Reklama

„Informacje nie wychodzą zza rogu. Jesteśmy poważną federacją”

redakcja

Autor:redakcja

23 stycznia 2021, 14:06 • 6 min czytania 26 komentarzy

– Obecny PZPN pokazuje, że pewne rzeczy nie wychodzą zza rogu. Nikt z zarządu nie mówi o rzeczach, które się dzieją. Jesteśmy poważną federacją i takie rzeczy muszą być robione bardzo poufnie. Rozumiemy pracę dziennikarzy, ale tak musiało być. I tak nakazywała przyzwoitość wobec trenera Brzęczka – mówił w „Stanie Futbolu” Maciej Sawicki. Jak wyglądały rozmowy z Sousą? Czy jego agent był w Warszawie? Czy może dojść do zmian w jego sztabie? Spisaliśmy rozmowę z sekretarzem generalnym PZPN, zapraszamy do lektury oraz obejrzenia całego odcinka „Stanu Futbolu”, bo było bardzo ciekawie.

„Informacje nie wychodzą zza rogu. Jesteśmy poważną federacją”
Musieliśmy do ciebie zadzwonić, ponieważ w czasie konferencji prasowej Weszło podnosiło łapkę w górę, ale nikt nie chciał nas dopuścić do głosu! Chyba jesteśmy na cenzurowanej liście!

Musisz zapytać odpowiednie osoby w związku, znasz je dobrze.

To ja już nie wiem, kogo pytać, jak nie ciebie!

Znasz mnie – mnie można pytać, natomiast ciężko się czegoś dowiedzieć. Nie jestem osobą, która idzie do mediów i pierwsza coś ujawnia, kreuje swoją politykę. Pracuję, robię, co do mnie należy, nie chcę błyszczeć.

Seria krótkich pytań. Biorąc pod uwagę liczebność sztabu Paulo Sousy, mówimy o najdroższej operacji w historii PZPN? Leo Beenhakker oczywiście miał wysoki kontrakt, ale utrzymywany był po części przez sponsora, a dodatkowo był otoczony głownie polskimi asystentami. A tutaj mamy przejęcie władzy.

Problemem są pieniądze czy przejęcie władzy? Gdyby nie było nas stać, pewnie nie szukalibyśmy opcji tak szerokiego sztabu trenerskiego. Natomiast nie ma z tym żadnego problemu. Mamy podpisaną umowę na zagraniczny sztab – dwóch Portugalczyków, dwóch Hiszpanów, Włoch i pierwszy trener z Portugalii. Wszyscy mówią perfekcyjnie po angielsku, więc komunikacja już się odbywa. Mamy każdego dnia telekonferencje ze sztabem i trenerem. Sam też dużo rozmawiam z trenerem, poznałem go. Myślę, że wszystko idzie dobrze.

A czy do tego sztabu zostanie dokoptowanych kilku polskich trenerów? I kto z obecnego sztabu zostaje u Paulo Sousy?

Jak znacie prezesa Bońka, on zawsze lubi dawać szansę nowym, młodym osobom, także trenerom. Dla trenerów Nawałki czy Brzęczka to były duże szanse, by być trenerami przez duże „t”. Nie zgodzę się z niektórymi głosami, że trener Brzęczek nic nie zrobił i było generalnie tylko źle. Trener Brzęczek zrobił to, co do niego należało – awansował na mistrzostwa Europy, utrzymaliśmy się w Lidze Narodów. Natomiast czegoś nam brakowało.

Reklama
Nie rokował.

Zobaczcie, o czym dyskutujemy. Jeszcze w 2012 roku byliśmy jedną ze średnich federacji piłkarskich. W tej chwili jesteśmy taką średnią na górze, a chcemy pukać do najlepszych, bo z tymi najlepszymi gramy. Przypomnę wam, że Adam Nawałka nie rozgrywał meczów towarzyskich z silnymi ekipami, bo one grały między sobą. Był tylko mecz z Niemcami, gdy było 0:0 i mecz z Holandią, który przegraliśmy 1:2. Nie ma takiego porównania. Od jakiegoś czasu jesteśmy w dywizji A Ligi Narodów, gdzie gramy z najlepszymi. I dobrze, bo teraz widać nasze problemy. Nasze aspiracje zawsze idą dalej. Chcemy być w grupie najlepszych, walczyć z nimi jak z równym, stąd takie decyzje w tym momencie.

Co do pytania – zapewne trener o tym zdecyduje. Ale patrząc, w którym kierunku to idzie – z pewnością tak, pojawią się jakieś osoby. Oczywiście nie teraz w marcu, bo nie ma po co, ale przed mistrzostwami Europy ten sztab będzie zwiększony.

Jacek Magiera może już prasować dres?

Jeśli chodzi o obecne osoby, zostają wszyscy oprócz tych, którzy przyszli bezpośrednio z trenerem Brzęczkiem. Pracujemy normalnie. Cały czas się komunikujemy ze sztabem.

Kto konkretnie zostaje?

Hubert Małowiejski, doktor, masażyści, Kuba Kwiatkowski, Łukasz Gawrjołek. Odchodzą najbliżsi współpracownicy Jerzego Brzęczka.

