– Obecny PZPN pokazuje, że pewne rzeczy nie wychodzą zza rogu. Nikt z zarządu nie mówi o rzeczach, które się dzieją. Jesteśmy poważną federacją i takie rzeczy muszą być robione bardzo poufnie. Rozumiemy pracę dziennikarzy, ale tak musiało być. I tak nakazywała przyzwoitość wobec trenera Brzęczka – mówił w „Stanie Futbolu” Maciej Sawicki. Jak wyglądały rozmowy z Sousą? Czy jego agent był w Warszawie? Czy może dojść do zmian w jego sztabie? Spisaliśmy rozmowę z sekretarzem generalnym PZPN, zapraszamy do lektury oraz obejrzenia całego odcinka „Stanu Futbolu”, bo było bardzo ciekawie.

Musieliśmy do ciebie zadzwonić, ponieważ w czasie konferencji prasowej Weszło podnosiło łapkę w górę, ale nikt nie chciał nas dopuścić do głosu! Chyba jesteśmy na cenzurowanej liście!
Musisz zapytać odpowiednie osoby w związku, znasz je dobrze.
To ja już nie wiem, kogo pytać, jak nie ciebie!
Znasz mnie – mnie można pytać, natomiast ciężko się czegoś dowiedzieć. Nie jestem osobą, która idzie do mediów i pierwsza coś ujawnia, kreuje swoją politykę. Pracuję, robię, co do mnie należy, nie chcę błyszczeć.
Seria krótkich pytań. Biorąc pod uwagę liczebność sztabu Paulo Sousy, mówimy o najdroższej operacji w historii PZPN? Leo Beenhakker oczywiście miał wysoki kontrakt, ale utrzymywany był po części przez sponsora, a dodatkowo był otoczony głownie polskimi asystentami. A tutaj mamy przejęcie władzy.
Problemem są pieniądze czy przejęcie władzy? Gdyby nie było nas stać, pewnie nie szukalibyśmy opcji tak szerokiego sztabu trenerskiego. Natomiast nie ma z tym żadnego problemu. Mamy podpisaną umowę na zagraniczny sztab – dwóch Portugalczyków, dwóch Hiszpanów, Włoch i pierwszy trener z Portugalii. Wszyscy mówią perfekcyjnie po angielsku, więc komunikacja już się odbywa. Mamy każdego dnia telekonferencje ze sztabem i trenerem. Sam też dużo rozmawiam z trenerem, poznałem go. Myślę, że wszystko idzie dobrze.
A czy do tego sztabu zostanie dokoptowanych kilku polskich trenerów? I kto z obecnego sztabu zostaje u Paulo Sousy?
Jak znacie prezesa Bońka, on zawsze lubi dawać szansę nowym, młodym osobom, także trenerom. Dla trenerów Nawałki czy Brzęczka to były duże szanse, by być trenerami przez duże „t”. Nie zgodzę się z niektórymi głosami, że trener Brzęczek nic nie zrobił i było generalnie tylko źle. Trener Brzęczek zrobił to, co do niego należało – awansował na mistrzostwa Europy, utrzymaliśmy się w Lidze Narodów. Natomiast czegoś nam brakowało.
Nie rokował.
Zobaczcie, o czym dyskutujemy. Jeszcze w 2012 roku byliśmy jedną ze średnich federacji piłkarskich. W tej chwili jesteśmy taką średnią na górze, a chcemy pukać do najlepszych, bo z tymi najlepszymi gramy. Przypomnę wam, że Adam Nawałka nie rozgrywał meczów towarzyskich z silnymi ekipami, bo one grały między sobą. Był tylko mecz z Niemcami, gdy było 0:0 i mecz z Holandią, który przegraliśmy 1:2. Nie ma takiego porównania. Od jakiegoś czasu jesteśmy w dywizji A Ligi Narodów, gdzie gramy z najlepszymi. I dobrze, bo teraz widać nasze problemy. Nasze aspiracje zawsze idą dalej. Chcemy być w grupie najlepszych, walczyć z nimi jak z równym, stąd takie decyzje w tym momencie.
Co do pytania – zapewne trener o tym zdecyduje. Ale patrząc, w którym kierunku to idzie – z pewnością tak, pojawią się jakieś osoby. Oczywiście nie teraz w marcu, bo nie ma po co, ale przed mistrzostwami Europy ten sztab będzie zwiększony.
