Jak informuje dziennikarz Przeglądu Sportowego – Piotr Wołosik – kibice Jagielloni mają zjawić się na najbliższym treningu Dumy Podlasia. Przyjadą z rekwizytem, a konkretnie z… taczką.
W przygotowanym przez nich oświadczeniu możemy przeczytać: „Komunikat kibiców Jagiellonii Białystok! Środowisko Kibiców i Sympatyków Jagiellonii Białystok zwraca się do Zarządu Klubu i Akcjonariuszy o podjęcie zdecydowanych działań w celu naprawy sytuacji sportowej w Jagiellonii. Od kilku tygodni jesteśmy świadkami katastrofalnej postawy całego naszego zespołu, a po spotkaniu z Pogonią Szczecin wszyscy stanowczo stwierdzamy: TAK DALEJ BYĆ NIE MOŻE! Oczekujemy zdecydowanych działań i wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za przygotowanie drużyny do rundy wiosennej, a także wobec zawodników, którzy swoją postawą godzą w dobre imię największego Klubu w północno-wschodniej Polsce. Zakończył się czas próby. Postawy zespołu nie da się oglądać na boisku. Tak słabo grającej Jagiellonii nie widzieliśmy od dobrych kilku lat. Nie widać również perspektyw na lepsze jutro. Trzeba podjąć trudne, lecz odważne decyzje w celu ratowania bytu Jagi w Ekstraklasie, w tym, czy też następnym sezonie! W razie przejścia obojętnie wobec tego, co się dzieje z drużyną, jako kibice zapowiadamy dalsze działanie już poza Internetem!”.
Problemem brak następcy
Tak zdecydowana postawa kibiców jest reakcją na ostatnie poczynania podopiecznych Bogdana Zająca, którego zwolnienia domagają się fani Jagielloni. W tym roku wygrali zaledwie jedno z siedmiu spotkań. 30 stycznia pokonali Lechię Gdańsk. Poza tym – pięć porażek i dwa remisy, co poskutkowało spadkiem na dwunaste miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Jednocześnie Piotr Wołosik informuje, że chociaż kibice wybierają się na rozmowę wychowawczą, a zarząd zdaje sobie sprawę ze słabych wyników pracy Bogdana Zająca, to wcale nie jest pewne, że do zwolnienia dojdzie. Największym problemem jest bowiem brak odpowiedniego następcy.
Nie można jednak wykluczyć, że interwencja fanów przyniesie oczekiwany skutek. Na podobny krok zdecydowano się przecież w Lechii Gdańsk, która od tamtego momentu znacznie poprawiła wyniki. Rzecz jasna, wielka w tym zasługa samego Piotra Stokowca, będącego trenerem lepszym niż były asystent Adama Nawałki. Niemniej, stare przysłowie głosi: tonący brzytwy się chwyta. A w tym wypadku nawet taczki.
Fot.Fotopyk