Podczas takich wieczorów najmocniej żałujemy, że nie jesteśmy jeszcze na takim etapie, by stanąć do walki o prawa do pokazywania Ekstraklasy. Już sobie to nawet wyobraziliśmy – puszczanie „strzału” Sobczyka co dwie minuty dla beki, absurdalne pytania naszych reporterów do “bohaterów widowiska”, rozsierdzony Kowal siedzący w studiu do 24. Chcielibyśmy mówić o tej lidze poważnie, ale sami powiedzcie – no jak? JAK?!
Kiedy w piątkowym meczu dostajemy taki kawał padliny. W pewnym momencie zastanawialiśmy się, czy to w ogóle piłka nożna. Po czternastu minutach naliczyliśmy czternaście fauli. Jeden na minutę. No, panowie szli na pobicie jakiegoś rekordu świata. I szkoda, że im się nie udało, bo przynajmniej w czymś mogli być dziś najlepsi. Skończyli na 42 faulach, w przybliżeniu wychodzi jeden co dwie minuty. My wiemy – można chwalić za walkę, agresywne podejście do rywala, wysoki pressing, przy którym żadna ze stron nie kalkulowała…
Ale no nie. No, kurwa, no nie.
Gdybyśmy jeszcze chociaż do tego całego festiwalu ciosów rodem z MMA dostali jakiekolwiek fajerwerki piłkarskie. Jakiekolwiek! A tu gdy już Sobczyk doszedł do stuprocentowej sytuacji, strzału z czystej pozycji z sześciu metrów to…
Złapcie się czegoś, bo zabrzmi to absurdalnie.
Sobczyk oddał strzał w taki sposób, że nie trafił w piłkę nogą, a trafił ręką.
No dobra, ta sytuacja była tak absurdalna, że musimy opisać ją krok po kroku. Świetnie rozegrali to Jimenez z Masourasem. Sobczyk musiał tylko dołożyć nogę, ale piłka zeszła mu, co spowodowało jego upadek. A jednocześnie ten kontakt był na tyle znaczący, że futbolówka zatrzymała się tuż pod nim. No i upadający napastnik Górnika zagrał ręką, a sędzia odgwizdał przewinienie.
To powinna być #AkcjaMeczu, a był kiks meczu🤯
Znakomitą okazję miał Sobczyk, ale nie trafił z kilku metrów🙆♂️ pic.twitter.com/rYYru95BBb
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 5, 2021
Istny kabaret. Inne sytuacje? Był gol Wisły Kraków ze spalonego (autorem Forbes) po przekomicznej akcji – dacie wiarę, że gospodarze doszli do sytuacji bramkowej po tym jak zrobili trzy (!) nieudane przerzuty? No taki był to mecz. Inne okazje to strzał plecami Kubicy, wrzutka Burligi, która po rykoszecie wylądowała na słupku, uderzenie z pierwszych minut Jimeneza, które wylądowało obok bramki i szybka kontra Wisły po przejęciu, gdy Savić miał czystą pozycję, ale dał się przeczytać Chudemu.
Żeby absurdów nie było zbyt mało, po spotkaniu Forbes odepchnął lekko Janżę. Ten teatralnie upadł i zaczęło się przedstawienie i wzajemne protesty. Efekt? Sędzia Złotek uznał, że obaj zasługują na kartkę, co oznacza, że obaj nie wystąpią w następnym meczu swoich drużyn. Tylko dlatego, że doszło do jakiejś absurdalnej spinki PO ZAKOŃCZENIU MECZU. No naprawdę – gdyby ten mecz się nie odbył, by nie dalibyśmy rady go wymyślić.
Tego nie dało się oglądać. Faule, faule, jeszcze raz faule. A gdy trzeba było kopnąć raz prosto w piłkę, to też się nie udało. Ludzie kochani, co za piaseczek!