Jacek Magiera może już prasować dres?
Jeśli chodzi o obecne osoby, zostają wszyscy oprócz tych, którzy przyszli bezpośrednio z trenerem Brzęczkiem. Pracujemy normalnie. Cały czas się komunikujemy ze sztabem.
Kto konkretnie zostaje?
Hubert Małowiejski, doktor, masażyści, Kuba Kwiatkowski, Łukasz Gawrjołek. Odchodzą najbliżsi współpracownicy Jerzego Brzęczka.
Czyli Andrzej Woźniak, Radosław Gilewicz, Tomasz Mazurkiewicz.
Tak.
Jak długo trwały rozmowy z Paulo Sousą i czy były prowadzone rozmowy jeszcze z jakimiś trenerami?
Z tego, co wiem i na tyle, ile znam prezesa Bońka, rozmawiał tylko z jedną osobą. Te rozmowy rozpoczęły się dosyć niedawno. Prezes nie jest osobą, która spontanicznie podejmuje decyzje. U niego pewne rzeczy w głowie muszą się poukładać, mieć sens, być głęboko przeanalizowane. A sami najlepiej wiecie, że im mocniej się czegoś domagacie – wy, dziennikarze – tym bardziej tego nie będzie.
Dlatego taktycznie przestaliśmy się domagać zwolnienia Jerzego Brzęczka i proszę – nasz fortel okazał się idealny!
Decyzja została przemyślana. Od kiedy wiedziałem, z jaką osobą rozmawiamy, rzeczy poszły błyskawiczne, jeśli chodzi o finanse, kontrakt, filozofię trenera, bo też miałem przyjemność parę razy porozmawiać z nim przez Skype czy telefon. Dla was to pewnie było niemiłe, bo nikt nie wiedział, ale chyba obecny PZPN pokazuje, że pewne rzeczy nie wychodzą zza rogu. Nikt z zarządu nie mówi o rzeczach, które się dzieją. Jesteśmy poważną federacją i takie rzeczy muszą być robione bardzo poufnie. Rozumiemy pracę dziennikarzy, ale tak musiało być. I tak nakazywała przyzwoitość wobec trenera Brzęczka. Pewne rzeczy poukładaliśmy. Z trenerem dogadaliśmy się w miarę szybko, jeśli chodzi o rzeczy organizacyjno finansowe. Rozmawialiśmy głównie z samym trenerem, a z jego agentem na samym końcu, jeśli chodzi o aspekty prawne kontraktu.
Jedną rzecz chciałbym sprostować – żadnego menedżera w Polsce nie było. Panowie, gdyby ktoś przyleciał do Polski, to przecież poszedłby na kwarantannę. Z kim on by rozmawiał? Wylądowałby w Warszawie i co by zrobił?
To skąd zdjęcie agenta na Instagramie?
Bo ten agent był tutaj rok, dwa czy trzy lata temu.
I tak nagle sobie wrzucił przypadkowo?
Być może ktoś mu przysłał zdjęcie i chciał się pochwalić. Był przecież w Turcji, gdzie kontrakt podpisał Sa Pinto. Wiem, bo rozmawiałem z nim wtedy o pewnych rzeczach. Nikt na Okęciu nie wylądował, nikt do nas nie przyszedł, nie rozmawiał bezpośrednio.
Mamy znajome pogodynki i pogodynków – rok temu nie było śniegu w Warszawie i było plus dziesięć stopni.
Być może poprosił kogoś o zdjęcie albo zwyczajnie je kupił. Ja nie wiem. Chcę wam powiedzieć, że nikt w Polsce nie wylądował. Załatwiliśmy te rzeczy bezpośrednio z trenerem, a z agentem kontaktowaliśmy się już tylko w sprawach formalnych, by kontrakt był podpisany według pewnych szkiców, które mamy w PZPN.
Jakie są najbliższe plany selekcjonera? Rozmawiał już z piłkarzami? Wybiera się na jakiś mecz? Dokąd pojedzie?
