Wow, co to był za wieczór. Hejt Park w Dobrym Składzie z Małgorzatą Domagalik będzie wspominany długo. Bardzo długo. Czy przysporzy trenerowi Jerzemu Brzęczkowi nowych fanów? Mało prawdopodobne. Natomiast bez wątpienia ciężko będzie go przebić. Wybraliśmy dla was kilka najlepszych momentów z tego wieczoru, jednak uprzedzamy – najlepiej zobaczyć to sh0w w całości. To po prostu trzeba przeżyć, żeby w to uwierzyć.

– Mam taką propozycję, żeby tę książkę oddać na makulaturę i przetworzyć, żeby inny autor ją napisał i darował mi ten trud zasadzenia tysiąca drzew – rzuciła Małgorzata Domagalik na początku transmisji. Nie wiemy, czy był to moment autorefleksji, czy jednak próba odbicia piłeczki rzuconej przez szyderców, ale wyszło zaskakująco dobrze. Natomiast to był dopiero początek.
Dlaczego ta książka powstała?
Napisałam tę książkę jako kibic. Kibic może się mylić, ale ma prawo widzieć sport takim, jakim go widzi. Ta książka jest po to – miała się ukazać w maju, przed EURO 2020 – że jako kibic myślę sobie, że fajnie wiedzieć, kim jest człowiek, co o nim wiemy. Te 100 stron, sponiewieranych, jest po to, żeby był kontekst. Wszystko, co się czyta o Jerzym Brzęczku, nabiera nowego kontekstu. Wtedy sobie myślimy: kurcze, tak jechałem z tym facetem. Musiałam napisać te 10 rozdziałów, bo w takim świecie żyjemy. Odrobiłam zadanie domowe. Przez dwa lata siedziałam i oglądałam wszystkie wasze programy. Pana i kolegów. W książce nie ma ani jednego zdania, które jest nieprawdziwe.
Mogę się zainteresować historią Virgila van Dijka, bo jest fantastycznym graczem, ale jako kibic chcę się zainteresować, kim jest selekcjoner. Kiedy słyszę, że selekcjoner może być skurwysynem, byle wygrywał mecze, to mówię nie. Może wygrywać, przegrywać, remisować, byle był normalnym facetem. Miałam taki moment, że chciałam napisać dobre słowo i już się limitowałam, żeby nie było tego za dużo. Znam Jerzego Brzęczka osiem lat. Pisząc książkę o Kubie Błaszczykowskim, Jerzy Brzęczek był obok. Zbiegiem okoliczności częściej zaczęliśmy się spotykać w większym gronie i zaczęłam Jerzego Brzęczka obserwować. Kiedy został selekcjonerem, sama zaproponowałam, żeby tę książkę napisać, bo dla mnie to jest historia życia. Lubię takie historie, Jerzy Brzęczek miał siłę, żeby wbrew wszystkim dookoła podejmować własne decyzje.
To jest książka pozytywistyczna. Pan się teraz będzie śmiał, ale jeśli prasa austriacka porównywała w tych gównianych czasach Brzęczka do Hesslera, jeżeli pisała o nim „Kleine Prinz”, to można się śmiać do rozpuku, tak jak wy lubicie.
O dziennikarzach i osobach krytykujących książkę
Nie chcę oceniać swojej książki, bo to byłoby idiotyczne. Obejrzałam cztery odcinki „Mistrza i Małgorzaty”. Nic nie wiecie o tej książce, myślę, że powinniście mi coś odpalić. Napisaliśmy tę książkę razem, nie ma ani jednego zdania, które zostało wykreślone. Patrzyłam na relacje dziennikarzy, których szanuję i oni dalej piszą tę książkę. Są memy, które mnie bawią, np. Cristiano Ronaldo czytający naszą książkę, czy Dariusz Mioduski na okładce. Ale są takie, które mnie żenują.
