Niektóre kraje, jak Anglia, powoli odmrażają wizyty na stadionach, by wspomnieć choćby weekendowy finał Pucharu Ligi na Wembley. Ale walka z koronawirusem przebiega w różnych krajach w różny sposób. Turcja ogłosiła właśnie całkowity lockdown.
W Turcji w ostatnim czasie zanotowało dość mocne przyrosty, nawet sięgające kilkudziesięciu tysięcy zakażeń na dzień.
Lockdown na razie ma trwać do 17 maja, czyli nie ma kolizji z finałem Ligi Mistrzów na stadionie Ataturka, który – według założeń UEFA – miało oglądać dziewięć tysięcy kibiców.
Ale z drugiej strony: dziesiątki tysięcy zakażeń to średni grunt pod wiarę, że raptem kilka dni po końcu lockdownu taka impreza będzje realna.
Dziennikarze Daily Mail zastanawiają się, czy w tym układzie koronawirus może przeszkodzić nie tylko w tym, by na meczu byli kibice. To, rzecz jasna, jest decyzją wyłącznie rządu, UEFA może jedynie paktować. Według informacji dziennikarzy, pod uwagę brane jest przeniesienie Ligi Mistrzów, a faworytem wydaje się Anglia i Wembley.