Reklama

Bez niego ani rusz. Problemy Leeds United to wina Kalvina Philipsa

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

22 listopada 2020, 15:15 • 6 min czytania 1 komentarz

Illan Meslier, bramkarz Leeds United, w wywiadzie udzielonemu Canal+Sport stwierdził, że nie można mówić o kryzysie beniaminka, gdyż ten sezon jest tak dziwny, że w jednym momencie walczysz o puchary, a w drugim drżysz o utrzymanie. Sporo w tym prawdy, jednakże prawdą jest też to, iż podopieczni Marcelo Bielsy przegrali ostatnie dwa mecze. Dlaczego?

Bez niego ani rusz. Problemy Leeds United to wina Kalvina Philipsa

Można po prostu orzec – byli słabsi niż przeciwnik. 1:4 z Leicester City i 1:4 z Crystal Palace nie brzmią jak przypadkowe rezultaty i faktycznie takimi nie były. Lisy i Orły zdominowały Pawie, boleśnie punktując każdy, nawet najmniejszy błąd.

A to źle piłkę przyjął Koch, a to zaspali boczni obrońcy, a to z wolnego huknął Eze, a to piłka obtarła się od ręki Mesliera, a to z dwóch metrów spudłował Bamford i poszła skuteczna kontra. Mało w tym przypadku, powtarzalność jest zbyt duża. Leeds nie potrafiło narzucić swojego stylu, o którym przecież boleśnie przekonała się nie tylko Aston Villa i Liverpool, ale przede wszystkim Manchester City, któremu beniaminek niespodziewanie odebrał punkty.

Winę za to ponosi właściwie jeden człowiek i nie jest to Marcelo Bielsa.

Klucz do dominacji

Trzeba postawić sprawę jasno – gdyby nie Kalvin Phillips, Mateusz Klich nie miałby takiej renomy w Anglii. Wychowanek Leeds United jest mózgiem zespołu, prawdopodobnie jego najlepszym zawodnikiem, a co pokazały mecze z Crystal Palace i Leicester City, także zawodnikiem, bez którego Pawie średnio potrafią grać.

Reklama

A już na pewno nie umieją zdominować środka pola.

Phillips jest piłkarzem w dużej mierze odciążającym Klicha z zdań defensywnych. Anglik średnio zalicza 3.5 odbioru na mecz, 1.7 przechwytu i przynajmniej raz blokuje strzał rywala. Polak na jego tle wypada blado – jego liczby to kolejno 1.9, 1.2, 0.4. 30-latka nie wypada jednak winić. Dzięki temu, że Philips jest przystosowany do destrukcji, on sam może większą uwagę przywiązywać do zadań ofensywnych i zbiegać na boki boiska, gdzie sieje spustoszenie w szeregach rywala.


Kalvin asekuruje pozycję, Klich zapuszcza się do przodu i Leeds może funkcjonować. Pawie są uzależnione od tej dwójki, jeśli chcą grać w sposób przez siebie preferowany. W akcjach zaczepnych Anglik często cofa się do pary stoperów, czym uwalnia bocznych defensorów. Oni podłączają się do akcji, często wykorzystując Mateusza Klicha i skrzydłowego, po czym rozgrywają piłkę w okolicach pola karnego, wykorzystując ustawienie w trójkącie, którego nie powstydziliby się holenderscy piewcy tej idei.

Tak wyglądały popisowe akcje Leeds w minionym sezonie Championship i tak wyglądają popisowe akcje Leeds w tym sezonie Premier League. Chociaż i tu powinien użyć czasu przeszłego, bo Kalvina Phillipsa nie ma, przez co drużyna Marcelo Bielsy – i sam Argentyńczyk pewnie też – bardzo cierpi.

Klich i Anglik przyzwyczajali się do siebie przez dwa sezony w drugiej lidze. Dzięki temu ich wejście w ekstraklasę było stosunkowo łatwe i mogli spłatać figla The Reds oraz The Citizens. Nie było właściwie konieczności, by dokonywać zmian i przeformułować cały system, bo po pierwsze działał on bez zarzutu, a po drugie 30-latek do spółki z 24-latkiem pozostawali do dyspozycji właściwie przez wszystkie 46 kolejek.

Ale Kalvin Phillips się połamał, a do kibiców Pawi doszło coś, czego pewnie byli świadomi, ale też coś, o czym starali się zapomnieć. Sprawa jest prosta – system bez wychowanka Leeds po prostu nie funkcjonuje.

Reklama

Nie do zastąpienia

To nie jest tak, że brak Phillipsa wiąże się z utratą posiadania przez ekipę z Elland Road. Pawie nadal potrafią długo utrzymywać się przy piłce, były w tej kwestii lepsze od swoich dotychczasowych rywali. Problemy zaczynają się, gdy zastępcy Anglika mają wypełnić funkcję pomostu między linią pomocy, a linią obrony.

