Reklama

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

03 września 2020, 16:56 • 7 min czytania 20 komentarzy

Polskie kluby mają za sobą bardzo dobre losowanie w europejskich pucharach i nie chcę słuchać, że jest inaczej. Inne głosy będę traktował jako robienie gruntu pod kolejną tanią wymówkę. Tak – uważam, że jest bardzo dobre, zdając sobie sprawę, że Kolejorz mógł podejmować Estończyków, a nie jechać do Szwecji. Spójrzmy jednak na szerszy kontekst, on zawsze jest potrzebny w tych drabinkach.

Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI

Apelowałem kilka dni temu w felietonie nie o jakieś kosmiczne drogi na skróty, farta nad farty, tylko rywali, z którymi można podjąć rękawicę. I tak się stało. Umówmy się, w stawce do wylosowania już teraz byli tacy, których ogranie byłoby sensacją na skalę europejską.

Czy Hammarby to jakieś cieniasy, które polski klub miałby obowiązek opędzlować nawet wystawiając zespół z kierownikiem i pracownikami biura prasowego? No nie. Coś tam kopią chłopaki. Ale to przecież nie jest żaden zabójca marzeń.

Piast i Lech, do III rundy, grają potencjalnie ze Szwedami, Austriakami, Duńczykami, Cypryjczykami, Grekami. Same ligi, na których poziomie sportowym powinniśmy być. Tak wskazują te wszystkie pozasportowe wskaźniki. Excele, sprzedaże piłkarzy, prawa telewizyjne i cała ta nudna część futbolu, która jednak coraz częściej jest w nim krupierem.

W III rundzie Lech miał wybitnego farta. Nie był rozstawiony, czekał już szereg ekip, które ambicjami są w Lidze Mistrzów, a tutaj para OFI-Apollon. Para rozstawiona tylko dlatego, że Apollon w sezonach 17/18 i 18/19 zwariował, wchodził do fazy grupowej, przechodził Midtjylland, Basel. Z tym, że to nie musi nic mówić o aktualnej klasie sportowej. Nawet ze spotkania z Basel, które miało miejsce dwa lata temu, pół drużyny już nie ma. Część w ogóle zawiesiła buty na kołku, wiadomo, że Cypr lubi przygarnąć piłkarzy w wieku przedemerytalnym i pomiędzy plażą a drinami wzniecić w nich stary ogień.

Reklama

W III rundzie więc za rozstawioną drużynę Lech dostał czwartą drużynę ligi cypryjskiej, która być może odpadnie z greckim średniakiem. Nie wiem czy był tam jakikolwiek lepszy los.

A że wyjazd? No trudno. Szwecja, Grecja, Cypr – to naprawdę nie jest wizyta w Budapeszcie czasów Złotej Jedenastki. To nie jest wizyta u Chicago Bulls 96/97. Szanujmy się. To tak jakby Legia narzekała, że nie dostała wolnego losu.

Jasne, że Hammarby było jednym z trudniejszych losów w II rundzie, ale biorąc pod uwagę wszystkie zmienne, wszystkie możliwości, i tak los jest szczęśliwy. Los III rundy w LE równoważy z nawiązką poznaniakom jakiś tam gorszy los w II. A najważniejsze jest to, że IV runda jest realna.  A że nie banalna, to trudno się dziwić, naprawdę za frajer to w Europie można dostać tylko lekcję, po której będzie można klepać frazesy o wyciąganiu wniosków i zmęczeniu pucharami.

Piast trafił Austriaków. Ostatnio rozmawiałem z pewnym byłym piłkarzem, który ma kontakty w Austrii. I tam nie płacą lepiej. Nie są w stanie w zasadzie ściągnąć piłkarza z Ekstraklasy, który byłby tu wyróżniającą się postacią. Przeciętnemu polskiemu ligowcowi nie opłaca się tam iść, a kiedyś to była ziemia obiecana. TSV Hartberg dostał się do pucharów po sezonie życia, ale piłkarski potencjał tej drużyny to nic specjalnego.

Jak Piast z nimi przegra u siebie, to może nie będzie kompromitacja – żadne Dudelange czy Levadia. Ale takich rywali trzeba przechodzić. Po prostu. Na takim etapie jesteśmy, że trzeba tego wymagać. Skończmy z tym patrzeniem z dołu.

Piast trafiłby potem najpewniej Kopenhagę i tu już jest różnica jakościowa, nie ma co się oszukiwać, szczególnie, że mecz jak coś wyjazdowy. Ale raz, że przejście dwóch rywali byłoby już jakiś zapunktowaniem, powiedzmy, że na brązowego medalistę przyzwoitym. A dwa, że to jest tylko jeden mecz – jakkolwiek jestem świadom, że Kopenhaga byłaby faworytem, tak włączałbym mecz z poczuciem szansy na niespodziankę, a nie jedynie możliwością oglądania egzekucji. To nie jest nawet tak zły los jak Genk czy Gent, które swego czasu trafiły Lech i Jagiellonia.

Reklama

O Legii nawet nie ma co gadać – ma przejść i tyle. Można najwyżej wymagać, by zaprezentowała się bardziej przekonująco niż z półamatorami z Irlandii Północnej.

Zacznijmy w końcu udowadniać na boisku te wszystkie pozaboiskowe przewagi, ruch transferowy, prawa telewizyjne za duże jak na region pieniądze i tym podobne.

Los nam sprzyjał.

