Reklama

Pandemia potężnie uderzyła w przychody. A będzie tylko gorzej

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

26 stycznia 2021, 18:38 • 5 min czytania 21 komentarzy

Dwadzieścia najbogatszych klubów Europy w minionym sezonie wygenerowało przychody o 12% niższe niż rok wcześniej – tak wynika z raportu Deloitte. Najmocniej spadki widać po przychodach z transmisji i dnia meczowego. Szacunki autorów badania wskazują, że do końca trwającego sezonu największe kluby stracą łącznie około dwa miliardy euro przychodu. Czeka nas wielki kryzys na rynku europejskim?

Pandemia potężnie uderzyła w przychody. A będzie tylko gorzej

Raport Delloite o nazwie „Money League” dotyczy dwudziestu najbogatszych klubów Europy. Właściwie to dotyczy przychodów tych klubów oraz strukturze pozyskiwania pieniędzy przez europejskich gigantów. Firma zajęła się – jak co roku – zgromadzeniem danych na temat budżetów tych futbolowych potęg, ale i analizie trendów w ich finansach.

I wnioski z tych analiz są dość oczywiste – kluby wyraźnie straciły na pandemii. Coraz bardziej nadmuchane budżety nie tylko nie wzrosły, ale zmalały o kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt procent. Pisząc o „budżetach” mamy na myśli sumę przychodów tych klubów na przestrzeni sezonu 2019/20. Podkreślmy to wyraźnie – chodzi o przychód, czyli pieniądze, które trafiły na konta bankowe, a nie dochód, czyli wygenerowany zysk.

Tendencja w tych analizach jest bardzo klarowna. Łączna suma przychodów wygenerowanych przez 20 największy firmy futbolowych w Europie jest to 12% niższa niż rok wcześniej. W sezonie 2018/19 było to 9,3 miliarda euro, a w minionym roku – 8,2 miliarda euro. Największe spadki przyniosły cięcia w wypłatach związanych z transmisjami. One odpowiadają za większość kwoty, której nagle zabrakło w przychodach – mowa tu o 937 milionach euro. Do tego trzeba dorzucić spadek przychodów z dnia meczowego o 257 milionów euro. I te liczby robią wrażenie, natomiast warto podkreślić, że mówimy o sezonie 2019/20. Czyli o tym sezonie, który 3/4 kolejek rozegrano przy pełnych trybunach i w którym ligi zawieszono (lub zakończono przedwcześnie – jak we Francji) jeszcze w czasie, gdy budżety telewizyjne były napompowane abonamentami.

Reklama

Barcelona z największymi przychodami

Wnioski płynące z raportu są jasne – to wykaz pierwszego ciosu w europejski futbol, który posłała mu pandemia. Gdyby walka ekonomiczna z pandemią była pięciorundowym starciem, to tkwimy obecnie w drugiej rundzie, a analiza Deloitte pokazuje nam efekty uderzeń z pierwszej. Bo przecież najmocniej skutki pandemii kluby odczują dopiero w obecnym roku obrachunkowym. To dopiero sezon 2020/21 pokaże nam najbardziej to, jak bardzo te finansowe przedsiębiorstwa dostały po kieszeni. W większości silnych lig europejskich kibice nie wrócili na stadiony, a kryzys na rynku praw telewizyjnych sprawił, że choćby we Francji budżety wielu klubów wiszą na cienkiej i rozedrganej lince.

Generalnie z listy 20 najbogatszych klubów Europy – siedem wykazało, że w sezonie 2019/20 zaliczyło spadek przychodów niższy niż 10%, dziesięć zaliczyło spadek między 11 a 20%, natomiast jeden wykazał dwudziestoprocentowy spadek przychodów. Identyczne przychody względem zeszłego roku zaliczył Everton, natomiast budżet Zenita Sankt Petersburg wyraźnie urósł względem poprzedniego roku.

Barcelona zanotowała przychody niższe o piętnaście procent względem poprzedniego sezonu (około 125 mln euro mniej), Real Madryt o sześć procent (około 40 milionów euro mniej), Bayern Monachium tylko o cztery procent (25 milionów euro mniej), ale już taki Inter ma dwudziestoprocentowe spadki, a Schalke dysponowało budżetem aż o 31% mniejszym (ponad 100 milionów euro mniej).