Ta książka jest o człowieku, nie jest dyskontowaniem sukcesu. Co to jest za argument, weszliśmy na EURO, co to za myślenie, logika mężczyzny. O czym my mówimy. Zastanówmy się, mamy fantastyczną drużynę, obejrzałam serial „Niekochani”, o którym nie mówicie lubić. Moja mama jest montażystką, spytałam ją, czy można zmontować te wypowiedzi, nie można. Dziennikarze czytają tę książkę z tezą. Zna pan Jurgena Kloppa? Rozmawiał pan z nim? Mhm. Ja rozmawiałam z Jurgenem Kloppem ponad dwie godziny.
Dlaczego w książce pojawiła się rozmowa z messengera z przypadkowym kibicem?
Pan Krzysztof wysyłał mi swoje zdjęcia, ma nawet zdjęcie z selekcjonerem, które sobie przypadkiem zrobił. Mogłam wyrzucić zdjęcia lilii i goryla, ale chciałam zachować prawdziwość tej rozmowy.
O książce „Kuba”
Książka „Kuba” uchodzi wśród młodych ludzi za książkę kultową. Pan Krzysztof Stanowski, proszę, żeby o mnie nie mówił per ona, napisał pierwszą recenzję tej książki. Znalazł się w posiadaniu, nie wiem jak, książki, która nie była nawet egzemplarzem recenzenckim. Przeczytałam tę recenzję i zapamiętałam ją do dzisiaj, bo zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Zaczął ją tak: a co to kogo obchodzi, że Mats Hummels jest przystojny. Pomijam to, że rozmawiałam z Matsem Hummelsem długo i jest niezwykłej urody, co dla kobiety i kibicki też jest istotne. Drwił. A potem napisał, że czyta tę książkę do piątej rano i to jest miazga. Napisał, że trzeba przeczytać tę książkę, żeby zrozumieć, o co chodzi w reprezentacji Polski. Napisał jeszcze jedną rzecz, z którą się nie zgadzam, że od tego momentu Adam Nawałka stracił Kubę.
Tamta książka jest kultowa, została szybko wydana w Niemczech. Byłam świadkiem, jak młodzi ludzie masowo podchodzili do Kuby i mówili, że uratował im życie. Jak to jest możliwe, że w przeciągu czterech lat straciłam perspektywę do opisania bohatera? Nie, ja podjęłam ryzyko opisania człowieka, bo w dzisiejszych czasach opisanie człowieka pozytywnie, nieszukanie brudów, bo ich nie ma, to krzyż na drogę.
Pewien dziennikarz w recenzji „Kuby” napisał, że ta książka otarłaby się o wybitną, całą kolumnę w „Gazecie Wyborczej”, tylko szkoda, że byłam ghostwritterem Kuby. Nie byłam. To była dla mnie ważna recenzja. Moja znajomość z rodziną Brzęczków jest godna pozazdroszczenia i nie zasłania mi oceny sytuacji.
O Niemcach, którzy zazdroszczą nam selekcjonera
Moi niemieccy koledzy pytają. Mówię, słuchajcie, taki jest hejt. Ale co? Ja mówię: na Brzęczka. Jak to na Brzęczka? Przecież wy macie dobrego trenera. Ja mówię: jakiego dobrego trenera? No przecież jesteście z nim na EURO.
Dlaczego Jerzy Brzęczek stoi za sukcesem Rakowa?
Raków Częstochowa jest dzisiaj na pierwszym miejscu w Ekstraklasie. Przeczytał pan ten rozdział? Pan wie, że kiedy Jerzy Brzęczek został trenerem Rakowa, to był to klub drugoligowy? Trzymam się faktów. Gdyby nie Krzysztof Kołaczek, Jerzy Brzęczek i jeszcze parę osób, to nie byłoby dzisiaj Rakowa Częstochowa, takie kropki sobie stawiam. Jerzy Brzęczek zajmował się tym klubem, to zajmowało dużo czasu dla rodziny. On miał wtedy dwie propozycje zostania trenerem Górnika Zabrze.
