Reklama

Tomasiewicz: „Gol z Legią? Najważniejszy w mojej przygodzie z piłką”

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2020, 12:49 • 5 min czytania 3 komentarze

Myślę, że trener Ojrzyński poprawił przede wszystkim naszą grę defensywną, gdzie popełniamy mniej błędów. Bronimy wszyscy bardzo dobrze w kompakcie. Może nie jest idealnie, bo wciąż co mecz tracimy bramkę, ale przeciwnik ma mniej sytuacji – w poranku Weszło FM Wojciech Piela rozmawiał z Grzegorzem Tomasiewiczem ze Stali Mielec. Tomasiewicz opowiedział o wesołym autobusie wracającym z Warszawy do Mielca, o zmianie stylu gry między pierwszą a drugą połową, a także o tym co dla niego znaczył ten gol.

Tomasiewicz: „Gol z Legią? Najważniejszy w mojej przygodzie z piłką”
Grzesiek, gratulacje na początek, strzelić gola na Łazienkowskiej, wygrać tu mecz z Legią, to zawsze duża sprawa. Znając twoją legijną przeszłość, to najważniejszy gol w twojej karierze?

Myślę, że tak, na razie najważniejszy gol w mojej przygodzie. Bardzo się cieszę, że wykorzystałem tego karnego, pomogłem drużynie wygrać bardzo ważny mecz. To wielka rzecz dla klubu, miasta, dla wszystkich związanych ze Stalą Mielec.

Dla was, czyli ciebie, Mateusza Żyry, Łukasza Zjawińskiego, piłkarzy z legijną przeszłością, ten mecz był szczególny, poczuliście tę atmosferę?

Myślę, że bardziej byśmy ją poczuli, gdyby byli kibice na trybunach. Ale tak, na pewno, oni nawet byli dłużej ode mnie w Legii, więc jeszcze szybciej im było serce.

Co czułeś przed tym rzutem karnym? Plątanina myśli czy na spokojnie?

Trzeba zachować spokój. Trenujemy karne zawsze przed meczami, więc stąd też się on brał. Cieszę się, że Artur Boruc nie wyczuł mojego strzału i wszystko skończyło się super.

No właśnie, strzelałeś Arturowi Borucowi, legendzie Legii, to podbija wartość tego karnego.

Myślę, że jest to dodatkowy smaczek do tej bramki, bo nie ma co się oszukiwać, to legenda całej polskiej piłki. Na pewno cieszę się, że pokonałem tak dobrego bramkarza.

Reklama
Maciej Domański śmiał się, że zabraliście mu razem z trenerem hat-tricka z karnych?

Jakby Maciej strzelił tak hat-tricka… mocno nietypowa sytuacja. Może szkoda, że nie było go na boisku pewnie by strzelał. Ale i tak z dwóch bramek był zadowolony, poza tym nie zapominajmy: najważniejsze są trzy punkty.

Jak wyglądało świętowanie i wasz powrót? Co się działo w szatni, w autokarze? Byłem na trybunach i widziałem waszą radość tuż po meczu, zdjęcia pamiątkowe, kółko na murawie.

Każdemu puściły te emocje związane ze spotkaniem. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo, było dużo dobrego w naszej grze. Później, co tu kryć, wesoły autobus, bo wiadomo, ostatni mecz, a tu wygrana przy Łazienkowskiej… Wszyscy dojechali szczęśliwie, nikt nie wypadł. Powrót udany, teraz odpoczywać i czekać na kolejne spotkania.

Jak znam trenera Ojrzyńskiego, po taki meczu na jedno czy dwa piwka pozwolił.

Tak jak mówiłem w Weszłopolskich: po zwycięstwie można sobie na jedno pozwolić, tu nie było inaczej.

Grzesiek, co wy sobie mówiliście w przerwie? 2:2, ale Legia prowadziła w pewnym momencie. Wy wyszliście na drugą na pewno nie tak, żeby się tylko bronić, do tego dwie zmiany.

Myślę, że zagraliśmy w pierwszej bojaźliwie, mimo wyniku. Mało ruchu do piłki, nikt za bardzo nie chciał brać gry na siebie. W drugiej połowie było więcej odwagi, każdy dołożył coś od siebie. Legia praktycznie nie stworzyła sobie nic po zmianie stron. Pekhart był bardzo dobre kryty, super to przeanalizowaliśmy. Byliśmy kolektywem, wychodziliśmy z kontrami, ale też próbowaliśmy utrzymać się przy piłce. Jak mówię, wyszarpaliśmy to zwycięstwo.

Pamiętasz taki mecz w dorosłej piłce, gdzie twoja drużyna strzelała trzy karne?

Nie, żadnego. Nawet w rozgrywkach juniorskich.

Trafiliście na słabszy dzień Legii i ich obrońców?

Na pewno legioniści popełniali błędy, ale do nich też trzeba zmusić. To nie tak, że dostawaliśmy się pod ich pole karne dzięki temu, tylko graliśmy w piłkę.

Reklama
Ty znasz dobrze Mateusza Wieteskę. To taki zawodnik, który będzie mocno przeżywał sprokurowanie karnego?

Może to przeżywać, ale jest bardzo dobrym graczem, pokazywał to wielokrotnie. Ta sytuacja go nie załamie, wróci do treningów i będzie robił swoje.

Sędzia wam trochę pomógł w tym meczu? Choćby przy ręce Flisa.

Wydaje mi się, że nie. Była to dobra decyzja. Miał rękę przy ciele można powiedzieć. Nie wiem czy tam się nie odbiło najpierw od brzucha, a dopiero później dostał w rękę. Sędziowie sprawdzali to na wideo.

Co takiego trener Ojrzyński zmienił w waszych treningach, w codziennym życiu drużyny?

Myślę, że przede wszystkim grę defensywną, gdzie popełniamy mniej błędów. Bronimy wszyscy bardzo dobrze w kompakcie. Może nie jest idealnie, bo wciąż co mecz tracimy bramkę, ale przeciwnik ma mniej sytuacji.

Petteri Forsell: krążą legendy o jego diecie. Potwierdzasz czy zaprzeczasz i jest modelowym profesjonalistą?

Siedzimy obok siebie w szatni, nie widziałem, żeby chował batoniki do szafki. To taka łatka, która nie ma nic wspólnego z prawdą, Petteri jest bardzo profesjonalny i żyje z drużyną, z szatnią. Na treningach walczy o swoje, wczoraj też bardzo dobra zmiana.

Ty marzysz o powrocie do Legii kiedyś?

Czy marzę… Nie marzę o powrocie, ale piłka już parokrotnie pokazała, że nigdy nic nie wiadomo. Tak może być i ze mną.

Jaki plan na teraz? Wolne, święta, trochę wypoczynku?

Wiadomo, ale nie ma co spoczywać na laurach, wiosną będziemy musieli walczyć o to, by wyszarpać każdy punkt w Ekstraklasie. Nie możemy zdrzemnąć się ani na sekundę. Wracamy w styczniu do treningów by ciężko pracować, by wyniki były jeszcze lepsze. Końcówkę mieliśmy w miarę fajną, ale troszeczkę przespany początek. Liczymy na więcej punktów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

3 komentarze

Loading...