Stałe fragmenty gry. W futbolu coraz więcej od nich zależy. Pada z nich coraz więcej bramek. Cały świat analizuje, jak się ustawić, jak bronić, generalnie: co zrobić? Wisła Płock chyba jest aż do przodu ze zmianami, ewidentnie ktoś tam dostał cynk, że rzut wolny w okolicach szesnastki to jak osobisty w koszykówce i nie można z niego podać. Niestety dla popularnych Nafciarzy, taka zasada jeszcze nie istnieje i Wisła straciła jednak z głupszych goli w sezonie, a wiecie doskonale, że konkurencja zazwyczaj jest spora.
Przyjrzyjmy się tej cudownej sytuacji. Jagiellonia ma rzut wolny w dogodnej sytuacji. Przyznajmy, można się pokusić o uderzenie. Szczególnie, że jak wie cała Polska, BORYSIUK, ON POTRAFI UDERZYĆ.
Ale hola hola, szansa na strzał szansą na strzał, ale tam jest DWÓCH graczy Jagiellonii kompletnie bez krycia na siódmym metrze. Najbliższy piłkarz Wisły jakieś trzy metry od nich. Gdyby tam posłać kogokolwiek, kto by przeszkadzał w jakimkolwiek stopniu, pewnie Jaga by strzelała.
No a tak, cóż, sensacja, Pospisil podał. Puljić miał czas przyjąć. A potem sobie strzelił z bliska do bramki.
Najlepiej to wszystko wygląda na tej poniższej klatce:
- Nafciarze są tak zafiksowani na to, że Jaga będzie strzelać, że aż kładą Gjertsena za murem.
- A jeszcze Szumilas jest oddelegowany tylko do tego, żeby wybiegać i próbować zablokować strzał.
- Jest jeszcze Pyrdoł, który asekuruje prawe skrzydło, ale przecież na którym jest tylko Pankiewicz i to dalej od bramki.
Naprawdę nie wiemy co to miało być. To takie ustawienie, gdzie nawet Sobolewski powinien krzyknąć z ławki: panowie, co wy odpierdalacie?
Czy Kamiński tego nie widział? Bramkarz w takiej sytuacji musi odpowiadać za ustawienie defensywy, to gol na jego konto.
No cóż, taki błąd może zdarzyć się najlepszym. Szczęście Wisły Płock polega na tym, że mają dużo punktów, dobrze grają, a w tym meczu… a nie, czekajcie.
Fot. FotoPyK