O Hubercie Kostce
Jak to się stało, że panowie przeoczyliście wypowiedź tak wielkiej postaci jak Hubert Kostka, który mówi o nim to, co mówi, doskonale zna Jerzego Brzęczka. Przeczytał tę książkę i zapytał mnie tylko o jedną rzecz, czy poradzę sobie z hejtem. Pamiętam Kazimierza Górskiego, mecz z Argentyną, pamiętam, co się działo, gdy wchodził w swoją przygodę. Też była szydera, ale uwiódł świat tym, że był normalny. Poznałam Jerzego Brzęczka, selekcjonera polskiej reprezentacji i uważam, że powinniśmy go wspierać.
W odpowiedzi na pytanie widza, czy ma romans z Jerzym Brzęczkiem
Ja mam romans, ale nie z Jerzym Brzęczkiem. I nie wiem, czy to jest romans, raczej związek i nie ma nic wspólnego z piłką. Uwierzy pan? Przecież ja jestem starsza od Jerzego Brzęczka. Nonsens.
Czego jeszcze się dowiedzieliśmy?
Ok, postaramy się streścić jeszcze kilka rzeczy, które zostały przemycone podczas tego dwugodzinnego programu.
- Pani Domagalik stwierdziła, że może się mylić
- O Truskolasach: trudno uwierzyć, że w tam jest taki świat porządnych ludzi, gdzie ludzie są życzliwi
- Pani Domagalik pochwaliła się, że ma na swoim koncie kilka bestsellerów
- „Kiedy zaczynam rozmawiać o piłce, wszyscy uciekają, bo to jest neverending story”
- Pani Domagalik zapowiedziała swoją nową książkę – o miłości, w stylu Greya
Co tu się odjebalo
Też bym chciał wiedzieć.
1) Zero merytoryki :/ najlepsza była karta Reductio ad Hitlerum w 25:40 (o paleniu książek…), SERIO DOMAGALIK ?
2) brak REKAPITULACJI – w zamian wodolejstwo i rozciągłość, przerywanie interlokutorom, chwytanie za słówka i szereg tanich chwytów („rozmawiałam 2 godziny z Kloppem….”) 🙁
3) Rozmawiając prywatnie nikt takiej rozmowy nie ciągnie 2h. Po prostu po kilki minutach człowiek mądrzejszy kończy. Tutaj Smokowski ma zapłacone za słuchanie tego bełkotu (wiele razy się śmiał z niedowierzaniem, co się dzieje).
4) Z mojej perspektywy porównam ten odcinek do odcinku z……Marcinem Najmanem…. niestety, jakie to przykre było… 63 letnia kobieta (zakładam że z wyższym wykształceniem) próbuje robić „fikołki” logiczne, raz po raz rzucając nazwiskami – jakby Te miały Ją obronić….albo co gorsza rozmyć tę odpowiedzialność.
5) DOMAGALIK to jakiś stan umysłu… z jednej strony zarzuca brak kultury („mówimy sobie na PAN”…), z drugiej strony przekręca nazwiska („STOKOWSKI”)…. zakładam, że kobieta uchodzi za ELYTĘ dziennikarstwa :/ (i jeśli coś nie jest po jej myśli to HEJT!!! NIENAWIŚĆ, POLSKIE BŁOTO!!)… Ciekawe czy ta kobieta była w Anglii gdzie bulwarówki wręcz płacą za gorszące materiały i zdjęcia… Hiszpanii gdzie okładki gazet (zwłaszcza Madryt-Barcelona) „się okładają wzajemnie”….. jeśli to jest poziom wiedzy pani DOMAGALIK – to większy ma pierwszy przykładowy Mariusz na magazynie w Brentford.
