Reklama

„Proponuję, żeby tę książkę oddać na makulaturę” – najlepsze momenty Domagalik w Hejt Parku!

redakcja

Autor:redakcja

07 października 2020, 09:55 • 6 min czytania 40 komentarzy

Wow, co to był za wieczór. Hejt Park w Dobrym Składzie z Małgorzatą Domagalik będzie wspominany długo. Bardzo długo. Czy przysporzy trenerowi Jerzemu Brzęczkowi nowych fanów? Mało prawdopodobne. Natomiast bez wątpienia ciężko będzie go przebić. Wybraliśmy dla was kilka najlepszych momentów z tego wieczoru, jednak uprzedzamy – najlepiej zobaczyć to sh0w w całości. To po prostu trzeba przeżyć, żeby w to uwierzyć.

„Proponuję, żeby tę książkę oddać na makulaturę” – najlepsze momenty Domagalik w Hejt Parku!

– Mam taką propozycję, żeby tę książkę oddać na makulaturę i przetworzyć, żeby inny autor ją napisał i darował mi ten trud zasadzenia tysiąca drzew – rzuciła Małgorzata Domagalik na początku transmisji. Nie wiemy, czy był to moment autorefleksji, czy jednak próba odbicia piłeczki rzuconej przez szyderców, ale wyszło zaskakująco dobrze. Natomiast to był dopiero początek.

Dlaczego ta książka powstała?

Napisałam tę książkę jako kibic. Kibic może się mylić, ale ma prawo widzieć sport takim, jakim go widzi. Ta książka jest po to – miała się ukazać w maju, przed EURO 2020 – że jako kibic myślę sobie, że fajnie wiedzieć, kim jest człowiek, co o nim wiemy. Te 100 stron, sponiewieranych, jest po to, żeby był kontekst. Wszystko, co się czyta o Jerzym Brzęczku, nabiera nowego kontekstu. Wtedy sobie myślimy: kurcze, tak jechałem z tym facetem. Musiałam napisać te 10 rozdziałów, bo w takim świecie żyjemy. Odrobiłam zadanie domowe. Przez dwa lata siedziałam i oglądałam wszystkie wasze programy. Pana i kolegów. W książce nie ma ani jednego zdania, które jest nieprawdziwe. 

Mogę się zainteresować historią Virgila van Dijka, bo jest fantastycznym graczem, ale jako kibic chcę się zainteresować, kim jest selekcjoner. Kiedy słyszę, że selekcjoner może być skurwysynem, byle wygrywał mecze, to mówię nie. Może wygrywać, przegrywać, remisować, byle był normalnym facetem. Miałam taki moment, że chciałam napisać dobre słowo i już się limitowałam, żeby nie było tego za dużo. Znam Jerzego Brzęczka osiem lat. Pisząc książkę o Kubie Błaszczykowskim, Jerzy Brzęczek był obok. Zbiegiem okoliczności częściej zaczęliśmy się spotykać w większym gronie i zaczęłam Jerzego Brzęczka obserwować. Kiedy został selekcjonerem, sama zaproponowałam, żeby tę książkę napisać, bo dla mnie to jest historia życia. Lubię takie historie, Jerzy Brzęczek miał siłę, żeby wbrew wszystkim dookoła podejmować własne decyzje.

To jest książka pozytywistyczna. Pan się teraz będzie śmiał, ale jeśli prasa austriacka porównywała w tych gównianych czasach Brzęczka do Hesslera, jeżeli pisała o nim „Kleine Prinz”, to można się śmiać do rozpuku, tak jak wy lubicie. 

Reklama

O dziennikarzach i osobach krytykujących książkę

Nie chcę oceniać swojej książki, bo to byłoby idiotyczne. Obejrzałam cztery odcinki „Mistrza i Małgorzaty”. Nic nie wiecie o tej książce, myślę, że powinniście mi coś odpalić. Napisaliśmy tę książkę razem, nie ma ani jednego zdania, które zostało wykreślone. Patrzyłam na relacje dziennikarzy, których szanuję i oni dalej piszą tę książkę. Są memy, które mnie bawią, np. Cristiano Ronaldo czytający naszą książkę, czy Dariusz Mioduski na okładce. Ale są takie, które mnie żenują.

Ta książka jest o człowieku, nie jest dyskontowaniem sukcesu. Co to jest za argument, weszliśmy na EURO, co to za myślenie, logika mężczyzny. O czym my mówimy. Zastanówmy się, mamy fantastyczną drużynę, obejrzałam serial „Niekochani”, o którym nie mówicie lubić. Moja mama jest montażystką, spytałam ją, czy można zmontować te wypowiedzi, nie można. Dziennikarze czytają tę książkę z tezą. Zna pan Jurgena Kloppa? Rozmawiał pan z nim? Mhm. Ja rozmawiałam z Jurgenem Kloppem ponad dwie godziny.

Dlaczego w książce pojawiła się rozmowa z messengera z przypadkowym kibicem?

