Artur Boruc zostaje w Legii na kolejny sezon. O tym już pisaliśmy w Suchym Info, natomiast warto się nad tematem pochylić mocniej i zastanowić – ile jeszcze Boruc może Legii dać? Wiadomo, marketingowo może to wyjść nawet lepiej niż rok temu, liczymy, że ludzie będą chodzić na stadion przez cały sezon, nie przez kilka tygodni, natomiast na końcu zostaje sport. I tutaj trzeba się zastanowić, jak mocny jest ten Boruc.
JAKI BYŁ ARTUR BORUC PRZEZ TEN ROK?
W bieżącym sezonie Ekstraklasy bramkarz Legii zachował 11 czystych kont. Daje mu to trzecie miejsce w lidze – pierwszy jest naturalnie Stipica z 17 meczami na zero, drugi Plach, który nie dał się pokonać przez 90 minut dłużej niż Boruc. Warto natomiast zwrócić uwagę, że Boruc zagrał od obu panów cztery spotkania mniej, bo zastępował go wówczas Miszta. W dwóch z tych spotkań Legia też nie straciła bramki, natomiast w meczu z Jagą jedną, z karnego, którego sprokurował właśnie Miszta. Jest więc bardzo możliwe, że przy pełnym wymiarze czasowym ta statystyka Boruca byłaby jeszcze lepsza.
Można się natomiast zastanowić, ile w tym udziału samego Boruca, a ile przyzwoitej obrony Legii, która – naturalnie – miała swoje „przeboje”, ale zawsze lepiej bronić Jędrzejczykiem niż Baszłajem. Przechodzimy więc do naszych not.
Top naprawdę regularnie grających bramkarzy, czyli 20 i więcej meczów, wygląda następująco:
- Plach 5,50
- A.Lis 5,26
- Chudy 5,18
- Hładun 5,14
- Stipica 5,14
- Boruc 5,13
- Niemczycki 5,12
- Kuciak 5,12
- Strączek 5,09
- M. Lis 5,08
Boruc nie jest więc z pewnością najlepszym bramkarzem ligi, ale trzyma się peletonu, który najlepszego Placha goni (choć golkiper Piasta ma ogromną przewagę). Ponadto, gdyby do zestawienia wrzucić jeszcze Holca, Putnockiego albo Szromnika, widać byłoby, że i ci bramkarze mieli większy wpływ na wyniki swojego zespołu.
Dalej – w gruncie rzeczy Boruc nie miał tak wiele pracy. Obronił 51 strzałów. Dla porównania rekordzista Kuciak ma 99 uderzeń na koncie i notę gorszą tylko o włos, a najlepszy Plach też się napocił bardziej – przyjął 84 strzały.
Z kolei portal Ekstrastats oblicza, że Boruc broni na poziomie 73% skuteczności. To w skali ligi dość przeciętny wynik. Jeśli wrócimy do golkiperów, którzy zagrali 20 i więcej meczów, lepsi są: Stipica, A. Lis, Kuciak, Niemczycki, Plach, Hładun i M.Lis. Najlepszy Stipica broni 80,7% strzałów. To mimo wszystko spora przewaga nad Borucem.
BORUC TO WCIĄŻ GWARANCJA SOLIDNOŚCI
Wiadomo, strzał strzałowi nierówny, można albo i trzeba traktować to jako ciekawostkę, natomiast zmierzamy do tego, że w mistrzostwie Legii bramkarz nie był aż tak kluczowy. Takich piłkarzy poszukamy w osobie Mladenovicia, Juranovicia, Pekharta czy Luquinhasa. Boruc będzie w drugim, może trzecim szeregu. Coś jak Majecki rok temu. Ale to dość normalne – sytuacja, w której bramkarz jest najlepszym piłkarzem mistrza, to byłby przecież kuriozum. A tak się sprawy miały w Warszawie za Malarza.
Nie oznacza to jednak, że Boruc nie potrafił swojej drużynie wyraźnie pomóc, bo tak było przy okazji meczów z Wisłą Kraków, Lechem czy Cracovią.
Natomiast nie ma wątpliwości – w pucharach Legii będzie potrzebny bramkarz, który rzeczywiście parę razy obroni jej dupę, bo Wojskowi wejdą na zupełnie inny poziom grania. Jak było z Borucem latem tamtego roku? Nie zawalał, potrafił uchronić Legię przed dogrywką z Linfield (rany boskie), ale generalnie wtopił się w przeciętność tamtej ekipy. Teraz będzie potrzeba czegoś więcej. Legia w to wierzy. Radosław Kucharski mówił cytowany przez oficjalną stronę: – Liczę, że Artur będzie kluczową postacią, która pomoże nam w realizacji najważniejszych sportowych celów w przyszłym sezonie, jakim są występy w fazie grupowej europejskich pucharów.
BORUC ZOSTAJE, ALE LEGIA MUSI SZUKAĆ DALEJ
Czy 41-letni Boruc będzie w stanie to dać? Nie mamy żadnej ochoty go skreślać. Artur przez całą swoją karierę tyle razy pokazywał – krótko mówiąc – jaja, że powątpiewanie w niego byłoby po prostu niesprawiedliwe. Natomiast wiadomo: do legendy trzeba dołożyć efekt sportowy. Równa i przyzwoita forma w Legii daje nadzieję, że tak będzie.
Można śmiało powiedzieć – Boruc nie będzie zawalał. Czy dołoży te parę procent ekstra, zobaczymy.
Jeszcze inną kwestią jest ta, że kolejny rok u boku Boruca będzie kopalnią wiedzy dla wciąż 19-letniego Miszty. Poruszał ostatnio ten temat Kowal w swoim felietonie: wystawiać takiego młodego na puchary, to byłoby jednak spore ryzyko. Coś na wzór próby odbudowania Kapustki i Valencii w kluczowych meczach. Innymi słowy – na tym etapie nie ma czasu na budowę i odbudowę, trzeba brać gości gotowych do gry od razu. Można powątpiewać, czy Miszta dźwigałby już ciężar tych milionów w stawce.
Nowy golkiper – też ryzyko. Można skautować, być przekonanym, a na końcu – różnie bywa. Boruc gwarantuje jednak określony poziom.
I właśnie: to tak naprawdę nie Boruc ma w całości dbać o czyste konto z tyłu w meczach pucharowych, tylko potrzeba mu rzetelnego wsparcia w obronie. Tak jak pisaliśmy: Jędrzejczyk na Ekstraklasę jest porządny, Wieteska, Lewczuk czy Hołownia pewnie również, ale mimo wszystko ci goście popełniają błędy. Widzieliśmy to dokładnie latem, kiedy Legia w gruncie rzeczy bardzo pomagała rywalom eliminować siebie z pucharów.
Wzmocnienie się w obronie jest koniecznością, przedłużenie umowy z Borucem jest pewną obietnicą solidności. Jakkolwiek to zabrzmi: Boruc to bardzo porządny, ale wciąż dodatek. Praca nad defensywą musi zacząć się gdzie indziej.
Fot. FotoPyk