6) Po tym wczorajszym ONE WOMAN SHOW Domagalik – jestem strasznie zmęczony…(to też znakomity przykład że siwe włosy czy wiek nie oznaczają MĄDROŚCI)…. idę zrobić sobie drugie espresso.
7) Smutne jest to jakim małym człowiekiem okazał się Brzęczek… mógł pójść drogą Nawałki i prawić banały na konferencjach a przede wszystkim nie godzić się na wydawanie tego steku bzdur ( typu: niewydrukowana tabela, screeny z messengera) BRZĘCZEK COŚ TY NAJLEPSZEGO ZROBIŁEŚ ? Czemu chcesz walczyć z całym światem ? Nie dość że ludzie w PL są spragnieni dobrego futbolu, spragnieni markowych zespołów, CHCĄ ROZRYWKI, zabawy, CHCĄ DOBREJ PIŁKI, chcą ucieczki od szarej rzeczywistości – chcą się utożsamiać z Biało-Czerwonymi TY Brzęczek (wespół z DOMAGALIK) zdecydowałeś się to obrzydzić ! CO TOBIE CI KIBICE, KTÓRZY PŁACĄ ZA BILETY i latają za zespołem ZROBILI ?
8) Dziękuję za recenzję mister Stanowski – Podtrzymuję zdanie że dzięki temu zaoszczędziłem pieniądze. Proszę o więcej recenzji książek stricte sportowych.
Falibor tyle napisałeś a nic konkretnego jak to piszesz zero merytoryki takie wodolejstwo. Ty to dopiero jesteś pajacem
Całość była koszmarkiem, naprawdę nie rozumiem co stało się z niegdyś bardzo porządną dziennikarką. Wczoraj w programie nie dało się jej słuchać. Ciągłe przerywanie, skakanie po tematach, baaaaardzo zły występ.
Tym niemniej szacunek, że w ogóle przyszła i nie zrezygnowała, mimo iż pewnie doskonale wiedziała że wchodzi do paszczy lwa.
Jak to możliwe, że Smoczek, Stano, Rozporek i Pol, aż tak łatwo polegli? Pani Małgorzata wrzuciła wszystkich do pralki i nie wiedzieli, gdzie jest sufit, a gdzie podłoga. Kompromitacja. Wyświetlenia się zgadzają, więc kto, by tam się przykładał do poziomu.
Moim zdaniem dziennikarze specjalnie dali się wygadać Małgorzacie, aby było jak najwięcej anegdot, z których można się pośmiać, bądź zlitować się nad nimi. Tu nie chodziło o żadne „pokonanie” dziennikarki, tylko o to, aby pozwolić jej na wypowiedzenie tego, co ona myśli o danych kwestiach, dzięki czemu mamy takie perełki jak np. Hubert Kostka będący wielką postacią dla polskiej piłki. Dziennikarze Kanału Sportowego prawdopodobnie wiedzieli, że nie da się przemówić do jej rozsądku, i że niezależnie od argumentów będzie stawała na swoim, dlatego czasami lepiej sobie odpuścić i dać się jej wygadać, niż próbować coś zmienić w jej poglądach.
nie no, akurat kostka ma jakieśtam zasługi i sukcesy, jako piłkarz i trener
Ale chyba nie takie jak Jerzy Górski ; )
Z całym szacunkiem, ale Pan Hubert Kostka był piłkarzem dobrym, ale nie wybitnym, a trenerką też nie wybił się na tyle, żeby pamięć była o nim nadal żywa.
