Piast Gliwice zmierzy się dziś z FC Kopenhagą. Faworytem nie jest – delikatnie mówiąc. Zapraszamy na 20 szybkich ciekawostek o rywalu gliwiczan.
1. Pewnie nie wiedzieliście – w FC Kopenhadze gra Kamil Wilczek, bohater najbardziej kontrowersyjnego transferu w duńskiej piłce tego lata. Media społecznościowe piłkarza zalała fala obraźliwych wpisów, nawet nie wszyscy kibice FCK byli zadowoleni z tego, że trafia do nich zawodnik, który zdradził barwy. Jechał go nawet publicznie jeden z ministrów, który nazwał go „Kamilem Wypłatą”.
2. Kamil Wilczek to też były piłkarz Piasta. Zawdzięcza mu dużo – to właśnie w Piaście się wybił, tam zdobył tytuł króla strzelców, stamtąd ruszył na zachód do Carpi.
3. Czy Kopenhaga jest w zasięgu Piasta? Ujmijmy to tak – finansowo oba kluby dzieli przepaść. W sezonie 19/20 Kopenhaga wydała na wzmocnienia 18,5 miliona euro.
4. Ale nie dlatego, że do klubu wpadł bogaty szejk i stwierdził, że odkręci kurek z kasą. W tym samym sezonie do klubu wpłynęło 29 milionów z transferów wychodzących.
5. Najdroższy transfer w historii? Znów ten sam sezon – Pep Biel z Realu Saragossa ściągnięty za 5 milionów euro. Szybkie porównanie do Piasta – według Transfermarkt, kwoty tej nie osiągniemy nawet po zliczeniu wszystkich ruchów w całej historii gliwiczan. Ba! To nawet nie jest połowa tego, co Piast wydał od momentu powstania klubu (ta kwota to 2,3 miliony euro).
6. No i Kopenhaga sporo zarobiła też dzięki pucharom, których jest regularnym bywalcem. W zeszłym sezonie doszła do ćwierćfinału Ligi Europy, gdzie okrutnie męczył się z nią Manchester United. Anglicy ostatecznie wygrali, ale po bramce w doliczonym czasie gry. Jakkolwiek spojrzeć – duża rzecz.
7. Sezon 18/19? Faza grupowa Ligi Europy. 17/18? 1/16 i odpadnięcie z Atletico. 16/17? Faza grupowa Ligi Mistrzów. 14/15? Grupa Ligi Europy. 13/14? Znów Liga Mistrzów. Kopenhaga jest w pucharach stałym bywalcem, rozgościła się, urządziła, nie takich jak Piast odprawiała z kwitkiem.
8. Jeśli chodzi o domowe mecze w eliminacjach do pucharów, FC Kopenhaga jest niepokonana od dziewięciu spotkań.
9. A do tego FC Kopenhaga była pierwszym duńskim klubem, który wyszedł z fazy grupowej Ligi Mistrzów. Miało to miejsce w sezonie 10/11.
10. Ale dziś – z oczywistych powodów – nie będzie miała atutu w postaci kibiców. A ci potrafią zrobić show.
11. Potrafią także… obrzucić drużynę rywala martwymi szczurami. Do takiego incydentu doszło w 2017 roku w derbach Kopenhagi.
12. W ogóle z kibicami i pucharami wiąże się ciekawa historia. W 2013 roku – bojąc się zamieszek na trybunach – FC Kopenhaga nie pozwalała wejść na sektor gospodarzy wszystkim kibicom o obco brzmiących nazwiskach. Każdy obcokrajowiec, który chciał wejść na stadion, musiał wcześniej udowodnić, że faktycznie sympatyzuje duńskiej ekipie. To pokłosie burd na stadionach, za które klub w przeszłości płacił spore kary.
13. FC Kopenhaga generalnie lubi niecodzienne podejście do tematu pucharów. Kiedyś forsowali utworzenie ligi atlantyckiej jako alternatywy dla obecnych europejskich rozgrywek. Działacze duńskiego klubu mocno namawiali kluby z Belgii, Holandii, Szkocji czy Szwecji – a więc z krajów, które raczej nie walczą o laury w Lidze Mistrzów – do utworzenia swojego turnieju. Oczywiście nic z tego nie wyszło, nie powstał nawet żaden konkretny pomysł.
14. Piast źle zaczął ligę (wciąż bez gola), ale nie musi mieć na tym polu kompleksów przy swoim rywalu. FC Kopenhaga rozegrała dwa mecze – oba w czapkę. Z Odense i Broendby w derbach.
15. Największy kozak w ekipie? Bez wątpienia trener Ståle Solbakken, którego historia jest szczególna. W 2001 roku, gdy jeszcze był piłkarzem FC Kopenhagi, osunął się na ziemię podczas treningu. Doszło do zatrzymania akcji serca. Przez kilka minut Solbakken był w stanie śmierci klinicznej, później przez 30 godzin przebywał w śpiączce. Karierę piłkarską oczywiście przerwał, ale szybko rozpoczął nową – trenerską.
16. Z sukcesami. W Kopenhadze pracował w latach 2006-2011, po stosunkowo krótkich próbach w FC Koeln i Wolves wrócił w 2013 do klubu i nieprzerwanie pracuje do dziś. W tym okresie zdobył osiem tytułów mistrzowskich, cztery razy wygrał Puchar, trzy razy awansował do Ligi Mistrzów.
17. Podczas jego pierwszej kadencji, piłkarze byli motywowani w sposób… niestandardowy. Sponsorem klubu była wówczas firma, która dystrybuowała filmy porno. Piłkarze po wybranym meczu dostawali po dwie płyty z twórczością zaprzyjaźnionej firmy. Jak pisała duńska prasa, piłkarze lubili po treningu wspólnie przekonać się na własne oczy, czy na końcu będzie ślub.
18. W Kopenhadze wychował się i skończył karierę Lord Bendtner. Gdy we wrześniu 2019 roku wrócił do macierzy, wystarczyło 17 godzin, by fani wykupili wszystkie domowe koszulki, jakie były w magazynie. Nie był to jednak zbyt udany finisz – Bendtner rozegrał 13 meczów, strzelił 3 gole, po czym zawiesił buty na kołku.
19. Mamy średnie wspomnienia z duńskimi drużynami. W ostatnich trzech dwumeczach w pucharach dostaliśmy w papę. Konkretnie – Lechia (od Broendby), Arka (od FC Midtjylland) i Zagłębie (od Sonderjysk). Ale całościowo bilans historyczny mamy na plus – mierzyliśmy się z Duńczykami 107 razy, polskie ekipy wygrały 56 meczów.
20. Z samą FC Kopenhagą nasze ekipy mierzyły się trzykrotnie. Pogoń w 1993 roku (zwycięstwo 4:1) i Polonia Warszawa w 1999 (3:0 i 1:1). Oba mecze rozgrywane były w ramach Pucharu INTERTOTO.
Fot. newspix.pl