Wymówek za ten sezon nie będzie, przejście byle kogo nie będzie usprawiedliwieniem.

***

Gumny ma już dwadzieścia dwa lata, na szalonym rynku transferowym obecnych czasów, gdzie kupuje się nastolatków, PESEL Gumnego de facto już powoli przechodzi z rangi atutu do kuli u nogi. Taki jest dzisiaj świat piłki. To, że w ESA zszedł ze statusu młodzieżowca, to didaskalia.

Jarałem się swego czasu Gumnym, potrafił olśnić ten chłopak, a to, że miał bić rekord transferowy, nie było dla mnie kontrowersją. Ale za taki zeszły sezon? Czy Butko był o klasę gorszym piłkarzem? Czy może wyglądało na to, że Gumny drobi w miejscu? Ostatnio miał tylko pecha, nakładały się kontuzje – to prawda, ale finał był taki, że piłkarsko ugrzązł. Niech idzie, próbuje czegoś nowego. Na dziś nie wiem, czy czysto sportowo i tak nie wolałbym grać Czerwińskim. W naszym rankingu za zeszły sezon na prawej obronie Czerwiński był tylko za Vesoviciem i ja się z tym wyborem zgadzam. Na ten moment nie uważam, żeby odejście Gumnego było przestrzeleniem kolan defensywie Lecha.

Gorzej z Moderem i Jóźwiakiem. Jakby się dało ich zatrzymać do końca tych cholernych eliminacji, to byłoby jednak coś. Pieniądze przecież i tak są dzięki Gumnemu. Pewnie się zatrzymać tych piłkarzy nie da, takie są realia, ALE jeden fakt:

Poprawa własnego rankingu UEFA jest dla przyszłości klubu nie mniej ważna niż dobry pieniądz czy success story sprzedanego kolejnego wychowanka.

***

Wiedziałem, że ktoś będzie narzekał na brak Lewandowskiego na gównomecze w Lidze Narodów, które jakby się nie odbyły, to by narzekało pięć osób. Nie sądziłem jednak, że będzie to Jerzy Engel, który sprawiał w ostatnich latach coraz bardziej udane wrażenie dobrodusznego wujka, któremu szarpać się już nie chce, z korzyścią dla wszystkich.

Stało się jednak i powiedział, co powiedział. Tymczasem kto jak kto, ale selekcjoner powinien sobie zdawać sprawę, że jak już masz awans, to najważniejszy jest TURNIEJ. Nie zawody o złote kalesony na początku września. A w kontekście TURNIEJU, na który reprezentacja będzie wiozła kilku graczy po trzydziestce, czyli TURNIEJU potencjalnie dla nich ostatniego, nie zarżnięty Lewandowski może się przydać. A jeśli Lewy nie pojechałby teraz, to nie pojechałby już na wczasy w zasadzie WCALE. Do Euro 2021 grałby non stop.

Mówimy o tym samym selekcjonerze, który narzekał, że mu zawodnicy przyjechali przed Koreą po ciężkim sezonie, a Hajto z Wałdochem parę dni po finale DFB Pokal, więc – ojejku – nie mieli kiedy odpocząć.

***

Największym wygranym początku rundy Lavicka. Gra Pawelcem i Celebanem w obronie. Są z różnych przyczyn absencje. Na dyszce wyrwany za czapkę gruszek Praszelik. Po prawej wciąż Musonda, który wciąż nie udowodnił, że potrafi wiele ponad robienie wiatru. Na ataku Piasecki. Gwiazdorska ławka z Wisłą:

Szromnik, Tamas, Boruń, Łyszczarz, Pałaszewski, Szpakowski, Samiec-Talar, Scalet.

A jednak to się kręci, a jednak Lavicka robi swoje, a jednak chyba niedoceniany Pich znowu robi robotę. Mam nadzieję, że kibice Śląska nie będą przeceniali tego materiału tylko dlatego, że wrócił Sobota – na papierze Śląsk to naprawdę nic specjalnego. Spójrzmy dla porównania na taki Raków, jaka tam jest głębia kadry, a wciąż przychodzą ciekawi gracze.

***

A największym przegranym Lukas Bielak. Słyszeliście o nim? Pewnie tak. A jak nie, to słuchajcie.

Bielak w sezonie 18/19 zrobił awans z ŁKS-em, grając dużo. Po awansie uznano, że jednak trzeba go odpalić.

Poszedł do Stali Mielec. Tu zrobił awans, grając dużo. Po awansie uznano, że jednak trzeba go odpalić.

Ciekawe co facet czuje i czy ktoś z tych, którzy marzą o awansie, uwierzy w jego szczęśliwą gwiazdę. Po to, by potem go odpalić.

***

A największym wydarzeniem chyba jednak wymiana murawy w Gliwicach. Wiedziałem, że jest zła – to było widać nawet na dystans. Ale rozbawiło mnie, jak w ostatniej ocenie muraw według PZP wszystkim w lidze wahało się między mocnym 4 a słabym 3, a Piast wjechał na biało z 1.77 w pięciopunktowej skali.

Zasadniczo na takie murawy powinien być po prostu bat. Masz klepisko, to nie możesz grać. Miejmy nadzieję jednak, że po prostu już nie będzie takiej sytuacji.

Leszek Milewski

PS: O Jezu, Sławek, darowałbyś sobie, to jest mecz z okręgówką, a wy prowadzicie 3:0.

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Felietony i blogi

Komentarze

20 komentarzy

Loading...