” Pani Kierowniczko, ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima, to musi być zimno. Takie jest odwieczne prawo natury”. Dziś powraca Puchar Polski. Czekają nas trzy spotkania 1/8 finału. Zimowa aura dała o sobie znać i jeszcze wczoraj boiska, na których mają zostać rozegrane dzisiejsze rywalizacje, przypominały trasy do biegów narciarskich albo miejsce, gdzie można popykać w hokeja na lodzie. Jednak na chwilę obecną nie ma już żadnego zagrożenia – wszystkie mecze odbędą się zgodnie z planem. Tak więc Puchar Tysiąca Drużyn startuje bez większych komplikacji.
Puszcza Niepołomice – Lechia Gdańsk
Poprzednie spotkania Puszczy: ZPPPR
Ostatnie mecze Lechii: RPZPP
Mecz odbędzie się w Sosnowcu. Zapytacie się – z jakiej paki? Ano z takiej, że w boisko “gospodarzy” nie nadawało się nawet do wybiegu dla psów i już w zeszłym tygodniu podjęto decyzję o zmianie lokalizacji tego spotkania. Natomiast pogoda znowu spłatała im figla. Wczoraj na dwie zmiany, w pocie czoła, pracowali wszyscy pracownicy MOSiRu Sosnowiec, tylko po to, by murawa nadawała się do gry.
– Jak zobaczyliśmy to rano, była tragedia. Ale daliśmy słowo. Mógłby być walkower dla Lechii, a dla Puszczy to może i najważniejsze wydarzenie w historii klubu – mówi Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sosnowiec. Nie ma co ukrywać – wykonali kawał dobrej roboty, dzięki czemu pierwszoligowiec będzie miał szansę sprawić niespodziankę. Co ciekawe, w 2016 roku Puszcza wyeliminowała po dogrywce zespół z Gdańska. Z kolei rok wcześniej Lechiści rozgromili aż 5:1 dzisiejszego rywala.
Lechia lepsza od Puszczy – Handicap 1:0. Kurs 2,51 w TOTOLOTKU
Dyspozycja podopiecznych trenera Tułacza jest wielką niewiadomą. W tym roku nie zagrali jeszcze żadnego oficjalnego spotkania. W I lidze zajmują dziewiątą lokatę w tabeli. W poprzedniej rundzie bez problemu rozprawili się z czwartoligowym Jaguarem Gdańsk, wygrywając 4:1. Patrząc na ostatnie występy Lechii, Puszcza wcale nie stoi na straconej pozycji. Czyżby w tej edycji rozgrywek miała łyknąć kolejną ekipę z Trójmiasta?
Posada Piotra Stokowca może zdawać się coraz bardziej zagrożona. Jego zespół fatalnie wszedł w rundę wiosenną. Dwie domowe porażki w lidze sprawiają, że drużyna z Gdańska zagra dziś na musiku. Ewentualnej wtopy z niżej notowanym rywalem działacze Lechii mogą już nie zdzierżyć. Okej, trener Stokowiec nie ma w tym sezonie wybitnej jakości materiału. Musi szyć z tego, co ma. Ale to i tak nie jest dobre usprawiedliwienie w stounku do aż tak słabej formy. Bez wątpienia jest to dla niego mecz podwyższonego ryzyka.
Awans Puszczy – kurs 3,40 w TOTALBET
Warta Poznań – Cracovia
Poprzednie spotkania Cracovii: PPPZR
Ostatnie mecze Warty: RZPPP
Najpierw zadajmy sobie jedno, dość istotne pytanie: dlaczego Cracovia miałaby ten mecz wygrać? Dlaczego, skoro po przerwie zimowym jej gra jest niestrawna niczym przeterminowane mleko, a na koncie punktowym widnieje zero? Tym bardziej, że Michał Probierz wylądował już mentalnie jedną nogą na Hawajach, drugą zostawiając w tym całym bagnie, które poniekąd sam stworzył. Mówiąc wprost, może nie upatrujemy jeszcze w ekipie “Pasów” kandydata do walki o utrzymanie, ale nie da się ukryć, że mamy do czynienia z obrazem nędzy i rozpaczy.
Warta Poznań wygra z Cracovią – kurs 3,07 w EWINNER!
Co do Warty zaś – klasa. Poznaniacy weszli w rundę wiosenną jak po swoje i nie widzimy powodów, dla których mieliby zagrać przeciwko Cracovii znacznie gorzej niż przed tygodniem (1:0). Beniaminek prezentuje się po prostu solidnie, ot, może nawet lepiej pod kątem organizacji w grze względem jesieni. A skoro to wystarczyło na pokonanie Cracovii na inaugurację powrotu Ekstraklasy, powinno dać efekty również dzisiaj. To raczej nie będzie mecz, po który sięgnęlibyśmy w pierwszej kolejności, przestrzegamy, jednak w tej bezbarwnej kopaninie większą determinacją powinien wykazać się zespół polski, nie ekipa spod wieży Babel. No, chyba że trener Probierz coś wyczaruje, ale z pustego i Salomon nie naleje.
ŁKS Łódź – Legia Warszawa
Poprzednie spotkania ŁKS-u: PPPRP
Ostatnie mecze Legii: ZPPZZ
Gdyby nie mecz z Rakowem Częstochowa, raczej powiedzielibyśmy, że przed Legią stoi dość duże wyzwanie. Braki kadrowe, mecz w tygodniu, pamięć o niełatwych przebojach z niedalekiej przeszłości, kiedy łodzianie grali jeszcze w Ekstraklasie. Wiecie, już raz w poprzednim sezonie ŁKS potrafił napsuć krwi legionistom, omal z nimi nie remisując na własnym stadionie. I, co by nie mówić, nie ma lepszej okazji, niż tej w obecnych okolicznościach, żeby coś podobnego powtórzyć. Niedawny beniaminek ESA uzbroił się na wiosnę, zrobił naprawdę niezłe transfery, walczy o awans z 1. ligi, ale…
Legia wygra i w meczu padną przynajmniej dwa gole – kurs 1,80 w SUPERBET!
Raz, że Czesław Michniewicz udowodnił wszystkim niedowiarkom, może nawet po części nam, że nie złamią go trudne warunki. Hołownia na stoperze? Jazda, idziemy w to. Nowe ustawienie, bardziej zadaniowe, pod konkretnego rywala? Jasne, uda się. Dwa – ŁKS zapomniał w grudniu, jak gra się w piłkę. Nie wiemy zatem, czy piłkarze trenera Stawowego zdołali się w okresie zimowym odkręcić. Tym bardziej zresztą, że ich ostatni sparing to 0:5 z ekipą z drugiej ligi rosyjskiej, co nie może napawać kibiców optymizmem. No, chyba że wraz z tym meczem zobaczymy istne objawienie i rycerzy wiosny z krwi i kości. Ale, nie będziemy się czarować – wątpimy w to. Legia ma po prostu więcej piłkarskich argumentów, żeby ten mecz wygrać.
Fot. FotoPyk