

Opublikowane 19.03.2021 23:12 przez
redakcja
Michał Kucharczyk ma swoje wady, widać je było nawet podczas dzisiejszego meczu Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk. Ma swoje ograniczenia, potrafi wjechać dryblingiem w nogi obrońców, potrafi uderzyć w kartofle, spowolnić kontrę. Ale ma coś unikalnego w skali ligi. Gdy atmosfera się zagęszcza, gdy presja rośnie, gdy inni zaczynają nerwowo spoglądać na zegarki – Kucharczyk po prostu biegnie do przodu, strzela, ile fabryka dała i… zdobywa kolejne punkty dla swoich drużyn.
Cztery gole ligowe w tym sezonie. Cztery razy na wagę zwycięstwa, oczywiście 1:0, bo poza Kucharczykiem z przodu, Pogoń Szczecin ma jeszcze Dante Stipicę z tyłu.
Można się jedynie zastanawiać: czemu dopiero teraz. Tak jak już wiele drużyn przed nimi w analogicznej sytuacji: gdy pojawiły się widoki na twardy wyścig o mistrzostwo, Portowcy gaśli. I gdy tylko przewaga Legii urosła – Portowcy zabrali się z powrotem do roboty. Dzisiaj widzieliśmy zupełnie inną Pogoń, niż na przełomie lutego i marca. W pierwszej połowie Lechia Gdańsk została przyparta do muru. Jeden strzał, zresztą niecelny, przez pełne 45 minut. Nie chodzi już o fakt, że Dante Stipica był właściwie bezrobotny – tak naprawdę lechiści rzadko zapuszczali się w ogóle na połówkę gospodarzy.
Za to pod bramką Kuciaka? Istny kocioł. Świetnie wyglądała przede wszystkim mobilność całej linii pomocy Pogoni. Kowalczyk i Kurzawa krążyli od skrzydła do skrzydła, Kucharczyk z Matą regularnie sprawdzali dyspozycję Kopacza. Lechia z trudem dotrwała do przerwy, bo z każdą minutą Pogoń atakowała coraz bardziej zaciekle. Dwa porządne strzały oddali najpierw Kurzawa, potem Kowalczyk – w obu sytuacjach świetnie sparował piłkę Kuciak. Trzeci sprawdzian zafundował mu Kucharczyk. Gdy dodamy do tego jeszcze niecelne próby Kurzawy – mamy obraz dominacji Portowców przed przerwą.
Przy Kurzawie zresztą trzeba się na chwilę zatrzymać. Długimi momentami wydawało się, że to właśnie tego typu piłkarza brakowało Pogoni w okresie jej delikatnej zadyszki. Przy Kurzawie zdecydowanie więcej miejsca robiło się i po bokach, i w środku, gdzie mocno pracował dzisiaj Sebastian Kowalczyk. Jedyne, czego nam brakowało w jego grze, to celności przy strzałach oraz… stałych fragmentów gry. Momentami w ogóle oddawał wykonanie kolegom, bez większej korzyści dla drużyny. Natomiast już teraz widać – to będzie gość, który da kibicom Pogoni sporo radości.
Zwłaszcza, że dzięki temu Kosta Runjaić ma spore pole manewru przy wprowadzaniu zawodników z ławki rezerwowych. Lechia odzyskała oddech w meczu w pierwszym kwadransie drugiej połowy, a już zwłaszcza, gdy w miejscu Pietrzaka wylądował aktywny Conrado. Niemiecki trener zareagował natychmiast – Benedyczaka i Gorgona podmienili Zahović i Kozłowski.
I to właśnie ten ostatni napędził akcję bramową. W niepotrzebny drybling wdał się Saief, odzyskaną w środku pola piłkę Kurzawa momentalnie oddał do Kozłowskiego, a ten podciągnął pod samo pole karne. Kucharczykowi zostało pokonać Kuciaka, co nie jest zadaniem łatwym. Ale jak już w tytule zasugerowaliśmy – Kucharczyk takie zadania uwielbia.
