Jeśli skupimy się na szukaniu pozytywów płynących z tego zgrupowania reprezentacji, na samym szczycie listy znajdzie się punkt: na kilku pozycjach pojawia się ciekawa rywalizacja. A gdybyśmy do takiego stwierdzenia mieli podejść bardziej szczegółowo, to cieszy przede wszystkim to, że przez obsadę środka pola selekcjoner będzie musiał zarwać kilka nocek. Ale – jak to zwykle w życiu bywa – na każdego wygranego przypada jeden przegrany. W tej konkretnej sytuacji przegranym staje się między innymi Grzegorz Krychowiak.
Z wielkim – podkreślmy jeszcze raz, wielkim – przymrużeniem oka można napisać, że pomocnik Lokomitiwu Moskwa nie miał tyle szczęścia co Piotr Zieliński. Zawodnikowi Napoli życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i już tłumaczy, o co nam chodzi – o ile w jego przypadku nie mieliśmy okazji przekonać się, jak wygląda w dwóch ostatnich meczach w nieco odmienionej reprezentacji, co zawsze daje pole do interpretacji (a nuż Zielu złapałby wspólny język z Moderem?), o tyle Krychowiak dał wyraźny sygnał, że ostatnio nie czuje się w biało-czerwonej koszulce najlepiej. Nie służy doświadczeniem mniej ogranym kolegom, nie pomaga im rozwinąć skrzydeł. Więcej. On za tymi kolegami trochę nie nadąża, czasami niweczy ich wysiłki, nierzadko sprawia, że mają więcej roboty, niż mieć powinni.
I niestety to w tegorocznych meczach kadry staje się normą. Cztery występy i ani jednego dobrego. O ile za eliminacje do Euro 2020 ocenialiśmy go pozytywnie, o tyle po nich trzeba już wyciągnąć lupę, by jakiekolwiek plusy znaleźć. Podsumujmy to sobie przy użyciu naszych not.
Holandia: 2 (najniższa w zespole obok Szymańskiego, Piątka, Grosickiego)
Dużo biegał. U Brzęczka miewał mecze, gdy był wystawiony wyżej, ale dziś jego głównym zadaniem było bronienie. Raz zabawił się z nim Depay, który przełożył go z dużą łatwością, a chwilę potem dał wcinkę do de Jonga (ta sytuacja, po której trafił w słupek). Krychowiak ma jedno swoje firmowe zagranie – zastawka i poszukanie faulu. I to świetna sprawa, gdy jego drużyna prowadzi. Ale gdy musi atakować? No cóż, wolelibyśmy u środkowego pomocnika bardziej kreatywne środki niż gra pod wywalczanie rzutów wolnych na 50 metrze.
Bośnia i Hercegowina: 4 (niżej tylko Zieliński i Milik)
Profesor na uniwersytecie „laga na chaos”. Do przerwy bezbłędny w założeniach – 4 długie piłki, 4 celne. Po zmianie stron wyraźnie obniżył loty (4 długie podania, 2 celne), więc nie ma co się dziwić, że zjechał do boksu przed czasem. Wprowadzał sporo spokoju w defensywie, zwłaszcza w grze w powietrzu, w której wypadłą lepiej od Góralskiego. Z drugiej strony jednak trochę niewidoczny w ofensywie. Bo ciężko do plusów zaliczyć dwa fatalne strzały, skoro nawet Góralski potrafił rzucić dwie niezłe piłki w okolice bramki rywala.
Finlandia: 3 (najniższa w zespole obok Bochniewicza)
Największy minus? Nie zaatakował ostrzej Niskanena, gdy ten składał się do strzału i w konsekwencji straciliśmy gola. Miał też stratę w środku pola, po której poszła kontra. No, nie pokazał zbyt wiele „Krycha” w tym meczu. Nie wyglądał jak piłkarz, który jest w formie.
Włochy: 3 (najniższa w zespole obok Szymańskiego i Lewandowskiego)
Hamulcowy. Z przodu nie dał zbyt wiele, no, może poza podaniem do Linettego w samej końcówce. W środku pola głównie faulował. Mamy w głowie sytuację, gdy dostał piłkę, ale szybko został podwojony – próbował w swoim stylu upaść i wywalczyć faul, ale problem w tym, że gwizdka sędziego nie było – w zamian tego Włosi ruszyli z kontrą. Ta akcja to wypisz-wymaluj typowy „Krycha” bez formy. Od lat to filar reprezentacji, ale jak tak dalej pójdzie nie zdziwimy się, jeśli zostanie posadzony na ławce. Zieliński na następne zgrupowanie wróci, Linetty naciska, kuruje się Bielik… Może być różnie.
Zawsze w ogonie. Do tego długa lista zarzutów, w sporej części pokrywających się. Szczególnie jedna sprawa daje do myślenia. Krychowiak w formie to zawodnik z fajnym wyczuciem, jeśli chodzi o ofensywę. Ma timing, potrafi wejść w drugie tempo, ruszyć odważnie z piłką czy spróbować groźnego strzału. Tymczasem w ostatnich czterech meczach łącznie trudno znaleźć cokolwiek, co potwierdziłoby taką opinię. Wracamy myślami do tych spotkań, szukamy punktu zaczepienia i do głowy przychodzi nam smutna konkluzja – Jacek Góralski tylko w meczu z Bośnią rzucił więcej ciekawych piłek do ofensywnych graczy niż “Krycha” w analizowanym okresie.
A jeśli szukamy kontrastu, to przecież powinniśmy odnieść się do Jakuba Modera, który wcale nie był odciążony z defensywnych zadań. Tyle tylko, że takie porównanie podchodziłoby już pod znęcanie się nad zasłużonym dla kadry graczem.
No właśnie, skoro już o zasługach mówimy, to chyba pora zadać to pytanie. A raczej dwa pytania.
Czy dziś wyobrażamy sobie kadrę bez Grzegorza Krychowiaka? Odpowiedź brzmi: raczej nie, bo to na tyle solidny piłkarz, że nie można go skreślać, ciągle może być bardzo pożytecznym trybem w maszynie.
Czy wyobrażamy sobie pierwszy skład kadry bez Grzegorza Krychowiaka? Coraz częściej tak, szczególnie w spotkaniach, na które powinniśmy wychodzić z chęcią prowadzenia gry.
Pokazał się Jakub Moder. W piłce klubowej na fali wznoszącej jest Mateusz Klich. Piotr Zieliński może być przedmiotem narodowych debat, ale wiadomo, że potrafi. Wygranym tego zgrupowania jest Karol Linetty. Wygranym poprzedniego był Jacek Góralski, który ma swoje atuty w kontekście gry z niektórymi rywalami. Do zdrowia niedługo wróci przecież też Krystian Bielik, który jest w tej drużynie nieopowiedzianą historią, ale pierwszy rozdział zachęcił do dalszej lektury. No i jest Grzegorz Krychowiak.
Prawdopodobnie nie wszyscy z tej siódemki pojadą na Euro i trzeba mieć tego świadomość. Krychowiak ma swoje argumenty, pewnie i mocne, ale trzeba je jeszcze pokazać.
Fot. FotoPyK