Trochę śniegu popadało w krajach, w których zwykle śnieg nie pada, i warunki szybko oddzielają chłopców od mężczyzn. Zwykłe drużyny od tych, które potrafią się adaptować do nowych warunkach. Jak w modelowym podręczniku coachingowym: problemy widzą jako szansę na to, by coś ugrać. Przykładem Sivasspor, który w śniegu zagrał cały na biało, stając się dzięki temu niewidzialną drużyną.
Ktoś tam mówi co prawda, że przypadek, że słaba organizacja, że sypać zaczęło mocniej od dwudziestej minuty, ale my już swoje wiemy – Sivas to ludzie z planem. Fortel się powiódł, punkt dopisany, a zdobyty na stadionie mistrza Turcji.
Według naszych źródeł, Sivasspor nie chce się na tym zatrzymywać. Granie strojami tak, by wypracować sobie przewagę nad rywalem, ma być od teraz ich znakiem rozpoznawczym. W planach, które ujrzeliśmy, widnieje:
- Gra w koszulkach takiego samego koloru jak rywal, szczególnie lepszym, niech się mylą
- W przypadku gry z Legią Warszawa w europejskich pucharach, dla wzbudzenia paniki zagrać w koszulkach podobnych do Karabachu, Dudelange, Spartaka Trnawa, Sheriffu Tyraspol
- W przypadku gry z Lechem Poznań w europejskich pucharach, dla wzbudzenia paniki zagrać w koszulkach jakiegoś średniaka Ekstraklasy
- W przypadku gry z Cracovią, ustawić przy linii bocznej makietę Karoliny Bojar-Stefańskiej w szaliku Sivassporu
- W przypadku gry z zespołem, który będzie miał Milika, ustawić przy linii bocznej makietę Aurelio de Laurentiisa
- W przypadku gry z reprezentacją Polski, założyć stroje podobne do reprezentacji Włoch lub Holandii
- W przypadku gry z Realem, wystąpić w strojach Szachtara Donieck
- W przypadku gry z Barceloną, wystąpić w strojach Getafe lub Cadiz
- W przypadku gry z Podbeskidziem… no dobra, wystarczy grać z Podbeskidziem i starczy.
Wróżymy tej strategii dużą przyszłość. A swoją drogą, wiadomo, że by się przejadło w dużych dawkach, ale obejrzelibyśmy jeden z tych osławionych meczów w kopnym śniegu, które rozgrywano lata temu w polskiej lidze.