– Pastwienie się nad nim (Zielińskim) – wciąganie go w takie „pokaż, pokaż, pokaż” – tylko mąci mu w głowie. On ma wychodzić na boisko i skupić się na grze, a nie na tym, czy akurat w tym meczu uznają go za lidera, czy nie. Bo umiejętności ma – i ja bym poszedł bardziej w te umiejętności, a nie w liderowanie – mówi Marcin Żewłakow w wywiadzie dla Interii.
Reprezentacja Polski w trzech pierwszych meczach zdobyła cztery punkty. Biało-czerwoni do remisu z Węgrami dołożyli zwycięstwo nad Andorą, a ponadto przegrali z Anglią. Wielu ekspertów krytykuje Paulo Sousę za decyzje personalne dotyczące składu na te spotkania. Ale też część z nich docenia, że Portugalczyk zareagował na błędy dobrymi zmianami.
– Pierwszy wniosek jest taki, że z tym pierwszym składem nie za bardzo trener trafia. Mam wrażenie, że to jest trochę przekombinowane. Natomiast, jak dla mnie, dobrze czyta grę i właściwie reaguje na to, co na boisku nie funkcjonuje. Przykro tylko, że tak naprawdę to się sprowadza do naprawiania tego, co na wstępie było poprowadzone nie tak, jak powinno. Na początku Sousa kombinuje, a potem potrafi naprawić pewne rzeczy i uzdrowić sytuację na boisku. Dlatego ta druga połowa wygląda w naszym wykonaniu zwykle dużo lepiej niż pierwsza – mówi Marcin Żewłakow w rozmowie z Interią.
„Pastwienie się nad Zielińskim tylko mąci mu w głowie”
Ciekawie Żewłakow podszedł do tematu Piotra Zielińskiego. Piłkarz Napoli wielokrotnie był krytykowany za to, że w kadrze nie urasta do roli, którą odgrywa w klubie. Tam chwyta za lejce, w reprezentacji jest raczej zawodnikiem drugiego szeregu. Często po meczach biało-czerwonych to on jest najbardziej krytykowany. Głównie za to, że nie dźwiga ciężaru lidera kadry.
– Ja się w ogóle nie nastawiałem na to, że Zieliński będzie liderem drużyny. I wydaje mi się, że jemu dużo wygodniej jest być tym piłkarzem w drugim rzędzie. Liderem jest Lewandowski, Glik, Krychowiak. Piotrek chce być ich pierwszą prawą ręką i uważam, że wtedy jest najbardziej wydajny, więc absolutnie nie będę już od niego wymagał bycia liderem. Pastwienie się nad nim – wciąganie go w takie „pokaż, pokaż, pokaż” – tylko mąci mu w głowie. On ma wychodzić na boisko i skupić się na grze, a nie na tym, czy akurat w tym meczu uznają go za lidera, czy nie. Bo umiejętności ma – i ja bym poszedł bardziej w te umiejętności, a nie w liderowanie – komentuje Żewłakow.
Cała rozmowa z 25-krotnym reprezentantem Polski – TUTAJ.
fot. FotoPyk