Jako pilkarz 8 mistrzostw Polski, 6 pucharów, final PZP (jedyny w historii final polskiego klubu), w reprze nie zaistniał fakt, tylko 32 mecze ale konkurencja była spora, a karierę skończył przed jej największymi sukcesami. Jako trener bodaj 3 mp, w tym jedno z szombierkami, współpraca w reprze z górskim. Wstydu nie ma
Złoty medal olimpijski Kostka zdobył z reprezentacją. W tych teoretycznie mistrzostwach demoludów trzeba było w kampanii 1970 – 1972 ograć Bułgarię (finały MŚ 1970), NRD (zespół w top 8 mundialu dwa lata później), ZSRR (vce mistrz Europy z tego samego roku) i Węgry (czwarty zespół Euro z tego samego roku, był wtedy mały finał). Deyna w 1972 był szósty w Złotej Piłce. Jakiś tam sukces to był. Zwłaszcza jak się porówna z śmiechową drabinką na Igrzyskach w Montrealu.
Nie no co ty niektórzy myślą że dziennikarze by „wygrali” gdyby Smok ją tam pobił albo siłą gębe zatykał gdy mu przerywała XD
Stanowski, Smokowski, Borek i Pol stracili bardzo. Jak mozna tak publicznie zaatakowac i hejtowac starsza dziennikarke o to ze na wolnym rynku wydala ksiazke. Co z tego ze jest slaba ta ksiazka. Ale taki atak hejtu. Widac ze to nie sa gentelmeni ale chamy oderwane od pługa. Smokowski to od p.Jaruzelskiej powinien sie mauczyc jak rozmawiac z gościem.
Banda frajerów zamiast bandy mejwenów.
A borek jak taki cwany to niech znowu wyjasni tajskie kity i mity. Juz go internet wyjasnil.
Zycze teraz Brzeczkowi samych sukcesow. Na zlosc bandzie frajerow-mejwenow
Co tu dużo mówić, wciągnęła Was nosem panowie prowadzący. Przyszła do programu o futbolu nic nie wiedząc o piłce nożnej, zmierzyła Tomeczkowi temperaturę i rozstawiała Was po kątach. Podsmiechujki jak przy Najmanie to trochę za mało i może rację mają ci, którzy mówią że Małgorzata wtargneła na samczy teren, bo nikt nie był w stanie jej niczego udowodnić. Mieć rację, a udowodnić to to 2 różne rzeczy. Życzę więcej szczęścia następnym razem.
Co trzeba mieć w głowie żeby uważać że tym festiwalem cringe’u ona cokolwiek pokazała/udowodniła. Ta kobieta sie ośmieszyła i jedyne udowodniła że nie wie o czym mówi/pisze.
Przypominam, że jej argumentami, którymi chaotycznie strzelała w momentach zagrożenia, były:
-sport.pl napisał, iż Domagalik zna się na piłce
-Polska awansowała na Euro, a wuja wprowadził młodych do składu (xD)
-rozmawiała dwie godziny z Kloppem przez telefon
-skrzeczenie „a z jakiego klubu do kadry przyszedł Górski?” – tylko gdzie była polska piłka klubowa wtedy, a teraz
-mityczne memy o diastemie Wuja, które widziała chyba tylko w swojej wyobraźni
-niesamowitą historią byłoby spotkanie się na MŚ Czerczesowa, Wuja, Luisa Enrique i Lowa, bo oni się znają z boiska, a polskie media o tym milczo!!!!111
W dodatku jej wypowiedzi typu trener Jerzy yyy eee yyyyyy Brzęczek (i w tym momencie Smoku wtrącający „no, nie Górski, nie Górski), jakieś żałosne wygłupyi z termometrem i Tomaszem Stokowskim, co to w ogóle miało być. Kobieto, napisałaś „książkę” w której wkleiłaś długą na kilkanaście(?) stron rozmowę z losowym Januszem z messengera, litości tego nie da się obronić, nawet uciążliwie przekrzykując rozmówców.
Plus chora mama.
