Reklama

Długofalowa wizja po polsku: dać zaufanie w lipcu, najpóźniej w listopadzie wywalić

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

30 listopada 2020, 16:51 • 3 min czytania 21 komentarzy

Nie ma większego kłamstwa w polskim futbolu niż „długofalowa wizja”. Owszem, parę klubów, może się tym poszczycić, natomiast większość absolutnie nie i gdy jakiś prezes wychodzi mówić o „długofalowej wizji”, zazwyczaj nos rośnie mu w zastraszającym tempie. Nam się bowiem zdaje, że trener w klubie piłkarskim jest dość ważny, tymczasem w „długofalowej wizji” jest tylko gościem, który ma odpowiednie papiery i akurat przechodził niedaleko. Dowód? Ostatnie zmiany w lidze.

Długofalowa wizja po polsku: dać zaufanie w lipcu, najpóźniej w listopadzie wywalić

Popatrzmy.

Pierwszy lipca, oficjalna strona Legii:

Trener Aleksandar Vuković podpisał z Legią Warszawa nowy kontrakt, który obowiązuje do 30 czerwca 2022 roku.

20 lipca, oficjalna strona Wisły Kraków:

Biała Gwiazda zadowolona może być ze zrealizowania postawionego przed nią celu – zapewniła sobie utrzymanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym, w ogromnej mierze przy udziale trenera Artura Skowronka. Miło więc poinformować, że szkoleniowiec Wisły Kraków nadal będzie pełnił swoją funkcję, związawszy się z Wisłą Kraków kontraktem na rok z opcją jego przedłużenia.

NOWA MIOTŁA I DERBY DLA WISŁY? KURS 3.71 W EWINNER!

31 lipca, oficjalna strona Stali Mielec:

Dariusz Skrzypczak został nowym trenerem Biało – Niebieskich!

Reklama

No i tak: jeden odszedł wcześniej, drugi później, trzeci niedawno. Na dzień 30 listopada 2020 roku, trzech ekstraklasowych trenerów, którzy albo przedłużyli swoją umowę w klubie, albo zostali zatrudnieni, już nie mają pracy. Co więcej – nikt inny nie został zwolniony. Nie ma więc mowy na przykład o starym wyjadaczu, który się wypalił i po iluś latach trzeba było mu podziękować. Nie, jeszcze w lipcu włodarze tych klubów uważali, że ci szkoleniowcy będą bardzo przydatni. Ale najpóźniej w listopadzie doszli do wniosku, że jednak niekoniecznie.

Planując z miesięcznym wyprzedzeniem, nie da się budować poważnego futbolu, a nasi działacze w dużej mierze po lipcu dostrzegają tylko sierpień, a potem to się jakoś zobaczy. Nie ma w tym planu, nie ma strategii, nie ma czutki w doborze ludzi. Bo przykładowa Stal Mielec tłumaczyła zwolnienie tym, że Skrzypczak okazał się trochę za miły dla piłkarzy, a trzeba było nimi wstrząsnąć. Ludzie kochani… Jak bierzesz na kierownicę Skrzypczaka, to raczej powinieneś wiedzieć, że to nie jest typ trenera, czy w ogóle człowieka, który będzie biegał z batem i zarządzał karne przebieżki za byle pierdołę. No nie, raczej miły gość. My to wiedzieliśmy w lipcu, Stal się dowiedziała w listopadzie.

Brawo.

STAL MIELEC OGRA POGOŃ? KURS 4.32 W EWINNER!

I to też jest słabe, że najczęściej winny jest trener. Mało kto pamięta, że trener sam nie wszedł z butami do klubu. Nie przystawił komuś pistoletu do głowy i nie zażądał kontraktu. Szkoleniowców się zatrudnia. Natomiast przy zwalnianiu jakoś mało kto chce pamiętać o tym fakcie. I na przykład Dariusz Mioduski może być szczęśliwy, że on wszystko zrobił dobrze, ale coś nie poszło i Vuković musi sobie iść, ale poza tym jest git.

Całe szczęście, że Wisła Płock dzisiaj pokazała, iż można inaczej. Z klubem pożegnał się Marek Jóźwiak, a nie Radosław Sobolewski. Bo to nie jest wina Sobolewskiego, że ma skład, jaki ma, czyli nie najlepszy delikatnie mówiąc. Dostał słabe zabawki, to dostawca został wyproszony. I to ma jakikolwiek sens.

A zatrudnianie i przedłużanie umów z trenerami w lipcu, by wywalić ich najpóźniej w listopadzie, sensu nie ma. Oczywiście – może się zdarzyć błąd, do którego wypada się szybko przyznać. Ale niech to będzie jednorazowe, rzadkie. Tymczasem chyba nikt nie ma wątpliwości – Ekstraklasa to nie ten przypadek.

Reklama

Fot. FotoPyK

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Bochniewicz: Chciałbym zagrać w Górniku, ale nie wiem, czy będzie mnie chciał

Szymon Piórek
0
Bochniewicz: Chciałbym zagrać w Górniku, ale nie wiem, czy będzie mnie chciał

Komentarze

21 komentarzy

Loading...