kariery współpracownikiem Elona Muska, być może nie wejdzie do rządu jako minister cyfryzacji. Ale robienie z niego mema i co najgorsze – wiara w to, że to człowiek zachowujący się na co dzień jak swój memowy wizerunek, to coś, co mnie boli.

Ja Grosika zapamiętam jako człowieka, który dał nam, kibicom reprezentacji, mnóstwo fajnych chwil. Tworzył kilka drużyn, które osiągnęły naprawdę przyjemne rzeczy, jak na możliwości naszej kadry. Szkoda, że jego pożegnanie z kadrą jest odbierane, jako pozbycie się zbędnego, wręcz szkodliwego ogniwa, zwłaszcza, że nie przypominam sobie tak naprawdę meczów, które Grosicki totalnie zawalił, od pierwszej do ostatniej minuty.

Zasłużył na sporo żartów, nie zasłużył na pogardę.

***

Ale w sumie o czym ja piszę, jak ludzie świętują (!) spadek Kamila Glika z Serie A. I to nie polscy fani derbowego rywala Benevento, o ile Benevento ma w ogóle jakiegoś derbowego rywala…

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

1 liga

Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Szymon Janczyk
13
Młoda Stal Rzeszów zaskoczyła 1. ligę. Zub: Trzeba było powalczyć o docenienie

Komentarze

34 komentarzy

Loading...