Czy Lechia mogła wyrównać? A i owszem, mogła, ale doskonałe podanie Conrado fatalnie zepsuł Gajos, uderzając prosto w Stipicę. Z udziałem tych dwóch dżentelmenów zyskaliśmy zresztą jeszcze jeden viral – gdy piłkarz Lechii zahaczył barkiem bramkarza Pogoni, a ten upadł, jakby wjechał w niego pociąg. Co poza tym? Jedną dobrą piłkę Udovicicia zmarnował Zwoliński, choć przyznajemy, był w bardzo trudnej sytuacji. Raz Stipicę wyręczył Zech. W sumie tyle – co nie wystawia dobrej laurki całej formacji ofensywnej z Gdańska.
Pogoń? Również mogła podwyższyć na 2:0, minimalnie pomylił się choćby Kucharczyk, raz trochę zbyt daleko do boku wygonił się Kowalczyk. Natomiast nie ma sensu się Portowców szczególnie czepiać – i przed przerwą, i po przerwie byli lepsi, tworzyli sobie więcej sytuacji, dominowali na murawie, no i mniej się ślizgali, co momentami mocno utrudniało robotę lechistom. To wszystko, oczywiście wzmocnione chłodną głową „Kuchego”, wystarczyło do zwycięstwa.
Strata do Legii znów wynosi 4 punkty, legioniści grają w niedzielę w Lubinie. Kwiecień Pogoń otworzy wyjazdem na Łazienkowską i to właśnie tam dowiemy się, czy tym razem perspektywa skutecznego pościgu za warszawiakami nie powiąże im nóg. Dziś, ze świadomością, że Legia jest o 7 punktów wyżej, grali z fantazją i polotem, którego próżno było szukać kilka tygodni temu, gdy strata była minimalna.
Liga będzie ciekawsza. Legia jedzie po 5 zwycięstwo z rzędu, 8 mecz bez porażki. Do tego z Zagłębiem Lubin i do tego tuż przed przerwą reprezentacyjną i bez Mladenovicia. Czyli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Legia musi zgubić punkty.
A co do Pogoni to co tu dużo mówić, jest solidna, a Kuchy nie ma w zwyczaju schodzić z podium Ekstraklasy, już nawet pewnie nie pamięta jak to jest wypaść z top2.
Błąd wyniku w grafice 😉
już widzę, że poprawione 🙂
warto wspomnieć o słabym Benedyczaku o którym przez 60 min można było powiedzieć jedynie tyle za oddał niecelnym strzał, nic więcej. Wypożyczenie(kolejne) tak to się musi skończyć.
Jakie wypożyczenie?!! Przecież niedawno najlepszy polski dziennikarz Mateusz „Mati” Borek chciał go w kadrze, a on się nie myli!!!
1:0 ale mi kurwa polot łolaboga
Pogon regularnie w ostatnich latach opierdala Legię, czy to na wyjeździe czy u siebie więc może być ciekawie jeszcze
te regularne opierdalanie to w ostatnim meczu szczesliwe dla pogoni 0-0, a poprzedni mecz wygrana w mekach z polowa 4 ligowego skladu (juniorzy) i polowa rezerwowych
Regularnie, regularnie..Serio, przywołujesz mecz z rundy mistrzowskiej, w której Pogoń – również regularnie jest juz na plaży? Smutne te Twoje argumenty. Pogoń pewnie wygra w Wa-wie, natomiast Legia dowiezie mistrza.
Brawo, Portowcy!
Że tak napiszę „Pan Trener Stokowiec” – jak sędziowie lub rywale nie pomogą, ew. stały fragmencik nie wpadnie to tylko murarka zostaje.
Nie zgadzam się. Idealny nie jest, ale to dobry trener.
Kucharczyk to klasa na skrzydle byłby lepszy od Grosickiego
Taka Pogoń na cwelke wystarczy
To mamusia już wróciła do domu po tygodniowym melanżu ?
Kuciak 6? Typ wyciągnął ze 3 bramki. Przy golu nie miał szans. Zagrał właściwie bezbłędne zawody. 7 to minimum.
Cóż to było za starcie! Piłkarz meczu – Kuchy King, z notą 6! Legia się chyba zesra ze strachu!