Ten „festiwal cringe’u” aż się prosił o wypunktowanie i sprowadzenie do parteru. Tymczasem Smoku nawet nie potrafił jej skłonić do wyciszenia telefonu (!), nie mówiąc o zweryfikowaniu i sprostowaniu głupot, które gadała. Babeczka wpieprza się cały czas w zdanie przez 2h, ale gdy ktoś chciał jej wytknąć to i owo, to słyszał tylko „proszę pozwolić mi skończyć”, albo „proszę mi nie przerywać”. Zero reakcji prowadzacego. Domagalik odrobiła lekcje (wspomina że widziała film z Najmanem), miało być grilowanko, a wyszła żenada, tyle że ze strony prowadzącego (prowadzących?). Weszło/Kanał S. opiera się na gadkach znajomych wokół stołu, więc albo zostancie przy tym formacie, albo może przestancie kisić ogora we własnym sosie, bo do skilla (bo przecież nie wiedzy) Domagalik wam dużo brakuje.
Pani Domagalik niestety zepsuła ten dobrze zapowiadajacy się odcinek. Ciągle przerywała, skakała po wątkach, zmieniała tematy, zadawała jakieś durne pytania T. Smokowskiemu. Zrobiła z tego programu nietrzymający się kupy bajzel. Ale taka po prostu była jej linia obrony. Cytując klasyka „grała na chaos”.
Nie rozumiem pretensji do Smoka, Stano, Borka czy Pola, że niby dali się zaorać. Nie! Starali się trzymać fason, Smokowski wypadł bardzo dobrze, natomiast, żeby dorównać tej rozwrzeszczanej pani, strzelającej fochy, należałoby się zniżyć do jej słabej tego dnia formy. Szkoda, miałem ją za lepszą dziennikarkę, podejrzewałem o większą klasę.U mnie straciła tym programem dużo. Zachowanie w stylu rozkrzyczanej gówniary, wychowywanej bezstresowo, kobiecie w pewnych latach nie przystoi.
Takim prostackim zachowaniem (w gruncie rzeczy podszytym strachem przed krytyką) M. Domagalik tylko potwierdziła tezę Stano:
Ta książka nie nadaje się nawet do podpierania chybotającego się stołu.
Gburowata i bezczelna kobieta. Aby się uwiarygodnić szasta znanymi nazwiskami. Tym mierzeniem temperatury pokazała swoje cebularstwo.
Borek i Pol to w jakim celu dzwonili???…… Bo nic konkretnego nie powiedzieli.
A co do Pani Domagalik to inteligentna kobieta zaorała towarzystwo.
Ta Pani jest odklejona od rzeczywistości, narcystyczna mitomanka. Do tego jeszcze stara się wszystkich po kątach rozstawiać, a tak naprawdę jest zwyczajnie śmieszna i denerwująca.
Niech napisze książkę o Legii to Stano się ucieszy i nie powie złego słowa.
Niestety występ tej Pani to był intelektualny niedomagalik. A jak nie czytaliście książki to zapytajcie Jurgena Kloppa… Hahahaha…. Co za baba!
Ja mam tylko jedno pytanie. I szkoda że nikt go wczoraj nie zadał. Czy Pani Domagali była wczoraj trzeźwa?
Swoją drogą weszło robi darmową reklamę książki na szeroką skalę. Abstrahując już jak zostanie oceniona przez czytelnika, sprzedać sie sprzeda przez to całe zamieszanie;)
Gdyby nie Brzeczek to Rakowa by nie było. Powinni mu pomnik na Jasnej Górze postawić czy coś 😉
co to za bełkot???
Poproszę o namiary do dilera
„Pisząc książkę o Kubie Błaszczykowskim, Jerzy Brzęczek był obok”
No, niesamowite! To wyjaśnia WSZYSTKO!
Imiesłowowy równoważnik zdania z imiesłowem „pisząc” ma mieć podmiot zgodny ze zdaniem nadrzędnym (https://sp2.edupage.org/text/?eqa=dGV4dD10ZWFjaGVycy8zMjEmc3VicGFnZT0yMg%3D%3D).
Więc co wynika z tego zdania?
