Reklama

Kolekcjonerzy czystych kont dorzucili coś do swojego zbioru

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2021, 20:19 • 3 min czytania 29 komentarzy

Jeśli nie nadrabialiście w środku tygodnia pucharowego starcia pomiędzy Pogonią Szczecin a Piastem Gliwice, jedną rzecz musicie wiedzieć. Portowcy, którzy mogą pochwalić się jedną z najszczelniejszych defensyw w Ekstraklasie w XXI wieku, popełnili w nim więcej prostych błędów indywidualnych niż przez całą jesień. Błędy to nawet za mało powiedziane, w języku polskim pięknie ich środowe poczynania odzwierciedla słowo „babole”. No i można było się zastanawiać, czy to tylko wypadek przy pracy, czy może ten mur został wraz z odpadnięciem z rozgrywek tak nadkruszony, że teraz łatwiej będzie się przez niego przedrzeć również w lidze. Powtórka z Piastem sugeruje opcję numer jeden. 

Kolekcjonerzy czystych kont dorzucili coś do swojego zbioru

Rachunek za porażkę lidera w Pucharze Polski przyszło zapłacić przede wszystkim Mariuszowi Malcowi. To on mylił się w środę najczęściej i najbardziej spektakularnie, więc Kosta Runjaić nie chciał ryzykować. Tu stawiamy plusa przy nazwisku trenera Portowców – Kostas Triantafyllopoulos zastąpił kolegę w sposób pewny, ze dwa razy ratując tyłki Portowcom. Dołożyć do tego należy Stipicę, który też zawalał w tygodniu, a dziś bronił bardzo pewnie. Za to najbliżej nie najlepszej formy z pucharowego starcia był Benedikt Zech, który raz po prostu sprezentował dobrą okazję Michałowi Żyrze, a raz został przez niego w dziecinny sposób ograny. Ale i tu obyło się bez konsekwencji, tak jak i w sytuacji, gdy na wiwat pierdyknął Vida.

I 12. czyste konto w 17. meczu ligowym tego sezonu stało się faktem. KA-PI-TAL-NA statystyka. Taka godna lidera Ekstraklasy.

Choć jeśli Pogoń zamierza się przyzwyczaić do tego tytułu, to powinna jeszcze coś strzelać. Dziś próbowała, w ofensywie była bardziej konkretna niż Piast, dzięki niej momentami nawet można było zapomnieć o tym, że mecz odbywa się na kartoflichu. Problem polegał na tym, że Portowcy trafili na TEN dzień Frantiska Placha. Słowak przypomniał, dlaczego w przeszłości był najlepszym bramkarzem w lidze, a dziś ciągle znajduje się w czołówce golkiperów. Na uwagę zasługują przede wszystkim jego trzy interwencje z pierwszej połowy.

Po pierwsze: przeniesienie nad bramką główki Drygasa.

Reklama

Po drugie: skrócenie kąta i obrona strzału Zahovicia w sytuacji sam na sam.

Po trzecie: sparowanie na rzut rożny uderzenia Bartkowskiego, które zmierzało w róg bramki po nieprzyjemnym rykoszecie.

Postać meczu. Meczu, który nie zachwycił, ale mamy wrażenie, że obie drużyny osiągnęły w jego trakcie swoje cele. Pogoń dlatego, że odzyskała równowagę po odpadnięciu z Pucharu Polski i najprawdopodobniej utrzyma pierwsze miejsce w tabeli. Piast, bo przedłużył swą imponują serię meczów bez porażki, która trwa od końcówki października, a z wycieczki do Szczecina, miasta lidera, wraca na plusie. Mógł to być przyjemniejszy układ z naszej perspektywy patrząc, bo trochę się dziś ponudziliśmy, ale akurat na te ekipy długo gniewać się nie potrafimy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

29 komentarzy

Loading...