– Nie wiem, czy wczoraj Paulo Sousa nie przechytrzył samego siebie w paru momentach. Krzysztof Piątek, pomimo wielkiego zaangażowania, zagrał słabo. Ale wpuszczać za niego nowicjusza, Augustyniaka… Wyczułem w tym chęć pokazania czegoś od siebie – mówi Marcin Baszczyński, były reprezentant Polski i ekspert Canal+. O wczorajszym meczu z Anglią z Baszczyńskim porozmawiał Kamil Kania z Weszło FM.
Jak traktować wynik 1:2. Mimo wszystko wydaje mi się, że jest lepszy niż gra.
Wynik to wynik. Porażka. Oglądając to spotkanie, szczególnie drugą połowę, miałem złe przeczucia, bo przypomniał mi się nasz mecz. Z kadrą trenera Janasa graliśmy z Anglią na Old Trafford i wtedy też po przerwie byliśmy równorzędnym partnerem na boisku dla Anglików, ale przegraliśmy. Tutaj podobnie. Spójrzmy na oba stracone gole. Pomimo dużej przewagi rywali, straciliśmy bramki, których można było uniknąć.
Jak sobie przypominam ten mecz na Old Trafford, to wtedy też straciliśmy gola w końcówce spotkania. Tylko to był inny etap eliminacji. Wtedy na Old Trafford pojechaliśmy już jako uczestnicy mundialu w Niemczech.
No tak, mieliśmy awans zapewniony. W końcówce daliśmy się zaskoczyć z kontrataku i straciliśmy gola po naszym stałym fragmencie gry.
Wróćmy do wczorajszego meczu. Nie był pan przerażony tym, jak zagraliśmy w pierwszej połowie?
Powiem tak… Odniosę się do tego ogólnie. Przed kolejnym meczem reprezentacji pod wodzą Paulo Sousy ja nadal nie będę wiedział, jak właściwie ta drużyna zagra. Wczoraj zobaczyliśmy ustawienie piątką z tyłu. Spodziewałem się przed meczem, że nasza reprezentacja zagra takim skomasowanym ustawieniem, z większą uwagą przywiązaną do skrzydeł. Ale tego nie było! Ustawienie z piątką obrońców miało dać zabezpieczenie boków, tymczasem Raheem Sterling i Mason Mount – zwłaszcza Sterling – robili w pierwszej połowie straszne rzeczy. Demolowali naszą prawą stronę. To mnie dziwi i dalej szukam odpowiedzi na pytanie, jakie plany ma Paulo Sousa. Wniosek jest jeden – gdy trener dokłada do składu elementy ofensywne, gra zaczyna wyglądać lepiej.
Zmierza pan zapewne do Kamila Jóźwiaka, którego zabrakło w wyjściowym składzie.
Tłumaczyłem to sobie próbą zabezpieczenia bocznego sektora boiska. Niestety, kolejny mecz pokazał, że autorski pomysł Paulo Sousy z Michałem Helikiem w podstawowym składzie… Było na to za wcześnie. Kolejny mecz pokazał, że ten chłopak musi jeszcze trochę pograć w Anglii, żeby dotrzeć do poziomu reprezentacyjnego. On musi poczekać na swoją szansę. Natomiast ustawienie z Helikiem wymusiło obecność Bereszyńskiego na prawym wahadle. Nie chciał trener Sousa ryzykować, od razu umieszczając Jóźwiaka na boisku.
Z kolei Grzegorz Krychowiak to taki piłkarz, który dobrze zareagował na głosy krytyki. Wziął na siebie ciężar gry w pierwszej połowie.
Można tak powiedzieć, chociaż za dużo dobrych akcji w pierwszej połowie to my nie przeprowadziliśmy. Ja w ogóle oceniam Grzegorza inaczej. On zawsze gra na solidnym poziomie, na dobrym poziomie. On nigdy nie pęka. Wydaje mi się, że w meczach ze słabszymi rywalami po prostu wymagamy od niego za dużo kreatywności. Ja uważam, że on gra na poziomie międzynarodowym i to w kadrze podtrzymuje.
Piotr Zieliński pana zawiódł?
Zieliński gra bardzo dobry sezon w Serie A. Znowu pojawiają się głosy o transferze do jednego z topowych klubów. Ja uczciwie powiem, że w meczach reprezentacji Zieliński tego nie potwierdził. W pierwszej połowie szukał sprawiedliwości dookoła, a nie u siebie. Za często spoglądał na sędziego, zamiast samemu coś zrobić. Oczywiście było bardzo ciężko coś zrobić, ale jeśli to ma być zawodnik z topu, to wymagałbym od niego zdecydowanie więcej. Porównując do Roberta Lewandowskiego – kiedy są trudne czasy w kadrze, Robert potrafi się odnaleźć i coś zawsze dokłada. Jeśli Piotrek też ma wejść na taki super-poziom, to – powiem uczciwie – na razie trochę elementów mi brakuje w jego grze.
A tymczasem Jakub Moder bez kompleksów i z golem na Wembley.
No właśnie. Robiłem sobie notatki podczas tego spotkania i trochę mnie zaskoczyła krytyka Kuby Modera w pierwszej połowie, ponieważ ja sobie wynotowałem: “bardzo solidna, odpowiedzialna gra”. Prawdopodobnie takie miał zadania, bo nasza lewa strona była bardzo dobrze zabezpieczona. I on za to odpowiadał wraz z Maciejem Rybusem. Oczywiście wymagamy od niego zdecydowanie więcej, jeśli chodzi o kreatywność, no ale tak stopniowo, stopniowo dokładał kolejne elementy. Aż w końcu strzelił fantastycznego gola. Od strony taktycznej zagrał bardzo dobrze.
Jakie wnioski po tych trzech meczach Paulo Sousy? Jak może wyglądać reprezentacja Polski na Euro?
Sam sobie zadaję to pytanie. Wydaje mi się, że trener Sousa będzie próbował nas zaskoczyć. Będzie szukał zawodnika, którego wprowadzi na reprezentacyjny poziom. Nie wiem, czy wczoraj nie przechytrzył samego siebie w paru momentach. Krzysztof Piątek, pomimo wielkiego zaangażowania, zagrał wczoraj słabo. Ale wpuszczać za niego nowicjusza, Augustyniaka… Wyczułem w tym chęć pokazania czegoś od siebie. Spodziewam się, że trener dalej będzie szukał takich rozwiązań i nowych wariantów. Mam tylko nadzieję, że te trzy mecze dały mu trochę odpowiedzi odnośnie tego, jak on sobie wyobrażał naszą reprezentację, a jak ona w rzeczywistości funkcjonuje. Chciałbym zobaczyć od początku taką drużynę, jaką Sousa sobie wymyślił, a nie taką, jaka rodzi się z jego reakcji na wydarzenia boiskowe.
rozmawiał KAMIL KANIA
fot. FotoPyk