Janusz Korwin-Mikke jest znany z tego, że raz na jakiś czas musi trochę poteoretyzować, puścić w świat jakąś kontrowersyjną, wyssaną z palca teorię. Standard – nic nowego. Natomiast dziś poszedł krok dalej i zaczął rozważać na temat reprezentacji Polski. Przecież nie mógł sobie odpuścić takiej okazji. Stwierdził, że wczoraj nasza kadra powinna składać się z drugoligowych zawodników…
Niesamowite jest to, jak przy okazji meczów reprezentacji Polski osoby spoza świata piłki na siłę chcą błysnąć. Wcześniej prof. Środa a propos Lewandowskiego i znaczenia futbolu. Dziś zaś wieloletni polityk oznajmił światu swoją strategię na mecz drużynami z tzw. euro-dżemiku. Oczywiście przed meczem nie apelował o zastosowanie takiego rozwiązania, ale skoro nasz kapitan nabawił się urazu, to trzeba przedstawić rewolucyjną teorię – porozdawać na prawo i lewo powołania zawodnikom niegrającym nawet Ekstraklasie.
Przecież od lat tłumaczę: na mecze z Andorrą, San Marino, Liechtensteinem itp. trzeba wystawiać czołową drużynę… II ligi! Wygra WYŻEJ niż reprezentacja – bo taka drużyna umie grać z „kelnerami” (reprezentanci odruchowo robią wyższe kombinacje…)
No, i oszczędność na mistrzach. https://t.co/Tkv7Aki4rs pic.twitter.com/40eUYQksRF— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) March 29, 2021
Cóż, Janusz Korwin-Mikke powinien raczej wypowiadać się o szachach lub brydżu. Tematy futbolowe niech sobie lepiej odpuści. Tak będzie lepiej dla wszystkich, choć zabraknie wtedy elementów groteski.
Fot. FotoPyK