UEFA postanowiła ułatwić życie selekcjonerom drużyn narodowych. Z racji, że sezon 2020/21 jest szczególnie napięty i obciążający dla zawodników, europejska federacja oficjalnie potwierdziła dopuszczenie powołania aż 26. piłkarzy do kadry na nadchodzące mistrzostwa Europy. Niby to tylko trzy dodatkowe miejsca, ale wielu polskich piłkarzy mogło sobie dziś pomyśleć, że wyjątkowe zasady właśnie dla nich stanowią szansę na udział w turnieju.
Euro 2021. Kadry zespołów będą liczyć 26 zawodników.
WIĘCEJ MŁODYCH KADROWICZÓW NA EURO 2020?
Zazwyczaj przy powoływaniu kadry na wielki turniej jest tak, że selekcjonerzy polskiej reprezentacji starają się zabrać paru piłkarzy w swojej ocenie perspektywicznych, nawet jeżeli zdają sobie sprawę, że na tych konkretnych mistrzostwach pożytek z nich będzie jeszcze stosunkowo niewielki. Albo nawet żaden. W 2006 roku Paweł Janas wolał postawić na 21-letniego Łukasza Fabiańskiego niż na bardzo doświadczonego na arenie międzynarodowej Jerzego Dudka. Na Euro 2008 pojechali Adam Kokoszka i Michał Pazdan. Franciszek Smuda miejsce w zespole na mistrzostwa Europy w 2012 roku znalazł między innymi dla nastoletniego wówczas Rafała Wolskiego, a także dla Marcina Kamińskiego i Artura Sobiecha. Cztery lata później Adam Nawałka odważnie postawił na Bartosza Kapustkę, a powołaniem docenił również Mariusza Stępińskiego.
Czas na półfinały w Lidze Mistrzów! Zarejestruj się teraz i zostań Fuksiarzem!
Można zakładać, że Paulo Sousa nie wyłamie się z tej prawidłowości, skoro ma do dyspozycji aż 26 miejsc w kadrze na Euro. Zresztą już na swoje pierwsze zgrupowanie Portugalczyk zabrał przecież kilku piłkarzy, dla których było to dopiero pierwsze przetarcie na poziomie reprezentacyjnym. W przypadku przykładowego Kamila Piątkowskiego zapewne wiele się nie zmienia – on i tak pojechałby na turniej. Ale paru innych graczy może poczuć lekki dreszczyk ekscytacji na wieść, że na mistrzostwa wybierze się więcej zawodników niż zwykle.
Choćby Bartosz Slisz z Legii Warszawa. Na załapanie się do grona 23. reprezentantów mógłby się jeszcze okazać za chudy w uszach, skoro Sousa nie dał mu ostatnio szansy występu nawet w starciu z Andorą. Ale 26? Kto wie, kto wie.
NAPASTNICY
Na marcowe zgrupowanie Paulo Sousa zabrał czterech napastników – Roberta Lewandowskiego, Krzysztofa Piątka, Arkadiusza Milika i Karola Świderskiego. Pozycja pierwszej trójki wydaje się w stu procentach pewna – jeżeli któremuś nie przydarzy się jakiś uraz, pojadą na mistrzostwa Europy w komplecie. Zanosiło się zatem na ostrą walkę o pozycję napastnika numer cztery w układance selekcjonera. Świderski wysunął się na prowadzenie w tym wyścigu, ale ostatniego słowa nie powiedział Jakub Świerczok, jeden z najlepszych zawodników Ekstraklasy w sezonie 2020/21.
Może się wszakże okazać, że żadnego wyścigu nie będzie i Sousa najzwyczajniej w świecie powoła na Euro zarówno Świderskiego, jak i Świerczoka. Albo inna dziewiątkę, która akurat wpadła mu w oko, choć kandydatów jest, Bogiem a prawdą, niewielu.