Pascal Struijk, który jako pierwszy podjął rękawicę i zagrał przeciwko Aston Villi, został ściągnięty z boiska w 21. minucie meczu. Z perspektywy Leeds – całe szczęście. Holender kompletnie nie wytrzymywał ciśnienia i jeden faul gonił kolejny. Było bardzo blisko usunięcia młodego zawodnika z boiska, lecz poniekąd uratował go, ale też wystawił na krytykę, Marcelo Bielsa. Argentyńczyk wprowadził Jamiego Shackletona i gra Pawi zaczęła wyglądać dobrze.

Aston Villa pozwalała Leeds na bardzo dużo, właściwie nie stwarzając już zagrożenia pod bramką Mesliera. Pojawiali się w polu karnym rywali sporadycznie, a wówczas do asekuracji wracał właśnie Shackleton. Wydawało się zatem, że zastąpienie Phillipsa będzie banalne. Jamie zagrał tak dobrze, że wielu upatrywało w nim Zawodnika Meczu. No niestety. Życie takie kolorowe nie jest.

Przeciwko Leicester City, 21-latek schował się w cieniu Mateusza Klicha i liczył na to, że Polak ogarnie cały mecz samemu. Nasz reprezentant harował zatem przez 90 minut, biegając po absolutnie całym boisku, popełniając przy tym wiele błędów. A Shackleton? Ano czyste papcie. Grał na alibi – jego tam nie było, to nie jego wina. No ale jak miał być, skoro jego heatmapa wyglądała tak?

Stanął sobie chłop w środku pola i liczył, że coś się z tego urodzi. Bielsa wiedział, że cudu nie będzie i ściągnął Anglika. Zastąpił go skrzydłowy – Ian Poveda, co sprawiło, iż Klich musiał jeszcze mocniej pracować w defensywie. A w tym aspekcie jest graczem zdecydowanie słabszym niż kiedy odpowiada głównie za rozprowadzanie akcji.

Boleśnie uwidocznił to Jamie Vardy oraz James Maddison. Kapitan Lisów mijał go raz po raz, zaś po faulu Polaka na drugim z Anglików Leicester otrzymało karnego i ostatecznie dostało łupnia 1:4. Widać było, że Klich cierpi na braku Kalvina. Teraz to on musiał wcielić się w jego rolę, cofać do stoperów, a jednocześnie odpowiadać za to, by w środku pola nie tworzyła się luka. Aż tak wielofunkcyjny to Klich nie jest.

Przeciwko Crystal Palace znowu zaczął Struijk, przejmując na siebie obowiązki defensywne. Holender grał nieźle, ale kompletnie brakowało mu zwrotności i zdolności ofensywnych Phillpsa. Nie był w stanie nadążyć za zwrotnymi zawodnikami Orłów, co notorycznie stwarzało przewagę w środku pola.

Klich poświęcił się pracy w ofensywie, gdzie radził sobie naprawdę dobrze, wszak w gruncie rzeczy zaliczył dwie asysty, ale przez to nie zawsze był w stanie wspomóc 21-latka. Pewnie wynikało to z niekoniecznie genialnej komunikacji – był to dopiero drugi mecz wychowanka ADO Den Hag w pierwszym składzie.

Jakkolwiek pomocników by nie tłumaczyć – Leeds United przegrało zasłużenie, ich obrona stanowiła prawdziwą autostradę i rywale boleśnie wykorzystywali to raz po raz. Struijk nie wspomaga kolegów, faul przed polem karnym na wprost bramki, gol. Ayew stoi sam w polu karnym, kilku piłkarzy przebiega obok niego, napastnik otrzymuje podanie, gol. Do tego trafienie z rzutu rożnego i gol samobójczy. Przepis na porażkę.

W kwestii rozegrania też nie było dobrze, bo o ile Klich miał jakiś pomysł, o tyle jego partner był statyczny niczym Vincente del Bosque na ławce trenerskiej.

***

Marcelo Bielsa poinformował, że Kalvin Phillips wyleczył już kontuzję barku i może zagrać z Arsenalem. Na miejscu kibiców Leeds United bardzo cieszyłbym się z takiego obrotu spraw. Bez Anglika Pawie wyglądały niepokojąco często niczym pies kilka dni po kastracji, a ponadto nie potrafiły – w przeciwieństwie do czworonogów – się z tą absencją pogodzić.

Powrót 24-latka może być szansą dla beniaminka na zaskoczenie Arsenalu. A co za tym idzie szansą na potwierdzenie słów Mesliera o falującej i spadającej opinii na temat formy zespołów w bieżącym sezonie Premier League.

Fot.Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
8
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

1 komentarz

Loading...