Cóż, spektakularną klapą zakończyła się przygoda ekwadorskiego zawodnika z warszawską drużyną. Owszem, był po nieudanym sezonie w angielskiej Championship, jednak aż takiej bryndzy z jego strony nikt się nie spodziewał. W dodatku zaczął mieć problemy zdrowotne. Powiedzieć, że formuła współpracy się wyczerpała, to nie powiedzieć nic. Wreszcie działacze Legii stwierdzili, że czas skończyć zabawę i już teraz skrócili wypożyczenie Joela Valencii.
Zdecydowanie był jednym z najbardziej irytujących zawodników „Wojskowych” na początku aktualnego sezonu. Wdawał się w bezsensowne dryblingi, zaliczał głupie straty. Oddawał strzały z nieprzygotowanej pozycji. Mega kiepścizna. I pomyśleć, że niespełna dwa lata temu wyjeżdżał z naszej ligi jako absolutny kozak. We wrześniu podjął decyzję, że wraca do Ekstraklasy. Przez pewien czas można było się jeszcze łudzić, że zdoła obudować formę. Nie udała mu się ta sztuka.
W barwach Legii zaliczył 12 spotkań, podczas których nie zanotował ani jednej bramki i asysty. Cztery raz otrzymał szansę gry od pierwszej minuty, jeżeli chodzi o rozgrywki Ekstraklasy. Jego średnia ocen to: 3,17. Ostatni raz na boisku pojawił się pod koniec stycznia – wszedł w 53. minucie spotkania z Podbeskidziem. Potem najwięcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich. Zmagał się z urazem kolana.
Nie wiadomo, jaka będzie jego przyszłość w Brentford. W angielskim klubie ma przejść szczegółowe badania medyczne.
fot. FotoPyK
źródło: legia.com