Reklama

Korona pokazuje, jak palić pieniędzmi w kominku

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

05 marca 2021, 12:24 • 3 min czytania 20 komentarzy

Po co Koronie Kielce był Luka Kukić? Nikt nie wie. Natomiast wyszły na jaw jego miesięczne zarobki (opublikowało je Radio Kielce) i nie ma co ukrywać – byłych kieleckich działaczy poniosła fantazja. Zawodnikowi sprowadzonemu z rezerw chorwackiego Osijeku płacono – uwaga – 55 tysięcy złotych miesięcznie. A co najlepsze facet ani razu zagrał w lidze, tylko przebumelował sobie całą jesień.

Korona pokazuje, jak palić pieniędzmi w kominku

Napiszmy to jeszcze raz – ZAWODNIKOWI REZERW OSIJEK PŁACONO 55 TYSIĘCY ZŁOTYCH.

Przecież my nawet nie wiemy, czy Kukicia należy nazywać bramkarzem. Chłop wystąpił w kilku spotkaniach rezerw Korony i dostał 90. minut w pucharowej rywalizacji z Zagłębiem Lubin. Kukicia w Kielcach już nie ma, za to do klubu przyszło wezwanie do zapłaty na kwotę 653 tysięcy złotych, w ramach wyrównania start za przedwczesne rozwiązanie umowy. Normalnie biznes roku.

Nie mieści nam się to w głowie. W tym samym czasie w Koronie “brakowało” dwóch tysięcy złotych pensji dla trenera, który wygrał CLJ, a juniorzy zarabiali po 500 złotych. Jaka to motywacja dla młodych piłkarzy? Oni dostają tylko kieszonkowe, a przychodzi ogór z Chorwacji i daje mu się kontrakt na poziomie czołowych piłkarzy? Co wskazywało na to, że może dostać tak potężne zarobki? To, że grał w rezerwach Osijek? Czy może jego wcześniejsze występy w tak renomowanych klubach jak NK Itmoski czy RNK Spilt? W Kielcach oczywiście – no wielkie zaskoczenie – specjalizował się w wygrzewaniu ławki rezerwowych. A teraz jeszcze bałkański jegomość skrobnął pisemko, że klub ma pokryć mu pensję, którą otrzymałby, gdyby umowa została prawidłowo zrealizowana (kontrakt wygasłby w czerwcu).

Oczywiście, że sprawa ma drugie dno. Mianowicie: niejasne powiązania menadżerskie. Osoba z Bałkanów, która wepchnęła go do klubu (a także wielu innych piłkarzy), zrobiła majstersztyk. Zająca nie ma już w klubie, ale co to za problem? Niech nowi sternicy się bujają z długami. Gdy obserwujemy w polskiej piłce takie patologie, naprawdę przychylamy się do opinii, że powinna powstać taka instytucja prawna, jak dożywotni zakaz działania przy klubach sportowych. Takie szkodniki narobią bajzlu, a potem nie spotyka ich prawie żadna odpowiedzialność.

Reklama

Wszyscy pamiętamy, jak Krzysztof Zając dowodził, że Korona Kielce za jego rządów całkiem nieźle poradziła sobie z finansowymi następstwami spadku z ligi i skutkami koronawirusowego kryzysu, ponieważ poniosła mniejsze straty niż Bayern Monachium. Jasne, nikt poważny nie wziął na serio jego bajdurzenia. Z kolei teraz widzimy, czym grozi oderwanie od rzeczywistości. Z początku jest śmiesznie, groteskowo, a potem robi się straszno.

W grudniu miasto przejęło sto procent akcji klubu, a wcześniej cały czas trzymało przy życiu Koronę i bez jego wsparcia najprawdopodobniej przestałaby istnieć. Teraz z szafy wypadają trupy i to zapewne nie koniec “atrakcji”. Zamiast budowania zespołu, który w przyszłym sezonie mógłby powalczyć o powrót do Ekstraklasy, nowy zarząd będzie musiał kopać się z byłymi piłkarzami i kombinować, skąd znaleźć kasę na zobowiązania wobec nich.

fot. newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

20 komentarzy

Loading...