Tej postaci nikomu nie trzeba przedstawiać. Jan Tomaszewski, taki polski bramkarz, który kiedyś obronił kilka strzałów na Wembley. A że dzisiaj takowy przed nami, w mediach nie mogło obyć się bez jego głosu na temat reprezentacji. O Lewandowskim, błędach Sousy, meczu z Andorą i namaszczeniu Karola Świderskiego na kolejnego Janka Domarskiego Tomaszewski w rozmowie z “Super Expressem”. Wybraliśmy kilka fragmentów.
O Lewandowskim: – Brak Roberta to tragedia. Najlepszy piłkarz świata nie wyjdzie na boisko, dlatego wielką ulgą mają Anglicy. Przypomina mi się jednak sytuacja z Włodkiem Lubańskim, który nie pojechał na Wembley. Pan Kazimierz Górski w takich sytuacjach zawsze mówił, że nie ma ludzi niezastąpionych i postawił na Domarskiego, który strzelił gola na Wembley. Oby Świderski był drugim Jankiem Domarskim. Poza tym to reprezentacja Polski i nie można sobie wybierać meczów. Równie dobrze “Lewy” mógł złapać kontuzję w treningu i wtedy byście mówili: „Cholera po co poszedł na trening?”.
O spotkaniu z Andorą i Sousie:– Mecz z Andorą to był stracony czas. W tym teatrze futbolowym najsłabszy był reżyser, czyli Paulo Sousa. To jego drugi mecz, przeprowadził z tymi zawodnikami kilka treningów, ale to, co zrobił z Lewandowskim, jest karygodne i nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem. Jak można najlepszą dziewiątkę na świecie ustawiać w pomocy jako rozgrywającego? Robert strzelił gole, ale ze swojej pozycji. Rozgrywał i przeszkadzał Zielińskiemu. Po drugie – jak można wystawić dwie dziewiątki? Jakby taki skład wyszedł na Anglię, to oni już do przerwy by nas oduczyli grać w piłkę. Nie było pomocników i myśmy tylko dzięki Jóźwiakowi, który pociągnął ten zespół, jako tako wypadli.
Sousa niech ma swoją autorską drużynę, ale póki co niech nie szuka kwadratowych jaj. Gdybyśmy mieli grać trzeci mecz z San Marino, to niech sobie wystawia i Szczęsnego do ataku, ale przed nami mecz o wszystko, a on kombinuje na dwa dni przed meczem z Anglią. Jak na to patrzyłem, to nie wiedziałem, co to jest. Tam w ogóle nie było piłki nożnej, a jeden wielki chaos.
Fot. Newspix