Nie od dziś wiadomo, że pierwsza liga to coś więcej niż tylko rozgrywki piłkarskie. To, jak mawia popularne hasło, styl życia. Mamy jednak wrażenie, że przez mozolną, ale jednak zauważalną profesjonalizację zaplecza Ekstraklasy poszukiwacze piłkarskiego folkloru muszą schodzić coraz niżej. Ot, choćby do rozgrywek drugiej ligi. Niby jest to szczebel centralny, ale frapujących sytuacji nie brakuje. Ostatnią perełkę, tym razem taktyczną, wyłowił Adam Delimat. Wigry Suwałki postanowiły zaskoczyć świat sposobem na rozegranie stałego fragmentu gry.
Co istotne – w defensywie. No bo umówmy się, jeśli chodzi o ofensywę, to każdy głupi może powymyślać jakieś krótkie podania, przeskakiwanie nad piłką czy inne fikołki. Ba! Bywało i tak, że trenerzy i ich piłkarze szykowali całe scenki, które miały na celu zmylenie przeciwnika. No ale wnieść coś nowego do sztuki bronienia stałych fragmentów, to jednak trzeba umieć.
A w Suwałkach potrafią.
Czegoś takiego chyba jeszcze nie widziałem 😯 2. Liga, mecz Błękitnych Stargard z Wigrami Suwałki. Gospodarze mają rzut wolny, a w murze ustawia się… bramkarz 🧐 pic.twitter.com/u9ofWPm9UL
— Adam Delimat (@a_delimat) September 8, 2020
Bramkarz Wigier Hieronim Zoch zachował się tak, jak koledzy po fachu, ale trochę innego – ci z futsalu. Mamy wrażenie, że pomysł zadziałał o tyle, że trochę zgłupieli w tej sytuacji zawodnicy Błękitnych Stargard, bo można było ustawić się lepiej. Ale w sumie trudno im się dziwić. Sami podobne scenki widujemy tylko na orlikach. Niemniej jednak bramkarz skutecznej interwencji nie zaliczył. Strzelający ominął go dość łatwo i skórę golkiperowi musiał ratować stojący na linii zawodnik. Rzecz ewidentnie do przemyślenia.
Oczywiście Zocha o samowolkę nie podejrzewamy, więc wypada wspomnieć, że za pomysł ten odpowiada trener Dawid Szulczek. Ledwie 30-letni szkoleniowiec do niedawna był bliskim współpracownikiem Artura Skowronka, a przed tym sezonem rozpoczął pracę na własny rachunek. Podobno zdolny facet, chętnie się przekonamy. Przygodę zaczął od porażki w PP z niżej notowaną Ślęzą Wrocław, w drugiej lidze raz wygrał, raz przegrał, czyli jest średnio. Ale o rozgłos już zadbał.