Cracovia jest jaka jest – wszyscy widzą. Niby ma względny komfort w tabeli, lecz nie zdziwimy się, jeśli zostałby on jeszcze zburzony. Zwycięstwo Podbeskidzia w Gliwicach i porażka „Pasów” z Górnikiem sprawiłaby, że jednozespołowa czerwona strefa zbliżyłaby się do Krakowa na jeden punkt. Zanim ekipa Probierza wyjdzie na boisko, zastanawiamy się – czy są w niej w ogóle piłkarze, którzy w tym sezonie nie zawiedli?
Temat jest ciężki. Jeśli rozbierzemy tę drużynę na czynniki pierwsze, okaże się, że kadrowo to wcale nie jest taka zła drużyna. Z jakichś powodów ci piłkarze nie funkcjonują, gdy grają razem. Ale czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że…
- Loshaj trafia do zgranej drużyny i staje się jej ważnym trybem?
- Alvarez wraca do Niemiec i znów sieka po 13 bramek?
- Sadiković gdzieś odpali?
No tak. Jakościowo ci piłkarze prezentują się obiecująco. Po prostu cały klimat Cracovii – styl, bieżące wyniki, podejście do piłkarzy – sprawia, że grają poniżej swojego potencjału. Ale nie wszyscy. Kto po tym sezonie będzie mógł spojrzeć w lustro bez poczucia żenady?
Karol Niemczycki
Cracovii należą się słuszne ciosy za politykę kadrową, ale ten transfer to majstersztyk. Za jednym zamachem „Pasy”…
- załatały dziurę na pozycji młodzieżowca, gdzie był problem,
- ściągnęły bramkarza, który podwyższył wartość zespołu,
- mają polisę na przyszłość w postaci wizji transferu za kilka baniek.
Trzy pieczenie upieczone na jednym ogniu. Niemczycki to jeden z ciekawszych bramkarzy w tej lidze. Wiosną delikatnie obniżył loty względem jesieni, a ostatnio stracił miejsce w składzie. Pojechał awaryjnie na zgrupowanie reprezentacji, choć dużym atutem jego kandydatury był fakt, że miał blisko. W Cracovii zawiodło wielu, ale na pewno nie bramkarz, który w swoim premierowym sezonie okazał się jednym z lepszych fachowców na swojej pozycji.
Matej Rodin
To jeden z tych piłkarzy, których niewielu z nas poznałoby na ulicy. Za dwa lata nie będzie go w Ekstraklasie i nikt z nas nie pomyśli „ciekawe, co u naszego starego kolegi, Mateja?”. Bezbarwny piłkarz, ale… całkiem solidny. Jeśli chodzi o środkowych obrońców Cracovii – najlepszy w tym sezonie. To pewne zaskoczenie, bo CV nie zachęcało. Odbił się od Serie B (bez debiutu), większość kariery spędził na zapleczu ligi bośniackiej i chorwackiej. Może nie jest to drugi Helik czy Jablonsky, ale daje radę.
Dawid Szymonowicz
Kolejny środkowy obrońca, który spisuje się przyzwoicie. Nie są to oczywiście fajerwerki, nie wiemy, czy po powrocie z wypożyczenia dostanie szansę w Jagiellonii, gdzie konkurencję ma sporą. Może też wykupić go Cracovia. Cokolwiek mówić o „Pasach”, to drużyna nieprzyjemna dla rywali – grająca ostro, agresywnie, murująca dostępu do bramki. Zasługa w tym także Szymonowicza.
Jeśli chodzi o obrońców, myśleliśmy też o Cornelu Rapie. Choć Rumun nie gra poniżej poziomu przyzwoitości, mamy wrażenie, że to jeden z najgorszych jego sezonów w Ekstraklasie. O ile nie najgorszy. Po kim oczekiwać, jeśli nie po gościu, który w przeszłości bywał w ścisłym topie na swojej pozycji? Siplak i Pestka też pewnie by się tu znaleźli, gdyby nie fakt, że ambitne plany na ten sezon pokrzyżowało im zdrowie.
Sergiu Hanca
Piłkarz, który zupełnie nie pasuje do reszty ekipy. Charakterystyczny, dający się lubić, a przy okazji dobry w grze w piłkę. Liczby? Trzy gole, dwie asysty, dwa kluczowe podania. Szału nie ma, a pewnie długo będzie mu pamiętany zmarnowany karny z derbów Krakowa. Poprzedni sezon był dla Hanki rewelacyjny, obecny nie ma do niego podjazdu. Mimo to – jak na skład węgla i papy, z którym przyszło mu wychodzić na boisko – jest całkiem nieźle. Zdarzają mu się efektowne zagrania, jak na przykład precyzyjny gol ze Śląskiem Wrocław. Hanca wywalczył sobie na ten sezon opaskę kapitana. To wiele mówi o pozycji, którą szybko wyrobił sobie w Krakowie.
Pelle van Amersfoort
Sześć goli i trzy asysty. Gdyby nie dorobek Holendra, „Pasy” sprawdzałyby właśnie logistykę pod kątem meczów w Legnicy czy Głogowie. To jeden z nielicznych piłkarzy Cracovii, którzy…
- mogą być rozpatrywani w tym sezonie do top5 na swojej pozycji,
- odnaleźliby się w większości zespołów naszej ligi.
Momentami trochę współczujemy Pelle – gość ewidentnie jest stworzony do ofensywnej piłki i grania po ziemi, a w Cracovii wygląda to, jak wygląda. Van Amersfoort sugerował ostatnio w rozpowie z „Newonce”, że to ostatni moment, by Cracovia na nim zarobiła. Czyżby miał odejść? Nie zdziwimy się, bo na dłuższą metę ten związek nie ma sensu. Oczywiście patrząc z perspektywy Holendra, a nie „Pasów”.
Fot. FotoPyK