La Gazzetta dello Sport podaje, że drogi Francka Ribery’ego i Fiorentiny rozejdą się po zakończeniu tego sezonu. Francuz najprawdopodobniej nie przedłuży wygasającego kontraktu, ale wcale nie ma zamiaru kończyć kariery.
Najbardziej realne wydają się dwie opcje. Skrzydłowy pozostanie we Włoszech lub wróci do Niemiec. Na Półwyspie Apenińskim jego usługami ma być zainteresowana Monza, która dzielnie walczy o awans do Serie A. Klub dowodzony przez Berlsuconiego zajmuje drugie miejsce w Serie B, gdzie ma punkt przewagi nad trzecią Salernitaną.
Wiele jest zatem uzależnione od ostatecznego sukcesu drużyny Cristiana Brocchiego. Jeśli beniaminek wywalczy drugi awans z rzędu, wielce prawdopodobne, że zdoła skusić Ribery’ego. W barwach włoskiego klubu występuje bowiem nie tylko Christian Gytkjaer, ale też Kevin Prince-Boateng, Gabriel Paletta i Mario Balotelli. Pod względem finansowym Francuz zapewne by nie narzekał.
Jednocześnie nie można wykluczyć, że Ribery wróci do Niemiec. To właśnie w barwach tamtejszego Bayernu Monachium odnosił największe sukcesy w swojej karierze. O ile jednak powrót do Bawarii jest wykluczony, o tyle sam 37-latek wierzy, że na poziomie Bundesligi da jeszcze radę, co potwierdził w wywiadzie dla magazynu Bild.
Wpływ na odejście Ribery’ego z Fiorentiny ma ograniczone zaufanie, którym obdarzył go Cesare Prandelli. Włoch nie jest zadowolony z pozycji Francuza i uważa, ze jego zarobki stanowią zbyt duże obciążenie dla klubowej kasy. Skrzydłowy inkasuje we Florencji bagatela 4.5 miliona euro rocznie.
Fot.Newspix