Czy gdzieś pojedzie? Wiecie, że to trochę problematyczne przez pandemię. Paulo Sousa oglądał już wiele meczów. On naprawdę bardzo dużo wie o naszych piłkarzach. Już dostaje wszystkie dane, które mamy w PZPN od wielu, wielu lat. Ma grupę piłkarzy, która była monitorowana przez nas, więc wszystko analizuje. Nie będę zdradzał szczegółów, ale trener mówi w pięciu jezykach i nie jest problemem żadna komunikacja.
Czy Paulo Sousa zgłosił potrzebę zatrudnienia psychologa w sztabie?
Nic o tym nie wiem. Wydaje mi się, że gdyby był potrzebny psycholog, będzie to sprawa indywidualna. Paulo Sousa zgłosił zapotrzebowanie na dwóch trenerów przygotowania fizycznego, dwóch asystentów, trenera bramkarzy i swojego analityka. Przyjrzy się sztabowi, który jest na miejscu. Jeśli będzie potrzeba uzupełnienia, z pewnością to zrobi.
Kiedy przylatuje do Polski?
To też zależy, bo gdyby przyjechał teraz, byłby dziesięć dni na kwarantannie. Musimy wyczuć moment albo zorganizować to w dobry sposób.
Może trzeba mu załatwić papiery, że ma firmę transportową, żeby ominąć kwarantannę!
Chcemy zaspokoić ciekawość państwa i dziennikarzy, więc w przyszłym tygodniu trener będzie do dyspozycji. Zorganizujemy konferencję, na której będzie można zadać kilka pytań. Chociaż nie wiem, czy Weszło się dodzwoni!
Fot. FotoPyK
i taki Woźniak miał być autorytetem dla bramkarzy, albo Gilewicz dla Lewandowskiego.
A kto Twoim zdaniem ma być autorytetem dla Lewandowskiego? Może Hans Flick – 6 goli w Bundeslidze? Gilewicz ma ich 12.
No ale wiadomo, że polski kompleks, więc Gilewicz musi być zły, bo jest stąd.
Tu nie chodzi o żadne „bycie autorytetem”, a o umiejętności po prostu. Czy Nagelsmann będący młodszy od części starszych zawodników w Hoffenheim był autorytetem? Czy Klopp po karierze piłkarskiej porównywalnej do Brzęczka – miał autorytet w Dortmundzie na start? No nie.
Zawodników kupuje człowiek i jego wiedza, oraz umiejętności. Jechanie na nazwisku i dawnych osiągnięciach działa tylko chwilkę, jako efekt wow, ale jeśli nie idzie za tym nic więcej, to mit wielkości upada bardzo szybko. Bo gdybyś zapytał teraz Lewandowskiego czy bardziej poważa Flicka, czy powszechnie szanowanego Ancelottiego to odpowiedź byłaby jednoznaczna (gdyby oczywiście zechciał mówić szczerze).
Nazwisko robi robotę na krótką metę. Natomiast gość bez niego, który oszałamia wiedzą, nie peszy się wobec poważnych zawodników i jest liderem – kupi szatnię w momencie. Wielkie nazwiska dość regularnie robią z siebie frajerów na ławkach trenerskich i lądują na peryferiach futbolu. Te trenerskie stare mordy też się wypalają. A piłkarzom w znacznej części chodzi o wygrywanie, o promowanie siebie, więc jeśli trener jest dobry i im to może dać, to mu zaufają, bo to ich pieniądze i ich kariera. A nie pompowanie ego jakiegoś starego zgreda, który coś kiedyś wygrał.
Tak to sobie mogliśmy mówić za czasów Leo, gdzie mieliśmy słabą kadrę i sam kontakt z takim gościem był zaszczytem dla takiego Bronowickiego, więc nie dziwne, że grał na skupieniu szachisty i zaangażowaniu i krwawieniu z dupska Justyny Kowalczyk. Ale dziś na większości naszych nazwiska nie robią już wrażenia, bo regularnie ich spotykają. I też widzą, że część legend to dzbany. Część to już przeszłość. Dlatego nie uważam, że autorytet ma się budować tym, że jest się Gilewiczem. Oczywiście ten facet za tym nie poszedł i nie zbudował pozycji wobec Roberta, czy kogokolwiek z kadry, ale gdyby był kozakiem – to jego zawodnicza kariera nie miałaby znaczenia, a Robercik słuchałby go jak wyroczni, gdyby tylko Radek był dobry w tym co robi. Bez względu na to, że piłkarzem był takim se.