Ciekawy jest fakt, że wciąż największe przychody w Europie generuje Barcelona. Natomiast nietrudno się domyślić, że Katalończycy mają też najwyższe wydatki – i tego ten raport nie pokazuje. Ale przecież nie jest tajemnicą, że Blaugrana jest stopniowo pożerana przez długi i nawet tak potężne przychody nie są w stanie pokryć tego, ile klub wydaje.

To dopiero pierwsze symptomy kryzysu

Autorzy badania prognozują, że to dopiero początek zmian w finansach europejskich klubów. Według ich szacunków do końca bieżącego roku TOP20 klubów Europy straci łącznie około dwa miliardy euro przychodów. Czyli dwukrotnie więcej niż w poprzednim sezonie.

Reklama

Właściwie po części wpływ pandemii na funkcjonowanie tych drużyn widzieliśmy w letnim oknie transferowym. Wówczas CIES Observatory dowodziło, że wydatki transferowe ekip z TOP5 lig Europy poleciały na łeb, na szyję. Mniej płacił każdy – nawet Anglicy, choć oni akurat i tak szaleli. Względem 2019 roku zespoły Premier League na ruchy do klubu wydały 10% mniej – 1 649 mln € w 2019 roku, 1492 mln € w tym roku. Natomiast w La Liga, Ligue 1, Bundeslidze i Serie A obserwowaliśmy spadki wydatków transferowych względem zeszłego roku średnio o połowę.

  • Ligue 1 – 755 mln € w 2019 roku, 474 mln € w tym roku (spadek o 37%)
  • Serie A – 1 246 mln € w 2019 roku, 667 mln € w tym roku (spadek o 46%)
  • Bundesliga – 777 mln € w 2019 roku, 333 mln € w tym roku (spadek o 57%)
  • La Liga – 1 397 mln € w 2019 roku, 348 mln € w tym roku (spadek o 75%)

Kluby też częściej sięgały po piłkarzy bez kontraktu lub stawiały na transfery czasowe (wypożyczenia), zamiast transferów definitywnych:

Kluby muszą utrzymać kibiców przy sobie

Nie ma co się czarować – koronawirus uderzył w światową gospodarkę, którego częścią jest też biznes futbolowy. Dlatego skutki tego tąpnięcia kluby będą odczuwać jeszcze przez kilka, być może kilkanaście lat. Kluczowy dla świata piłkarskiego będzie powrót fanów na trybuny, ale i normalizacja rynku praw telewizyjnych. A póki co kluby muszą radzić sobie z amortyzacją spadku przychodów. Autorzy analizy Deloitte podkreślają, że kluby muszą w tym trudnym okresie zareagować na popyt kibiców na bycie blisko klubu. Nie tylko po to, by utrzymać go przy sobie tak, jak knajpy utrzymują klienta jedzeniem na dowóz. Ale też po to, by produkcją angażujących treści ekskluzywnych zarobić na tych kibicach. Chociażby proponując im płatne subskrypcje kanałów klubowych – takie Netflixy, tylko piłkarskie.

Deloitte przeprowadziło ankietę wśród fanów, w której pytali kibiców czego oczekują od klubów w okresie pandemicznym. Najwięcej kibiców chce więcej treści zakulisowych (wywiady z piłkarzami, transmisje z treningów) oraz więcej contentu meczowego (studia przedmeczowe, skróty). Zatem – skoro wpływy z praw telewizyjnych zmalały, to być może kluby zaczną produkować dużo więcej własnych treści telewizyjnych, by zasypać dziury finansowe w taki sposób?

Jednego możemy być pewni – takie raporty to dopiero początek przedstawiania obrazu pandemicznego kryzysu w piłkarskiej ekonomii. Skoro źle było już pod koniec sezonu 2019/20, to jak złe będą wyniki finansowe za sezon 2020/21? Z zaciekawieniem będziemy przyglądać się też analizom rynku polskiego, bo przecież Ekstraklasa czy I liga nie są autonomicznymi gospodarkami, których problemy światowej ekonomii i europejskiego rynku piłkarskiego nie dotyczą.

Cały raport można pobrać – TUTAJ.

fot. NewsPix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Jakub Radomski
1
Wszyscy zdrowi, a kapitan w formie – fizycznej i psychicznej. Przed Estonią panuje optymizm

Komentarze

21 komentarzy

Loading...