Teoretycznie dla Jacka Magiery wyjazd ze Śląskiem Wrocław do Rakowa Częstochowa powinien być wyjątkowym przeżyciem. To przecież jego macierzysty klub. Ale trener wrocławian zapewnia, że żadnego poczucia wyjątkowości nie ma.
– Nie będzie to dla mnie wyjątkowy mecz ze względu na to, że zostanie rozegrany w mojej rodzinnej Częstochowie. Choć to prawda, że to moje miasto, Raków to mój pierwszy klub, tam się wychowałem, tam miałem swoje pierwsze poważne mecze, sukcesy i rozczarowania jako młody chłopak, któremu wydawało się, że coś mu się należy, ale na wszystko trzeba było sobie zapracować. Tam też poznałem wspaniałych nauczycieli, trenerów, mentorów, którzy przekazywali mi wiedzę i wartości. To dla mnie wyjątkowe miejsce i klub. Natomiast to, że przyjadę tam jako trener Śląska i będę chciał zrobić wszystko, by ta drużyna wygrała, jest dla mnie absolutnie oczywiste i naturalne. Nie będzie żadnych sentymentów. Rakowowi będę kibicował, ale jutro zrobię wraz ze sztabem i piłkarzami wszystko, by Śląsk zdobył trzy punkty – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej.
Dla Śląska ten mecz może mieć jeszcze spore znaczenie. Wciąż mogą zająć czwarte miejsce, które – jeśli Raków zdobędzie Puchar Polski – da miejsce w pucharach. Śląsk musi się zatem sprężać na te ostatnie spotkania. – Musimy i chcemy poprawić grę defensywną, jest tu dużo miejsca do rozwoju po ostatnim meczu. Obecnie możemy to robić tylko podczas spotkań, bo treningów właściwie nie ma. Są wyjazdy regeneracja i przygotowania do meczu. Robimy też dokładne analizy – indywidualne i grupowe. Najważniejsze, by drużyna poprawiała się i była stabilna w grze defensywnej. Wiemy o tym, pracujemy i staramy się to poprawiać – zaznacza Magiera.
Wrocławianie jadą do Częstochowy z długą listą kontuzjowanych. Magiera nie miał problemów z tym, by wymienić piłkarz, który z Rakowem na pewno nie zagrają. – Dla mnie każdy zawodnik jest ważny, na każdego kontuzjowanego czekamy. Na Lubambo Musondę, Matusa Putnockiego, Macieja Wilusza, Wojtka Gollę, Oliviera Wyparta, Guillermo Cotugno, Piotra Celebana. Ważne, by wszyscy wrócili w pełni zdrowia i byli gotowi rywalizować o miejsce w składzie. Dziś ci zawodnicy są pod stałą opieką sztabu medycznego. Na pewno nie są brani pod uwagę do spotkania z Rakowem, ale chciałbym, by wielu z nich mogło być wykorzystanych w następnym meczu – mówił trener Śląska.
fot. FotoPyk
źródło: strona oficjalna Śląska