Pan Krzysztof wysyłał mi swoje zdjęcia, ma nawet zdjęcie z selekcjonerem, które sobie przypadkiem zrobił. Mogłam wyrzucić zdjęcia lilii i goryla, ale chciałam zachować prawdziwość tej rozmowy.

O książce „Kuba”

Książka „Kuba” uchodzi wśród młodych ludzi za książkę kultową. Pan Krzysztof Stanowski, proszę, żeby o mnie nie mówił per ona, napisał pierwszą recenzję tej książki. Znalazł się w posiadaniu, nie wiem jak, książki, która nie była nawet egzemplarzem recenzenckim. Przeczytałam tę recenzję i zapamiętałam ją do dzisiaj, bo zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Zaczął ją tak: a co to kogo obchodzi, że Mats Hummels jest przystojny. Pomijam to, że rozmawiałam z Matsem Hummelsem długo i jest niezwykłej urody, co dla kobiety i kibicki też jest istotne. Drwił. A potem napisał, że czyta tę książkę do piątej rano i to jest miazga. Napisał, że trzeba przeczytać tę książkę, żeby zrozumieć, o co chodzi w reprezentacji Polski. Napisał jeszcze jedną rzecz, z którą się nie zgadzam, że od tego momentu Adam Nawałka stracił Kubę. 

Tamta książka jest kultowa, została szybko wydana w Niemczech. Byłam świadkiem, jak młodzi ludzie masowo podchodzili do Kuby i mówili, że uratował im życie. Jak to jest możliwe, że w przeciągu czterech lat straciłam perspektywę do opisania bohatera? Nie, ja podjęłam ryzyko opisania człowieka, bo w dzisiejszych czasach opisanie człowieka pozytywnie, nieszukanie brudów, bo ich nie ma, to krzyż na drogę.

Pewien dziennikarz w recenzji „Kuby” napisał, że ta książka otarłaby się o wybitną, całą kolumnę w „Gazecie Wyborczej”, tylko szkoda, że byłam ghostwritterem Kuby. Nie byłam. To była dla mnie ważna recenzja. Moja znajomość z rodziną Brzęczków jest godna pozazdroszczenia i nie zasłania mi oceny sytuacji.

Reklama

O Niemcach, którzy zazdroszczą nam selekcjonera

Moi niemieccy koledzy pytają. Mówię, słuchajcie, taki jest hejt. Ale co? Ja mówię: na Brzęczka. Jak to na Brzęczka? Przecież wy macie dobrego trenera. Ja mówię: jakiego dobrego trenera? No przecież jesteście z nim na EURO.

Dlaczego Jerzy Brzęczek stoi za sukcesem Rakowa?

Raków Częstochowa jest dzisiaj na pierwszym miejscu w Ekstraklasie. Przeczytał pan ten rozdział? Pan wie, że kiedy Jerzy Brzęczek został trenerem Rakowa, to był to klub drugoligowy? Trzymam się faktów. Gdyby nie Krzysztof Kołaczek, Jerzy Brzęczek i jeszcze parę osób, to nie byłoby dzisiaj Rakowa Częstochowa, takie kropki sobie stawiam. Jerzy Brzęczek zajmował się tym klubem, to zajmowało dużo czasu dla rodziny. On miał wtedy dwie propozycje zostania trenerem Górnika Zabrze. 

O Hubercie Kostce

Jak to się stało, że panowie przeoczyliście wypowiedź tak wielkiej postaci jak Hubert Kostka, który mówi o nim to, co mówi, doskonale zna Jerzego Brzęczka. Przeczytał tę książkę i zapytał mnie tylko o jedną rzecz, czy poradzę sobie z hejtem. Pamiętam Kazimierza Górskiego, mecz z Argentyną, pamiętam, co się działo, gdy wchodził w swoją przygodę. Też była szydera, ale uwiódł świat tym, że był normalny. Poznałam Jerzego Brzęczka, selekcjonera polskiej reprezentacji i uważam, że powinniśmy go wspierać.

W odpowiedzi na pytanie widza, czy ma romans z Jerzym Brzęczkiem

Ja mam romans, ale nie z Jerzym Brzęczkiem. I nie wiem, czy to jest romans, raczej związek i nie ma nic wspólnego z piłką. Uwierzy pan? Przecież ja jestem starsza od Jerzego Brzęczka. Nonsens.

Czego jeszcze się dowiedzieliśmy?

Ok, postaramy się streścić jeszcze kilka rzeczy, które zostały przemycone podczas tego dwugodzinnego programu.

  • Pani Domagalik stwierdziła, że może się mylić
  • O Truskolasach: trudno uwierzyć, że w tam jest taki świat porządnych ludzi, gdzie ludzie są życzliwi
  • Pani Domagalik pochwaliła się, że ma na swoim koncie kilka bestsellerów
  • „Kiedy zaczynam rozmawiać o piłce, wszyscy uciekają, bo to jest neverending story”
  • Pani Domagalik zapowiedziała swoją nową książkę – o miłości, w stylu Greya

Najnowsze

Komentarze

40 komentarzy

Loading...