Reklama

Jak dobrze, że pogonili Skowronka

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

19 października 2020, 12:00 • 4 min czytania 29 komentarzy

To nie była łatwa decyzja dla władz Wisły Kraków. Ale takie też trzeba podejmować. Bez sentymentów, bez dawania kolejnej szansy za zasługi. „Biała Gwiazda” wygląda tak, jakby Bogusław Nowak, trener wyciągnięty z pierwszoligowej Victorii Koszalin, wpadł do szatni nie tyle ze świeżą myślą taktyczną, co z czarodziejską różdżką.

Jak dobrze, że pogonili Skowronka

Cofnijmy się o kilka tygodni, do czasu, gdy Artur Skowronek stracił pracę po kompromitacji z Wisłą Płock. Znalazłoby się wtedy kilka argumentów przeciwko jego zwolnieniu. Po pierwsze – sezon jest specyficzny. Spada tylko jedna drużyna, a więc znacznie łatwiej pozwolić sobie na chwilę kryzysu. Zwłaszcza, że wśród beniaminków chętnych do spadku nie brakuje. Po drugie – Skowronek wszedł do Wisły w znacznie trudniejszym momencie, a jednak zdołał ją z niego wyciągnąć. Był nawet okres, gdy krakowska ekipa grała jedną z najlepszych piłek w lidze. Do ósemki były trener Stali nie awansował, ale cel – spokojne utrzymanie – wykonał bez problemu.

Natomiast na Wisłę na początku sezonu nie dało się patrzeć. Pomysł na drużynę? Żaden. Wyniki? Beznadziejne. Perspektywy? Marne. Rozumiemy, że nawet po czterech kolejkach można było stracić cierpliwość i wstrząsnąć drużyną. Zwłaszcza, że końcówka poprzedniego sezonu też wyglądała blado. A nastroje wokół Skowronka były tak gęste, że można było ciąć je siekierą.

Postawienie na Bogusława Nowaka nie było oczywistym wyborem. To trener już doświadczony, ale wciąż na dorobku. Po raz pierwszy dostał szansę w Ekstraklasie, choć jego nazwisko przewijało się już kiedyś w kontekście Jagiellonii i Arki Gdynia. Na zapleczu od lat wykonywał dobrą robotę, nie bez powodu mówiło się, że oferta z najwyższej ligi to kwestia czasu.

Przejmował Wisłę w trudnym położeniu. Świeżo po 0:3 z Wisłą Płock u siebie, po którym drużyna była totalnie rozbita. A w perspektywie miała wyjazd do rozpędzonego Górnika Zabrze, lidera, który wygrał do tej pory wszystkie mecze i zachwycał stylem. W teorii – powinna jechać jak na ścięcie. Nie wiemy, co powiedział w szatni Nowak do zawodników, ale… Wisła wyglądała jak odmieniona drużyna. Nagle była konsekwentna z tyłu. Znienacka wytrąciła Górnikowi wszystkie atuty. A przy odrobinie szczęścia, mogła ten mecz nawet wygrać.

Reklama

Wisła Kraków. Najgorsza drużyna w lidze, która jedzie na stadion najlepszej, wyciąga 0:0 po wyrównanym meczu. Kilka dni i taka odmiana.

Oczywistą sprawą było, że to nie tak, że Nowak nagle nauczył wiślaków niepopełniania baboli z tyłu i mądrej gry. Jeśli coś mógł usprawnić, to tylko mental zawodników. Ale spektakularna, widowiskowa, brutalna deklasacja w Mielcu? To już efekt czegoś więcej niż typowa pompka, bo przecież były szkoleniowiec Victorii Koszalin – dzięki przerwie na zgrupowanie i koronawirusowi – dostał trzy tygodnie na pracę z drużyną.

To, w jaki sposób wyciągnął Wisłę z kryzysu, jest WIELKIE. Ostatni raz tak srogie lanie oglądaliśmy w Ekstraklasie… także z udziałem „Białej Gwiazdy”, gdy w ostatnich tygodniach Stolarczyka pojechała na Łazienkowską. Wystarczyła godzina gry, by Stal była podwójnie znokautowana. Trójka do przerwy, trójka chwilę po zmianie stron. I to mając do dyspozycji zdziesiątkowaną przez wirus kadrę, wciąż bez Błaszczykowskiego czy Żukowa. Mając do dyspozycji tylko sześciu rezerwowych.

Jeszcze brakowało tylko, by Beqiraj się przełamał. Ale z tym trenerem, to chyba kwestia czasu?

Cudotwórca? Początek kadencji Nowaka jest spektakularny. Obnażył przede wszystkim jedną rzecz – w tej ekipie jest jednak potencjał na coś więcej niż tylko nerwowa walka o utrzymanie. Należy zadać sobie pytanie, dlaczego do tej pory nie był on uwolniony. Hamulcowym był Skowronek? Na dziś trudno o inny wniosek. Dopóki pracował w Wiśle, była bryndza. Wraz z przyjściem Nowaka „Biała Gwiazda” zmieniła się o 180 stopni. Ile czasem znaczy zwykłe wpuszczenie do szatni świeżego powietrza. Przerwanie toksycznego układu, który nie funkcjonował.

I wiemy, że to dopiero dwa mecze, więc nie ma sensu wyciągać wielkich wniosków. Nowak rozpalił jednak nadzieję, że Wisła w tym sezonie może powalczyć o górną połówkę.

***

Taki tekst napisalibyśmy pewnie, gdyby Artur Skowronek został przed dwoma kolejkami zwolniony, czego mocno domagali się kibice Wisły Kraków, dając temu wyraz nie tylko w mediach społecznościowych, ale i na stadionie, krzycząc chórem do Błaszczykowskiego, by ten pogonił szkoleniowca. Może to kolejny przykład na to, że czasem warto dać trenerom szansę na wyjście z kryzysu?

Reklama

Choć pamiętajmy – z Wisłą nie jest ani tak dobrze, jak można zakładać po 6:0 w Mielcu, ani nie było z nią tak źle, jak wydawało się na początku sezonu. Czasem potrzebna jest w piłce odrobina cierpliwości. Gdyby Wisła dokonała roszady na ławce i nowy szkoleniowiec wykręciłby dokładnie takie wyniki, jak Skowronek w ostatnich dwóch meczach, byłby obwołany cudotwórcą.

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
2
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Felietony i blogi

Komentarze

29 komentarzy

Loading...