Superliga jest głównym tematem ostatnich godzin nie tylko futbolu. Bunt najbogatszych przebił piłkarską bańkę, głos w tej sprawie zabierają głowy państw, ale jest to też przykład tego słynnego tematu, o którym ludzie dyskutują w tramwajach. W to oko cyklonu wszedł Florentino Perez, mianowany prezesem Superligi, a programowi Chiringuito udzielił pierwszego wywiadu. I Perez nie owijał w bawełnę, poszedł na grubo: jego zdaniem futbol musi się zmienić, inaczej umrze. Rozważa zmiany dalsze, także naruszając święty format 90 minut długości meczu.
Zacznijmy jednak od konkretów finansowych. Florentino Perez najpierw odniósł się do tych kwestii i słusznie, bo nie ukrywa, że o to chodzi. To jest interesujące, że jakkolwiek Superliga jest tworem najbogatszych, tak jednocześnie mających – według swojej skali – kłopoty finansowe. To wynika zarówno z wypowiedzi Pereza, jak i choćby z analizy poczytnego bloga „Swiss Ramble”, który drobiazgowo pochyla się nad ekonomią w futbolu.
Swiss Ramble wskazywał na to, że dwunastka założycieli straciła – w przybliżeniu ponad miliard funtów w sezonie 19/20.
Here’s a clue as to why 12 clubs have signed up for a European Super League:
They lost a combined £1.2 billion in 2019/20 before player sales*
And that was for a season where only the last 3 months were impacted by COVID…
*Liverpool have not yet published their accounts pic.twitter.com/7o1ubiDX6z
— Swiss Ramble (@SwissRamble) April 18, 2021
Perez mówił podobnie (transkrypcja za RealMadryt.pl, wszystkie wypowiedzi Florentino TU): – Najważniejsze kluby z Anglii, Włoch i Hiszpanii muszą znaleźć rozwiązanie dla bardziej złej sytuacji, w jakiej znalazł się futbol. Straciliśmy już 5 miliardów euro. To bardzo zła sytuacja. W poprzednim sezonie przychody spadły nam w Realu Madryt z 800 do 700 milionów euro, a teraz zarobimy 600 milionów euro zamiast 900 milionów. To 400 milionów euro w ciągu dwóch sezonów, tylko w Realu Madryt. Sytuacja jest bardzo zła. Gdy nie masz innych przychodów niż te telewizyjne, to stwierdzasz, że rozwiązaniem są atrakcyjniejsze mecze, które mogą oglądać fani na całym świecie. Stwierdziliśmy, że dlatego stworzymy w środku tygodnia Superligę zamiast Ligi Mistrzów i to pozwoli nam załagodzić nasze straty.
Perez opowiada więc drobiazgowo o sytuacji Realu, ale to samo dotyczy innych. Wymowne jest, że ostatnie negocjacje praw telewizyjnych na Serie A ważyły MNIEJ niż wcześniejsze. My w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do kolejnych rekordów wartości praw za ESA – wyobraźmy sobie, jaka byłaby reakcja, gdyby następny kontrakt był niższy. To zdarzyło się we Włoszech i nie tylko sprawiło, że takie Juve zarobi mniej, niż liczyło. Tam może się palić czerwona lampka, że to może być trend.
Trend polegający na tym, że piłka nożna ma wielką konkurencję o kolejne pokolenia widzów. Trudno dokładnie oszacować jak rozkłada się zainteresowanie najmłodszych pokoleń, stawiamy, że futbol wciąż jest bardzo wysoko. Ale czy jesteśmy pewni, że jest na pierwszym miejscu? Widzimy jaką popularność zdobywa eSport, szczególnie wśród najmłodszych. Widzimy też po prostu generalną walkę o uwagę człowieka, o to, na co poświęci swój wolny czas – w zasadzie bezprecedensową, bo każdy w każdej chwili ma mnóstwo opcji rozrywki. Kiedyś nie było to tak oczywiste.
Perez zwraca na to uwagę i to jest chyba najistotniejsza część jego wywiadu: – Świat jest inny niż 10 lat temu, są nowe przyzwyczajenia, nowa generacja, nowe oczekiwania młodych ludzi. Musimy dać odpowiedź na te wymagania. Wszystko się zmienia dynamicznie. Futbol traci na znaczeniu i zainteresowaniu, a prawa telewizyjne na wartości. Dlatego musieliśmy coś zrobić. Wszyscy jesteśmy zrujnowani. Futbol to globalny sport, mamy 4 miliardy fanów naszego sportu na świecie. Musieliśmy przyjrzeć się temu, dlaczego młodzi ludzie od 16. do 24. roku życia nie interesują się futbolem. Dlaczego nie? Bo mają inne platformy i rozrywki. Futbol musi się dostosować. Rozumiemy, że musimy coś zmienić, by uatrakcyjnić ten sport na poziomie światowym.
Ta potrzeba dotarcia do młodego widza pojawia się kilkukrotnie. Widać na to wielki nacisk. I ciekawe jest to, że Florentino to facet po siedemdziesiątce, a – po prostu – rozumie, że świat się zmienia. Można się z nim nie zgadzać, mówić, że to, co planuje, jest błędem. Że OK, jest jasne, że trendy się zmieniają, futbol się zmienia, ale to zbyt drastyczny sposób. Ale na pewno Florentino Perez zmiany widzi, zamiast udawać, że będzie tak jak jest.
Poza tym Florentino:
- zwracał uwagę na to, że taki może być kierunek: liga skandynawska, liga bałkańska, liga beneluksu.
- mówił o tym, że nawet krótszy mecz należy rozważyć, również ze względu na młodzież „Jeśli młodzi mówią, że mecze piłkarskie są za długie, może to dlatego, że mecz nie jest dość interesujący, słaby. Ale może musimy go skrócić”
- punktował UEFA, nową reformę Ligi Mistrzów, brak transparentności w organizacji
- Nową Ligę Mistrzów, jej format, nazwał wręcz samobójstwem futbolu
- Uważa, że problemy finansowe największych przełożyłyby się na globalny kryzys futbolu, na zasadzie piramidy
- Jeśli wygrałby Superligę, uważałby to za kontynuację sukcesów Realu w Pucharze Europy i Lidze Mistrzów, wrzucał to trofea do jednego worka
- Zapowiedział, że jeśli UEFA nie wypracuje z nimi kompromisu, czyli znalezienia dla Superligi miejsca w ogólnych strukturach piłki, to i tak się nie wycofają. Chcą rozmawiać, ale nie mogą czekać
- Dementował pogłoski, jakoby PSG i Bayern otrzymały zaproszenie, a więc też – według niego – nie miały czego odrzucać; jeśli odrzucą, nic to nie zmienia, dalej będą tworzyć Superligę
- Chcą zacząć Superligę jak najszybciej, nawet od następnego sezonu.
- Rozważa drugą ligę Superligi.
Wszystko generalnie sprowadza się do tego, że Perez uważa, iż futbol jest na rozstaju. Rósł do tej pory, a teraz może przyjść załamanie. Fala, która go niosła w górę, sprawiała, że transfery, budżety, tylko rosły, za chwilę może opaść – albo już opada. I chce reagować, zamiast się przyglądać. Czy to tylko nawijanie makaronu na uszy, czy jest coś na rzeczy, ale metody mogłyby być inne – każdy musi ocenić sam. Florentino w pewnym momencie natomiast uderza w patetyczne tony:
Chce uratować futbol.
Fot. NewsPix