Zgadzam sie. Doswiadczenie nie zawsze przeklada sie na umiejetnosci. Flick jest idealnym przykladem. Nie tylko zaden zawodnik, ale na papierze rowniez zaden trener przed Bayernem. We Wloszech od dekady maja manie na punkcie obalania wielkich zawodnikow i wrzucanie ich do prac trenerskich w duzych klubach, gdzie nie daja rady. Sousa ma doswiadczenie pracy z kadra Portugalii – to mim zdaniem jest wielki plus o ktorym malo osob wspomina.
O to to dokładnie. 10/10. Jakby ktoś przeczytał moje myśli. Uprawiasz lub uprawiałeś jakiś sport?
Fotka wyszła i to przeczy powyższym słowom.
Z tym agentem i zdjęciem to albo kłamie albo jest po prostu idiotą jeżeli wierzy w to co mówi.
Ahaaaa, odpowiedzi okrągłe, ale wiadomo. Boniek nie lubi już Weszło i powoli wygląda to jak za dobrej rzeczniczki Olejkowskiej. Agent w Wawie też był. Sawicki idzie w zaparte, by nie wydać Bońka.
Powaznie?
Pare lat z niepowaznym trenerem?
warsiawski sznyt ciąg dalszy.
Jesteście poważni jak kolejny rząd. Tylko wypić i zakąsić w te wasze barania łby w marynarkach pod krawatem.
Ciekawi mnie to jak beda wyglądały dalsze relacje Bonka z Weszlo. No bo chyba tylko slepy by zauwazyl,ze takiej nagonki na Zibiego chyba nigdy tu nie bylo.
*by nie zauwazyl*
„jesteśmy poważnym związkiem” dlatego prezes mówiąc, że nie zwolni trenera po chwili go zwalnia, mówiąc ,że nie ogłosi trenera na konferencji ogłasza go, mówiąc, że portugalscy trenerzy to żadna klasa zatrudnia na selekcjonera Portugalczyka. poważnie wchuj.
Poważna federacja a boniald nie ma zaufania do współpracowników, nie konsultuje z nimi decyzji tylko sam podejmuje i na końcu powiadamia.
baranie aby w krawatach
Nie mogę tego gościa, jest tak sztywny… wszystko co mówi, wyglada tak jakby czytał z kartki lub wcześniej uczył się na pamięć.
nie daj Boze napisac cos o Matim Borku. To kolega. Weszlackie smiecie zaraz usuwają.
Patrzac na weszlo utwierdzam sie w przekonaniu, ze dziennikarz to prostytuka. W dodatku kultura Stanowskiego, same bluzgi. Czy jego dzieci beda takie same?
Gość mimo,że młody jest typowym przedstawicielem PZPN owskiego betonu. Nie da się to słuchać.
W pierwszych dwóch zdaniach powiedział, że nie powie nic. Nie czytam dalej!
Ciekawy watek z tą pandemią. Sousa nie mieszka w Polsce i nigdy prawdopodobnie nie widział na żywo żadnego meczu obecnej repry. W związku z Covid przy wjeździe do Polski obowiązuje kwarantanna, czyli jest możliwe, że aż do pierwszego meczu eliminacyjnego nie zobaczy na żywo większości naszych kopaczyw meczu o punkty – jak się poruszają po boisku, jak biegają bez piłki, realizują taktykę, reagują na rywala itd… To dość oryginalny sposób selekcji… Taki bardziej telewizyjny… Nic dobrego z tego nie wyjdzie, sądzę…
Taka se moja sciaga dla Paulo: Szczena,Walus,Glik,Bednarek,Bielik,Jozwiak,Placheta,Klich,Zielu,Milik,Lewy
Jakas dacze mu musicie kupic pod Warsaw to przyjedzie…
Wynająć, nie kupić. Taniej wyjdzie.
Moim zdaniem Boniek wzorem Machiavieliego puścił plotę w różnych wersjach do różnych dziennikarzy i patrzył skąd cieknie… Stano pewnie sobie przejebal a znając Zbyszka to droga w jedna strone
Stanowski ciecku to kiedy tego nowego trenera poznamy w lutym? a może w marcu, zasrany specu od niczego
Stanoski inny temat Oprócz Najman, Brzęczek. Czy Boniek już nic nie mówi