Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

09 grudnia 2020, 11:45 • 5 min czytania 33 komentarzy

Moim zdaniem zarówno członek sztabu stambulskiego Basaksehiru, Pierre Webo, jak i piłkarz tego klubu, Demba Ba, mogli poczuć się urażeni słowami rumuńskiego sędziego, Sebastiana Coltescu. Co więcej – uważam, że nawet jeśli rumuński sędzia faktycznie użył sformułowania „ten czarny na ławce”, które w języku rumuńskim nie ma żadnego pejoratywnego zabarwienia, to i tak czarnoskórzy obecni na ławce rezerwowych mogą mieć o to pretensje. 

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Znałem w życiu kilka osób, które straszliwie nie lubiły swojego imienia, czasem jakiegoś zdrobnienia czy ksywki. Prosili zawsze – słuchaj, mam na imię Adam, ale posługuję się drugim imieniem Filip. I wszyscy zgodnie mówili: hej, Filip, zamiast dopytywać: słuchaj, ale dlaczego właściwie nie lubisz imienia Adam? A może będziemy mówić do ciebie Adaś? Albo Adaśku?

No nie, nie lubi to nie lubi, dostosujemy się.

Staram się postrzegać kwestię tych obraźliwych dla innych ras stwierdzeń właśnie w taki sposób. Osobiście nie widzę nic złego w słowie Murzyn, podobnie jak sam nie obraziłbym się o Białasa. Ale ja też lubię swoje imię Jakub, a jestem w stanie sobie wyobrazić Jakubów, którzy proszą wszystkich swoich znajomych o unikanie zdrobnienia Kuba. Skoro osoby czarnoskóre same zabrały głos, że czują się urażone tego typu słownictwem – dbając o ich uczucia staram się ich nie używać i tyle. Gdyby uznały, że Afroamerykanin też ich uraża – pewnie też zaniechałbym używania tego słowa.

Wielu moich znajomych uważa, że to terror poprawności politycznej i koniec świata. Ja uważam raczej, że to drobniuteńkie gesty grzecznościowe, które nic nie kosztują, a być może poprawiają samopoczucie szczególnie wrażliwych.

Reklama

Tylko – no właśnie – postrzegam to jako drobne gesty grzecznościowe.

W idealnym świecie wczorajsza sytuacja wyglądałaby mniej więcej tak:

  1. Sędziowie podejmują kontrowersyjną decyzję.
  2. Gra toczy się dalej.

Okej, idealny świat nie istnieje, więc zejdźmy do takiego prawie idealnego.

  1. Sędziowie podejmują kontrowersyjną decyzję.
  2. Czarnoskóre osoby obecne na ławce krytykują decyzję arbitra
  3. Techniczny mówi do głównego – „pan trzeci od lewej zachowuje się źle”.

Jeszcze nie tak? Dobra, poziom niżej.

Reklama
  1. Sędziowie podejmują kontrowersyjną decyzję.
  2. Czarnoskóre osoby obecne na ławce krytykują decyzję arbitra
  3. Techniczny mówi do głównego – „ten czarny zachowuje się źle”
  4. Demba Ba rusza w obronie kolegi, rozpoczyna się dyskusja na temat obraźliwych stwierdzeń
  5. Po piętnastu sekundach techniczny tłumaczy, o co mu chodziło, przeprasza urażonych, gra toczy się dalej.

Dlaczego zabrakło tego piątego punktu? Przecież ten pożar był tak łatwy do ugaszenia, że sam nie do końca wierzę w to, co się właściwie stało. Czy ktoś bowiem naprawdę sądzi, że rumuński sędzia z potężnym stażem faktycznie jest rasistą? Czy po prostu odezwał się w taki sposób, bo chciał jak najszybciej zidentyfikować głównemu „podejrzanego” na ławce? Niestety, wszystko wskazuje na to, że żyjemy w erze nieustannej gównoburzy, w której szybkie wyjaśnianie spornych kwestii nikomu nie jest na rękę. Nie zdziwię się, jeśli następnym razem to sędzia, słysząc kolejną wiązankę z ławki rezerwowych, zejdzie z boiska, zamiast syczących delikwentów nagradzać żółtą kartką.

