Nie ma większego kłamstwa w polskim futbolu niż „długofalowa wizja”. Owszem, parę klubów, może się tym poszczycić, natomiast większość absolutnie nie i gdy jakiś prezes wychodzi mówić o „długofalowej wizji”, zazwyczaj nos rośnie mu w zastraszającym tempie. Nam się bowiem zdaje, że trener w klubie piłkarskim jest dość ważny, tymczasem w „długofalowej wizji” jest tylko gościem, który ma odpowiednie papiery i akurat przechodził niedaleko. Dowód? Ostatnie zmiany w lidze.
Popatrzmy.
Pierwszy lipca, oficjalna strona Legii:
Trener Aleksandar Vuković podpisał z Legią Warszawa nowy kontrakt, który obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku.
20 lipca, oficjalna strona Wisły Kraków:
Biała Gwiazda zadowolona może być ze zrealizowania postawionego przed nią celu – zapewniła sobie utrzymanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym, w ogromnej mierze przy udziale trenera Artura Skowronka. Miło więc poinformować, że szkoleniowiec Wisły Kraków nadal będzie pełnił swoją funkcję, związawszy się z Wisłą Kraków kontraktem na rok z opcją jego przedłużenia.
NOWA MIOTŁA I DERBY DLA WISŁY? KURS 3.71 W EWINNER!
31 lipca, oficjalna strona Stali Mielec:
Dariusz Skrzypczak został nowym trenerem Biało – Niebieskich!
No i tak: jeden odszedł wcześniej, drugi później, trzeci niedawno. Na dzień 30 listopada 2020 roku, trzech ekstraklasowych trenerów, którzy albo przedłużyli swoją umowę w klubie, albo zostali zatrudnieni, już nie mają pracy. Co więcej – nikt inny nie został zwolniony. Nie ma więc mowy na przykład o starym wyjadaczu, który się wypalił i po iluś latach trzeba było mu podziękować. Nie, jeszcze w lipcu włodarze tych klubów uważali, że ci szkoleniowcy będą bardzo przydatni. Ale najpóźniej w listopadzie doszli do wniosku, że jednak niekoniecznie.
Planując z miesięcznym wyprzedzeniem, nie da się budować poważnego futbolu, a nasi działacze w dużej mierze po lipcu dostrzegają tylko sierpień, a potem to się jakoś zobaczy. Nie ma w tym planu, nie ma strategii, nie ma czutki w doborze ludzi. Bo przykładowa Stal Mielec tłumaczyła zwolnienie tym, że Skrzypczak okazał się trochę za miły dla piłkarzy, a trzeba było nimi wstrząsnąć. Ludzie kochani… Jak bierzesz na kierownicę Skrzypczaka, to raczej powinieneś wiedzieć, że to nie jest typ trenera, czy w ogóle człowieka, który będzie biegał z batem i zarządzał karne przebieżki za byle pierdołę. No nie, raczej miły gość. My to wiedzieliśmy w lipcu, Stal się dowiedziała w listopadzie.
Brawo.
STAL MIELEC OGRA POGOŃ? KURS 4.32 W EWINNER!
I to też jest słabe, że najczęściej winny jest trener. Mało kto pamięta, że trener sam nie wszedł z butami do klubu. Nie przystawił komuś pistoletu do głowy i nie zażądał kontraktu. Szkoleniowców się zatrudnia. Natomiast przy zwalnianiu jakoś mało kto chce pamiętać o tym fakcie. I na przykład Dariusz Mioduski może być szczęśliwy, że on wszystko zrobił dobrze, ale coś nie poszło i Vuković musi sobie iść, ale poza tym jest git.
Całe szczęście, że Wisła Płock dzisiaj pokazała, iż można inaczej. Z klubem pożegnał się Marek Jóźwiak, a nie Radosław Sobolewski. Bo to nie jest wina Sobolewskiego, że ma skład, jaki ma, czyli nie najlepszy delikatnie mówiąc. Dostał słabe zabawki, to dostawca został wyproszony. I to ma jakikolwiek sens.
A zatrudnianie i przedłużanie umów z trenerami w lipcu, by wywalić ich najpóźniej w listopadzie, sensu nie ma. Oczywiście – może się zdarzyć błąd, do którego wypada się szybko przyznać. Ale niech to będzie jednorazowe, rzadkie. Tymczasem chyba nikt nie ma wątpliwości – Ekstraklasa to nie ten przypadek.
Fot. FotoPyK