PIŁKARZE NIEGRAJĄCY REGULARNIE
Mamy całkiem spore grono zawodników wartych uwagi, którzy ostatnimi czasy władowali się w problemy z regularnymi występami w swoich klubach. Michał Karbownik na razie nie zadebiutował w Premier League, Sebastian Walukiewicz został odstawiony na boczny tor w Cagliari, Przemysław Płacheta wiosną gra ogony w Norwich, Karol Linetty wyleciał z wyjściowego składu Torino, Kamil Grosicki jest całkowicie wyautowany w West Bromwich Albion… Pewnie można by było tę przygnębiającą listę jeszcze przez jakiś czas ciągnąć.
Po zmianie zasad Sousie będzie niewątpliwie łatwiej powołać na Euro któregoś z tych piłkarzy. Czy to ze względu na pozycję w reprezentacji, jak Grosickiego, czy to ze względu na potencjał, jak Walukiewicza albo Karbownika.
ZAWODNICY, KTÓRYCH SOUSA POCZĄTKOWO SKREŚLIŁ
Pierwsze powołania Paulo Sousy przyniosły kilka niespodzianek. Pominięci zostali przede wszystkim Tomasz Kędziora, Bartosz Kapustka, Karol Linetty i Damian Kądzior. Być może w poszerzonej kadrze dla któregoś z nich znajdzie się miejsce. I myślimy tu przede wszystkim o tych dwóch pierwszych. Kapustka ma za sobą bowiem udany sezon w Legii, a Kędziora w Dynamie Kijów, z którym wygrał mistrzostwo Ukrainy.
ZAWODNICY, KTÓRYCH SOUSA SOBIE WYMYŚLIŁ
O ile Kędziora czy Kapustka mogli być negatywnie zaskoczeni pierwszymi postanowieniami portugalskiego selekcjonera naszej kadry, tak nie brakowało też szczęśliwców, których Paulo Sousa postanowił w marcu w sposób nieco nieoczekiwany docenić. Należeli do nich między innymi Bartosz Slisz, Michał Helik czy Kacper Kozłowski, ale największą sensacją z pewnością było powołanie dla Sebastiana Kowalczyka z Pogoni Szczecin. Jeżeli Sousa, trochę wzorem Leo Beenhakkera, ale również Adama Nawałki, ma zamiar “wymyślić” dla kadry jakiegoś zawodnika przed Euro – może to być właśnie wspomniany Kowalczyk albo ktokolwiek inny – to poszerzenie kadry na turniej do 26 miejsc mu w tym pomoże.
Umówmy się – upchnięcie tego przykładowego Kowalczyka do 23-osobowej drużyny wiązałby się z odpaleniem z niej kogoś, kto w sposób ewidentny dużo bardziej zapracował na wyjazd na mistrzostwa występami w klubie. Przy kadrze 26-osobowej opinia publiczna pewni łatwiej przejdzie do porządku dziennego na tego typu kontrowersyjnymi pomysłami selekcjonera.
KTO POWALCZY O DODATKOWE MIEJSCA NA EURO?
Gdybyśmy mieli sporządzić listę pewniaków do wyjazdu na mistrzostwa Europy, naturalnie jeśli zdrowie dopisze, byliby to dziś: Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański, Bartosz Bereszyński, Kamil Piątkowski, Jan Bednarek, Maciej Rybus, Arkadiusz Reca, Kamil Glik, Piotr Zieliński, Kamil Jóźwiak, Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek. Wychodzi piętnaście nazwisk, ale dość wysoko zdają się również stać akcje takich graczy jak Michał Helik, Karol Świderski, Łukasz Skorupski, Sebastian Szymański czy Kacper Kozłowski. I nagle okazuje się, że miejsca dla pozostałych piłkarzy pozostaje niewiele nawet w 26-osobowej drużynie.
Twardy orzech do zgryzienia przed Sousą.
Jak to bywa przy powołaniach na wielki turniej, kogoś selekcjoner będzie musiał rozczarować. I to może nawet bardziej niż zwykle, bo nie załapać się na mistrzostwa Europy nawet do poszerzonej kadry to dla piłkarza podwójny powód do żalu i rozgoryczenia. Sousa szeroki skład ogłosi 16 maja, a ostateczną decyzję odnośnie kształtu reprezentacji Polski na Euro podejmie 1 czerwca.
fot. FotoPyk