Moim zdaniem to dość niebezpieczny trend, bo sprzyja radykalizacji. Od wczoraj przeczytałem z tysiąc komentarzy, gdzie czasem szanujący siebie nawzajem ludzie byli bliscy wyzywania się od najgorszych z uwagi na jedno niefortunne słowo rumuńskiego arbitra w Paryżu. Jedna strona poczuła się jak rycerz Sobieskiego zmierzający pod Wiedeń uratować Europę przed złem. Nie będą nam mówić, jak mamy mówić! Jak chcę czarnego nazwać czarnym, to powinienem mieć taką możliwość, może jeszcze go uraża, że ma włosy kręcone! Ale i druga strona poczuła krew, jakby właśnie namierzyła stado handlarzy niewolników. Nie macie za grosz wrażliwości! Rumun rasista i idiota! Nie ma miejsca na takie bezpardonowe akty rasizmu w XXI wieku.

A chodzi w gruncie rzeczy o nieporozumienie. Nieporozumienie, po którym jedni poczuli się słusznie urażeni, a drudzy – równie słusznie – przesadnie zaatakowani.

Ostatnio Twitter zamieścił wpis: podsumuj 2020 rok jednym słowem. Myślę że najbardziej pasuje właśnie ten shitstorm, pięknie przetłumaczony na polski jako gównoburza.

Mam wrażenie, że spory, które latami załatwiało się krótką rozmowa, dziś są przedmiotami wieloletnich postępowań sądowych. Drobne gesty czy niestosowności urastają do rangi przestępstw najcięższego kalibru. Być może z braku innych problemów, być może za sprawą rozwoju mediów społecznościowych, dzięki którym bardzo łatwo nagłośnić każdą kontrowersję – jesteśmy na etapie totalnej wojny o wszystko. Tak gigantycznego uwrażliwienia, że piłkarze są w stanie przerwać mecz Ligi Mistrzów z uwagi na jedno niefortunne sformułowanie, właściwie z uwagi na nieporozumienie. I nie dotyczy to tylko rasizmu, widziałem recenzję Cyberpunka, w której sporą część tekstu poświęcono nie dość mocno zarysowanej problematyce osób transseksualnych.

Co mnie najbardziej w tym wkurwia?

To, że cała sytuacja miała miejsce w meczu PSG z Basaksehirem. Klubu napędzanego fortuną arabskich szejków, gdzie każdy wypłacony zawodnikom dolar pachnie cierpieniem ludzi przygotowujących „magiczny” mundial 2022 w Katarze (więcej np. TUTAJ). Z klubem, który wymyślił sobie, zmontował i zorganizował Recep Erdogan, gość, z którym żaden z nas raczej nie chciałby ubić muchy w kiblu (więcej np. TUTAJ). Dwa projekty od pierwszego do ostatniego dolara zaplanowane jako klasyczny „sportwashing”, wybielanie pewnych państw, postaci czy polityków poprzez sukcesy sportowe. Katar sumiennie pracuje, by nie kojarzyć się z umierającym z wycieńczenia robotnikami z Bangladeszu, ale z dryblingami Neymara. Erdogan robi wiele, by klub założony przez jego kumpli z partii przebił się do świadomości sportowej Europy mocniej niż opozycyjne tyrady Enesa Kantera, tureckiego koszykarza otwarcie krytykującego reżim.

Codziennie zawodnicy obu tych zespołów muszą się budzić, biegać i grać ze świadomością, że są trybikami propagandowej machiny. Że ich wysiłek – sowicie opłacany – w pierwszej kolejności ma służyć wybielaniu działań tureckich czy katarskich polityków. Jeśli nie są kompletnymi głupcami, muszą wiedzieć o reportażach Guardiana z katarskich obozów pracy. Jeśli nie są kompletnymi ignorantami, muszą wiedzieć o losie tureckiej opozycji.

W tych kwestiach nie są w stanie wygłosić nawet słowa protestu. Po użyciu słowa „czarny” schodzą z boiska w meczu Ligi Mistrzów.

Uważam, że nie powinno się używać słowa czarny do identyfikowania członka sztabu szkoleniowego na ławce. Ale uważam, że fatalne jest kręcenie gównoburz o totalne pierdoły, przy jednoczesnej zmowie milczenia wokół problemów o stokroć poważniejszych.

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
1
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?
1 liga

Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Szymon Janczyk
16
Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Komentarze

33 komentarzy

Loading...