Martw się żeby Czesław nie wpadł w kryzys bo jeszcze kilka kolejek zostało
Stokowiec = Probierz = legendarna polska myśl szkoleniowa. Pogonić tych wszystkich nieudaczników, powinni mieć zakaz prowadzenia klubów na poziomie centralnym, bo właśnie przez takich „trenerów” jesteśmy pośmiewiskiem w europie.
„Pan Trener Stokowiec”, współwynalazca dośrodkowań z rzutów wolnych zza 40 metra. Pokazywał przed meczem z Wisłą jakąś hiszpańską książkę o taktyce, widać kupił na półkę, chyba czeka na audiobooka.
Kucharczyk dał Pogoni 12 punktów swoimi bramkami
Jeśli zamiast remisu mamy zwycięstwo to zyskujemy 2 pkt, a nie 3. Więc Kucharczyk dał 8 pkt, a nie 12.
Niemiecki trener. to mówi po niemiecku. Co w tym dziwnego? Tylko to, że ten gość pracuje w Polsce ponad 4 lata. Chciałbym zobaczyć gastarbaitera, który nie potrafi sklecić kilku zdań po niemiecku.
Mówi po polsku, ale wywiadów nie chce dawać w tym języku. No ale warszawiak musi się do czegoś przypierdolić.
Dzisiaj do gry Pogoni nie można było zbytnio, więc wyrzyg na Runjaicia.
My tym Kucharczykiem otwieramy oczy niedowiarkom!
Jako kibic Lechii pisze ze Conrado grał parodię, a u Was wychwalany.. Nie wiem czy ten sam mecz oglądaliśmy.
dwa słowa : PAWEŁ PACZUL 😉
Jest opcja że ktoś kto to pisał skrót obejrzał, był nawalony albo przeglądał internet na komórce. Nie pierwszy raz.
Gajosa się przyczepiliście dla zasady, zagrał całkiem solidnie. Najgorzej pokazał się Kubicki, ledwo ponad 10km przebiegnięte podczas gdy zazwyczaj to on biega najwięcej z Lechii.
Można przeczłapać cały mecz i zostać wybrany najlepszym piłkarzem. Tak ocenia Weszło. Dla nich przez 90 minut nic innego się nie dzieje, a bramka padła z niczego. Inni piłkarze Pogoni nie istnieli, aczkolwiek to oni grali w tym meczu a nie Kucharczyk. Ileż to razy jakiś piłkarz pracował przez kilkadziesiąt minut w meczu, aż w pewnym momencie w ferworze walki dostał czerwoną kartkę, albo za zagranie ręką, zeby zespół uchronić przed utratą gola i Weszło takiego piłkarza ocenia najsurowiej i zostaje najgorszym pilkarzem meczu, podczas gdy inni nie splamili się walka bo przeczłapali cały mecz i w oczach Weszło byli ok.
Kostas byl bezbłędny w tym meczu a na pewno nie gorszy od Zecha wiec czemu nizsza ocena?
Ludzie poprawcie tą grafikę. Przecież tego się nie da odczytać.
Niby można napisać, że zadziałała „logika ekstraklasy”, i drużyna która w ostatnich meczach wygrała jedynie z rozsypaną Jagiellonią, wygrywa z drużyną która ostatnio wygrywała, i tylko z Rakowem zaliczyła remis.
Ale jak się tak spojrzy na to z kim Lechia, i jak wygrywała. To zaskoczenia nie ma.
Dla ukłądu tabeli ten wynik ciekawszy bo lider ciągle musi oglądać się za siebie, a w dwóch następnych kolejkach ma bezpośredni mecz z Pogonią, i potencjalnie trudny mecz w Poznaniu.
Jak w WordPressie wstawiacie grafiki, to zaznaczcie „oryginalny rozmiar”, bo w domyśle może być jakieś 800×600, albo 1024×1024. Nie ma za co.
Chyba, że celowo wxrwiacie wszystkich i specjalnie robicie coraz mniejsze plansze. Jeśli tak to spoko. Noty dla Saiefa, Kozłowskiego i Zahovicia… serio?
Legia ma jeszcze wyjazdy do: Lubina, Poznania, Gdańska i Gliwic….także bez podniety z tą przewagą 🙂