Reklama

Mateusz Gamrot zatriumfował w UFC!

redakcja

Autor:redakcja

10 kwietnia 2021, 21:12 • 3 min czytania 5 komentarzy

Wielu kibiców i ekspertów uważało, że Mateusz Gamrot zasługiwał na zwycięstwo w swoim pierwszym pojedynku w UFC. Uważał tak nawet gość, z którym… wtedy walczył – Guram Kutateladze. Sędziowie orzekli jednak nieprzychylny – z naszej perspektywy – werdykt. Dzisiaj, podczas gali w Las Vegas, Polak miał okazję odegrać się za ubiegłoroczną porażkę. I faktycznie to zrobił, w wielkim stylu. Scotta Holtzmana znokautował już w drugiej rundzie. 

Mateusz Gamrot zatriumfował w UFC!

Pierwsze starcie w UFC Mateusz Gamrot stoczył jeszcze w październiku. Z jednej strony mówiliśmy o stosunkowo udanym debiucie, bo Polak otrzymał trochę pochwał, z drugiej – przegranym. Teraz porażka nie wchodziła w grę. Jeśli były mistrz KSW chciał zaistnieć w najsłynniejszej organizacji MMA na świecie, wypadało po prostu, żeby wszedł na zwycięską ścieżkę.

Co mogliśmy powiedzieć o jego przeciwniku? Jeśli chodzi o liczby – Scott Holtzman pierwsze kroki w UFC stawiał już dobry czas temu. W 2015 roku wygrał debiutancką walkę, ale w kolejnej nie dopisało już mu szczęście. Łącznie zanotował jedenaście pojedynków, z których triumfował w siedmiu (jeszcze wcześniej siedmiokrotnie zwyciężał w innych organizacjach).

Żaden mocarz, możecie pomyśleć. Cóż, Amerykanin nigdy nie walczył o tytuł, ale to i tak doświadczony fighter, którego lekceważyć nie należało. Swego czasu znany był jako zawodnik wyróżniający się w stójce, ale i w zapasach się rozwinął. Gamrota czekało zatem solidne wyzwanie, a nas – mieliśmy taką nadzieję – ciekawy pojedynek. Szczególnie że Polak udowadniał już w przeszłości, że ogląda się go po prostu dobrze.

Na takie nokauty czekamy!

Już w pierwszej rundzie Gamrot potwierdzał status faworyta walki. Wypadał lepiej w stójce, dobrze pracował na nogach, a także udało mu się sprowadzać rywala do parteru. Inicjatywa leżała po jego stronie, co czuł zapewne sam Amerykanin, który widocznie nie miał pomysłu, jak ugryźć byłego zawodnika KSW. A kiedy w drugiej odsłonie ruszył lekko do przodu, Polak trafił go potężnym prawym sierpowym. I było pograne. Kilka kolejnych ciosów wystarczyło Gamrotowi do przypieczętowania zwycięstwa.

Reklama

Co tu dużo gadać: polski fighter miał wygrać, i to zrobił. A na dodatek – w naprawdę przekonujący sposób, który po prostu nie może przejść niezauważony. – Chcę powiedzieć wszystkim fighterom w mojej dywizji – idę po was! Idę na szczyt! Jestem szczęśliwy, naprawdę szczęśliwy – mówił Gamrot po walce. A na koniec wywiadu, którego udzielał amerykańskiemu dziennikarzowi, zapytał, czy może powiedzieć kilka słów po polsku. I dziękował wszystkim – swojej rodzinie, kibicom, a także… hejterom. Za dodatkową porcję motywacji.

Oczywiście – zanim 30-letni zawodnik wejdzie na szczyt swojej kategorii wagowej w UFC (a przynajmniej spróbuje), będzie musiało minąć trochę czasu. Ale dzisiejsza wygrana jest i tak bardzo ważna. Potwierdziła, że Gamrota nie czeka szybki powrót do Polski. Tylko zamierza trochę w tych Stanach powalczyć.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...