Reklama

Walukiewicz? Poprawny. Dawidowicz ciut lepiej, ale z poważnym deficytem

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

06 grudnia 2020, 15:06 • 3 min czytania 1 komentarz

Najlepsza defensywa w Serie A, czyste konto z Atalantą, powstrzymanie Milanu. To nie sen, to najnowsza rzeczywistość Pawła Dawidowicza, który nie dość, że w ostatnim czasie wrócił na nasze radary, to jeszcze dzisiaj mógł pokazać swoją jakość na tle Sebastiana Walukiewicza. Co zobaczyliśmy? Cóż, Dawidowicz może i robi robotę, łatwo wskazać, czym zdobywa sobie uznanie w oczach trenera, ale plamę na obrazie powoduje jeden, istotny fakt – węgla na wózku jest odrobinę za dużo.

Walukiewicz? Poprawny. Dawidowicz ciut lepiej, ale z poważnym deficytem

Dla Dawidowicza mecz mógł rozpocząć się naprawdę świetnie, bo asystą. Rzut rożny, przedłużenie głową na dalszy słupek. Di Carmine z możliwie najbliższej odległości trafia jednak w poprzeczkę, Polak musiał obejść się ze smakiem. Nie inaczej jak ten sam włoski napastnik kilka sekund później, kiedy ponownie spróbował i tym razem zmieścił piłkę w siatce, ale VAR stanął na straży sprawiedliwości. Spalony.

Kilkanaście minut później Mattia Zaccagni zrobił to, czego wcześniej nie potrafił jego kolega. Otrzymał piłkę od Davide Faraoniego w polu karnym i dołożył nogę do pustej bramki. Defensywa Cagliari otworzyła się jak morze przed Mojżeszem, organizacja ustawienia pozostawiała tutaj wiele do życzenia. Niewiele mógł zrobić Walukiewicz, który ogółem zanotował dość dyskretne spotkanie. Co złego, to nie on, poważne chwile próby omijały 20-latka szerokim łukiem. W jego przypadku można było przyczepić się co najwyżej do kilku nonszalanckich zachowań, tyle. Poza tym firmowa łatka ma się dobrze, oj, przeszywające podania z linii obrony reprezentanta Polski to klasa sama w sobie.

Przed końcem pierwszej połowy Dawidowicz znów sięgnął piłki głową, wiele do strzelenia gola nie brakowało. Był to któryś raz na przestrzeni całego meczu, kiedy koledzy z zespołu szukali Polaka przy stałych fragmentach. Widać gołym okiem, że gra w powietrzu jest jego królestwem. Dobry timing, siła w zwarciu z przeciwnikiem, realne zagrożenie.

Gorzej z pojedynkami na ziemi, no, tutaj pewne deficyty dawały się we znaki.

Po zmianie stron Cagliari momentalnie wzięło się do roboty. Wcześniej nawet nie drasnęło Marco Silvestriego, aż tu nagle niezłą akcję na klepkę zrobili Pavoletti z Marinem. Nie był to wyszukany sposób na strzelenie gola, proste środki, defensywa gospodarzy po prostu zaspała. Co dla nas ważne, taki moment przyśpieszenia w rozegraniu piłki pokazał, że Dawidowicz ma niemałe problemy ze zwrotnością. Obrót, przyśpieszenie na kilku pierwszych metrach, równowaga. Nie ma co demonizować, polski obrońca radził sobie w większości pojedynków po profesorsku, ot, raz pięknie wyczyścił Joao Pedro, który pędził na bramkę w sytuacji 1 na 1, oraz kilka razy świetnie ustawiał się przy dośrodkowaniach, ale trudno nie odnieść wrażenia, że przez możliwości fizyczne pewnego pułapu 25-latek nie przeskoczy.

Reklama
Patrząc na mecz wyłącznie pod kątem starcia Polaków, wynik oscyluje w granicach remisu, no, może z minimalnym plusikiem na korzyść Dawidowicza.

Walukiewicz nie zapisał się niczym szczególnym, a Dawidowicz przynajmniej potwierdził, że w kilku aspektach broni się na poziomie Serie A, zaczynając od dobrego ustawiania się w polu karnym, a kończąc na ponadprzeciętnej grze głową. Gorzej z rozegraniem piłki, nieprzekonująco w momentach, gdy akcja rywala wymusza pracę na szybkości i balansie ciała.

Szczerze mówiąc, skojarzeń z reprezentacją Polski ten występ nie przywoływał, choć z drugiej strony Hellas jest przecież punkt za strefą pucharową, Cagliari kilka szczebelków niżej, czego nie można, ot tak, zlekceważyć. Powiedzielibyśmy: warto sprawdzić w trudniejszych warunkach bojowych, mimo że występ Dawidowicza na tle obecnego kadrowicza wcale nie sprawił, że pomyślelibyśmy o jakiejkolwiek zamianie miejsc w hierarchii środkowych obrońców. 25-latek to taka, wiecie, solidna marka, którą bierzesz do garażu dopiero wtedy, gdy nie stać cię na lepszą.

Hellas Verona – Cagliari 1:1 (1:0)

Zaccagni 21’ – Marin 48’

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Weszło

Inne kraje

Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Antoni Figlewicz
17
Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Komentarze

1 komentarz

Loading...