Jeśli od kilku lat przymierzaliście się do obejrzenia Super Bowl, ale zawsze wam coś wchodziło w drogę (na przykład chęć wcześniejszego pójścia spać), to teraz macie idealną okazję, aby się przełamać. A to dlatego, że finał NFL dawno nie zapowiadał się tak pasjonująco. W telegraficznym skrócie: na boisko wyjdą Tampa Bay Buccaneers oraz Kansas City Chiefs. Jednak jeszcze więcej niż o samych zespołach, mówi się o ich gwiazdach. Oczy Ameryki będą zwrócone na Toma Brady’ego i Pata Mahomesa.
Wiadomo, futbol amerykański to sport zespołowy, na sukces składa się wiele czynników. Co więcej – trudno mówić o bezpośrednim starciu dwójki quarterbacków, jeśli w praktyce nie rywalizują oni między ze sobą, skoro kiedy jeden jest na boisku, drugi znajduje się poza nim.
Dlaczego zatem tegoroczny Super Bowl jest w dużej mierze reklamowany jako pojedynek tych dżentelmenów? Przede wszystkim – Brady, gracz Buccaneers, jest uważany za najlepszego zawodnika wszech czasów, a Mahomes, reprezentant Chiefs, ma potencjał, aby nim kiedyś zostać. To musi budzić emocje.
Podobieństw znajdziemy jednak znacznie więcej. Brady’emu niewiele czasu zajęło znalezienie się na szczycie NFL. Od kiedy w 2001 roku został podstawowym zawodnikiem New England Patriots, potrzebował czterech lat, aby trzy razy wygrać Super Bowl (w 2002, 2004 i 2005 roku). Mahomes również nie bierze jeńców – mistrzem NFL został już w ubiegłym roku, a teraz może powtórzyć ten sukces, choć do ligi trafił całkiem niedawno, bo w 2017 roku.
Do tego weźmy pod uwagę potencjał marketingowy czy popularność – Brady przez lata był twarzą NFL, a teraz pałeczkę zaczyna przejmować gwiazdor Chiefs. Ten gościł już na okładce gry Madden NFL, ma podpisane kontrakty z Head&Shoulders i State Farm, własne buty od Adidasa, a przy tym jest częściowym właścicielem Kansas City Royals, zespołu MLB. I no właśnie, w ubiegłym roku podpisał największy kontrakt w historii zawodowego sportu (warty do 503 milionów dolarów).
Na naszych oczach będzie dziać się historia?
Znaczenie nadchodzącego spotkania ładnie opisał Tomy Romo, była zawodnik NFL, a obecnie komentator stacji CBS: – Naprawdę myślę, że to historyczny mecz. To będzie jedno z wielkich starć w historii sportu. Coś, o czym debatujesz ze swoimi przyjaciółmi. Wyobraź sobie sytuację, w której Michael Jordan zaprowadził swój zespół do finału, gdzie czeka na niego LeBron James, stający się nową twarzą ligi. To właśnie dostaniemy w tegorocznym SuperBowl. To jak Jack Nicklaus kontra Tiger Woods.
Przejdźmy do zasadniczego pytania: kto wyjdzie z tego meczu zwycięsko? Faworytem muszą być Chiefs. Wśród ekspertów przewijają się opinie – jeśli Mahomes zagra kapitalne zawody, sprawa zostanie zamknięta. Bo to zwyczajnie – w tym momencie – lepszy quarterback od Brady’ego. Olbrzymi potencjał zaprezentował już rok temu, kiedy dzięki niemu Chiefs odrobili stratę do San Francisco 49ers. W momencie, gdy wejdzie na właściwe tory, jego zespół, któremu nie brakuje innych gwiazd, może przejechać się po każdym rywalu.
Inna sprawa, że defensywa Buccaneers musi wzbudzać respekt. To właśnie ona, jeszcze bardziej niż Brady, okazywała się kluczowa w poprzednich meczach drużyny. Mahomes wcale nie będzie miał łatwo, ale właśnie, ten gość bywa po prostu nie do zatrzymania, niezależnie, przeciwko komu gra.
Warto pamiętać o jeszcze jednej rzeczy – Chiefs już przed fazą play-off byli faworytami do tytułu. Tymczasem Buccaneers od dawna mierzą się z łatką “underdoga”. Każdy wiedział, że są mocni, ale jednak – mieli przegrać z New Orleans Saints. A potem Green Bay Packers. Ale tego nie zrobili. I teraz po raz kolejny będą chcieli udowodnić swoje.
Stawka jest olbrzymia, bo wracając do dwójki quarterbacków – dla obu zwycięstwo będzie niezwykle istotne, w kontekście ich umiejscowienia w historycznych rankingach.
Jeśli wygra Brady – wyprzedzi w liczbie tytułów mistrzowskich…. Michaela Jordana (tak, Amerykanie przepadają za porównywaniem ich do siebie) i udowodni niedowiarkom, że może wygrywać jako 43-latek, podczas pierwszego sezonu w nowym zespole (w ubiegłym roku odszedł z New England Patriots).
Jeśli wygra Mahomes – po prostu potwierdzi, że jest nowym królem NFL. Jego, bardziej niż Brady’ego, może jednak zaboleć porażka – bo jak w przyszłości będzie chciał ubiegać się o miano najlepszego gracza wszech czasów, jeśli w jego CV znajdzie się porażka z 43-letnim Brady’m?
Nie ma co ukrywać, to idealny moment, żeby zaprzyjaźnić się na jedną noc z futbolem amerykańskim. Bo trudno o bardziej medialny, bardziej elektryzujący Super Bowl niż ten. Zresztą pamiętajcie – to wszystko się po prostu dobrze ogląda. Możecie nawet specjalnie nie znać zawodników, nie wiedzieć, co się dzieje na boisku, a i tak, dla samego wyjątkowego klimatu czy oprawy, warto po prostu zarwać nockę.
Fot. Newspix.pl