Czyli Andrzej Woźniak, Radosław Gilewicz, Tomasz Mazurkiewicz.

Tak.

Jak długo trwały rozmowy z Paulo Sousą i czy były prowadzone rozmowy jeszcze z jakimiś trenerami?

Z tego, co wiem i na tyle, ile znam prezesa Bońka, rozmawiał tylko z jedną osobą. Te rozmowy rozpoczęły się dosyć niedawno. Prezes nie jest osobą, która spontanicznie podejmuje decyzje. U niego pewne rzeczy w głowie muszą się poukładać, mieć sens, być głęboko przeanalizowane. A sami najlepiej wiecie, że im mocniej się czegoś domagacie – wy, dziennikarze – tym bardziej tego nie będzie.

Reklama
Dlatego taktycznie przestaliśmy się domagać zwolnienia Jerzego Brzęczka i proszę – nasz fortel okazał się idealny!

Decyzja została przemyślana. Od kiedy wiedziałem, z jaką osobą rozmawiamy, rzeczy poszły błyskawiczne, jeśli chodzi o finanse, kontrakt, filozofię trenera, bo też miałem przyjemność parę razy porozmawiać z nim przez Skype czy telefon. Dla was to pewnie było niemiłe, bo nikt nie wiedział, ale chyba obecny PZPN pokazuje, że pewne rzeczy nie wychodzą zza rogu. Nikt z zarządu nie mówi o rzeczach, które się dzieją. Jesteśmy poważną federacją i takie rzeczy muszą być robione bardzo poufnie. Rozumiemy pracę dziennikarzy, ale tak musiało być. I tak nakazywała przyzwoitość wobec trenera Brzęczka. Pewne rzeczy poukładaliśmy. Z trenerem dogadaliśmy się w miarę szybko, jeśli chodzi o rzeczy organizacyjno finansowe. Rozmawialiśmy głównie z samym trenerem, a z jego agentem na samym końcu, jeśli chodzi o aspekty prawne kontraktu.

Jedną rzecz chciałbym sprostować – żadnego menedżera w Polsce nie było. Panowie, gdyby ktoś przyleciał do Polski, to przecież poszedłby na kwarantannę. Z kim on by rozmawiał? Wylądowałby w Warszawie i co by zrobił?

To skąd zdjęcie agenta na Instagramie?

Bo ten agent był tutaj rok, dwa czy trzy lata temu.

I tak nagle sobie wrzucił przypadkowo?

Być może ktoś mu przysłał zdjęcie i chciał się pochwalić. Był przecież w Turcji, gdzie kontrakt podpisał Sa Pinto. Wiem, bo rozmawiałem z nim wtedy o pewnych rzeczach. Nikt na Okęciu nie wylądował, nikt do nas nie przyszedł, nie rozmawiał bezpośrednio.

Mamy znajome pogodynki i pogodynków – rok temu nie było śniegu w Warszawie i było plus dziesięć stopni.

Być może poprosił kogoś o zdjęcie albo zwyczajnie je kupił. Ja nie wiem. Chcę wam powiedzieć, że nikt w Polsce nie wylądował. Załatwiliśmy te rzeczy bezpośrednio z trenerem, a z agentem kontaktowaliśmy się już tylko w sprawach formalnych, by kontrakt był podpisany według pewnych szkiców, które mamy w PZPN.

Jakie są najbliższe plany selekcjonera? Rozmawiał już z piłkarzami? Wybiera się na jakiś mecz? Dokąd pojedzie?

Czy gdzieś pojedzie? Wiecie, że to trochę problematyczne przez pandemię. Paulo Sousa oglądał już wiele meczów. On naprawdę bardzo dużo wie o naszych piłkarzach. Już dostaje wszystkie dane, które mamy w PZPN od wielu, wielu lat. Ma grupę piłkarzy, która była monitorowana przez nas, więc wszystko analizuje. Nie będę zdradzał szczegółów, ale trener mówi w pięciu jezykach i nie jest problemem żadna komunikacja.

Czy Paulo Sousa zgłosił potrzebę zatrudnienia psychologa w sztabie?

Nic o tym nie wiem. Wydaje mi się, że gdyby był potrzebny psycholog, będzie to sprawa indywidualna. Paulo Sousa zgłosił zapotrzebowanie na dwóch trenerów przygotowania fizycznego, dwóch asystentów, trenera bramkarzy i swojego analityka. Przyjrzy się sztabowi, który jest na miejscu. Jeśli będzie potrzeba uzupełnienia, z pewnością to zrobi.

Kiedy przylatuje do Polski?

To też zależy, bo gdyby przyjechał teraz, byłby dziesięć dni na kwarantannie. Musimy wyczuć moment albo zorganizować to w dobry sposób.

Może trzeba mu załatwić papiery, że ma firmę transportową, żeby ominąć kwarantannę!

Chcemy zaspokoić ciekawość państwa i dziennikarzy, więc w przyszłym tygodniu trener będzie do dyspozycji. Zorganizujemy konferencję, na której będzie można zadać kilka pytań. Chociaż nie wiem, czy Weszło się dodzwoni!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Jakub Białek
0
Vusković, czyli pieniądze w piłce nie grają [KOZACY I BADZIEWIACY]

Komentarze

26 komentarzy

Loading...