Książkę o Kubie napisał sam Jerzy Brzęczek. O sobie zapewne też, a pani Domagalik tylko to firmuje.
Ten literat, doskonale poruszający się w estetyce kampu, marnuje się na stanowisku selekcjonera!
„Pisząc książkę o Kubie Błaszczykowskim, Jerzy Brzęczek był obok. ” – Jeśli to dosłowny cytat z pani Domagalik, to nie powinna nigdy, niczego pisać. Nie z taką umiejętnością posługiwania się językiem polskim. Chyba, że to Brzęczek pisał książkę o Kubie. Wtedy ok.
W wyrażeniu „chyba że” nie stawiamy przecinka między 'chyba’ i 'że’.
https://obszernebety.blogspot.com/ – Trafili kurs 1019 wczoraj i zdjęcie kuponu mają na blogu! zarobilem z nimi na tym kuponie ponad 10 tys!!! mają DZIS już kolejny kupon dostępny kurs ok 600 !!!
A ja tam wolę żeby selekcjoner był skirwiel i były wyniki niż normalny ale poległ po pięknym meczu z O Monią Niko nią
Trzeba przyznać, że przedmiotowa książka i ta rozmowa to kwintesencja naszych czasów – czym większa błahostka tym większa burza, głupota goni durnotę, prawda i istota ginie pod ostrzałem mniej lub bardziej efekciarskich sformułowań, odwaga myli się z odważnikiem, żenada wymyła wstyd… A najgorsze, że ta książka się sprzeda! Tragedia! Jedno mnie zastanawia – czy do tej kobiety cokolwiek dociera? Wypieranie level hard! I ta prymitywna a powszechna technika totalnego przerywania… A Mark Twain jeszcze w drugim stuleciu do tyłu słusznie stwierdził (to do Panów redaktorów) – „nie wdawaj się w rozmowę z głupim, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem.” Chociaż redaktorowi Smokowskiemu vel Stokowskiemu udało się jednak wywinąć.
Podrzuci ktoś tego mema Miodulskim? Nie mogę znaleźć
A tak w ogóle to pamiętajcie: mówienie o kobiecie PER ONA jest „gorsze od całego hejtu”.
Ogladałem ostatnio na Netflix film o tytule „White Boy costam”. Film o jakims podrzednym handlarzu narkotykami, ktory nic nie osiagnął nawet w swojej „branży”. Literalnie nobody. I na koniec daje sie zrobic FBI jak dziecko i ląduje w pierdlu na kilkadziesiąt lat.
Pean na czesc podrzednych dilerow o rozgarnieciu cwirc kretyna.
Sorry ale wolicie przeczytac te ksiazke niz ogladac tego typu filmy. A niestety jest takich filmow coraz wiecej.
Pani Domagalik wolala napisac ksiazke o selekcjonerze zamiast o podrzednym dilerze z Pułtuska, ktory daje sie zamknac po sprzedaniu 10 uncji marihuany. Ja sie ciesze.
Przecież ta książka to pean na cześć podrzędnego trenera. Nic nie osiągnął w swojej branży, literalnie nobody (halo, czy to pani Domagalik za klawiaturą? Ona też lubiła wczoraj „zabłysnąć” anglojęzyczną wstawką). Na koniec daje się zrobić pani Domagalik i wydawnictwu jak dziecko i wyląduje zaraz na peryferiach futbolu na kilkadziesiąt lat.
Kurna ileu tu znafcuf piłki. Jestem przekonany że od większości p. Domagalik była na większej ilości meczów. I jak się znają a ona się nie zna. A się okazało że wielcy dziennikarze sportowi na niczym konkretnym jej nie zagieli, a nawet sami nie wiedzą z jakiego klubu p. Górski przyszedł. I tak szybko skakała po tematach że ci bystrzy kibice nie mogli tego ogarnąć. Jprd ale ćwoki
coś czuję, że Twoje ip pewnie prowadzi prosto do Truskolasów 🙂