Wojciech Szczęsny wybrany najlepszym golkiperem w Serie A. Jeśli zastanawiacie się, jak duży postęp zrobiła polska piłka w ostatnich latach, to podpowiedzieć może wam to, że taka wiadomość dziś w zasadzie jest przyjmowana z oczywistością. Że „Tek” jest gwiazdą Juventusu i całej włoskiej ligi? Wiadomo, od kiedy wskoczył między słupki za Gianluigiego Buffona. Pozostaje więc zadać pytanie – czy gwiazdą jest tylko na Półwyspie Apenińskim? Może – nie bójmy się tego powiedzieć – to dziś nawet najlepszy bramkarz na świecie?
Tak, wiemy. Za moment zobaczymy w komentarzach tłum malkontentów, którzy stwierdzą, że zwariowaliśmy i tyle. Spodziewamy się, bo my tego Szczęsnego w zasadzie od dawna nie potrafimy docenić. Gdy on wychodzi przed kamery i żartuje, że posadził na ławce Alissona i Buffona, więc jest najlepszy, przyjmujemy to z uśmiechem. A może, zamiast się uśmiechać, powinniśmy mu przytaknąć? Jasne, to jedna z tych „niemierzalnych” rzeczy w futbolu. Bo przecież czołowi golkiperzy globu grają w zupełnie innych ligach. Oblak w hiszpańskiej. Alisson w angielskiej. Szczęsny we włoskiej. Bo przecież każdy z nich ma przed sobą inną defensywę. Ma innych rywali, inne cechy dominujące. Ale – cóż – przecież Ciro Immobile i Robert Lewandowski mierzą się z dokładnie tymi samymi problemami, a jednak stają do wspólnych konkursów. Więc niech i bramkarzy porównać możemy.
Umiejętności bramkarskie? Klasa światowa
Pierwsza rzecz, którą musimy odnotować – Wojciech Szczęsny ma za sobą absolutnie najtrudniejszy sezon w Juventusie. Tak, grał najwięcej, ale nie w tym rzecz. Wiadomo, że „Stara Dama” pod batutą Maurizio Sarriego mocno się zmieniła. Poza tym z gry bardzo szybko wypadł Giorgio Chiellini, więc defensywa odczuła te zmiany podwójnie. Szczęsny także je odczuł, co zdradzają same statystyki. Chłop miał po prostu więcej roboty.
- Sezon 2017/2018: średnio 2 celne strzały na mecz, 73% udanych interwencji
- Sezon 2018/2019: średnio 2.78 celnych strzałów na mecz, 75% udanych interwencji
- Poprzedni sezon: średnio 4.13 celnych strzałów na mecz, 79% udanych interwencji
Widać progres, mimo wyższego stopnia trudności? Widać. Wymowne jest to, że nawet w Romie Polak miał łatwiej niż w ubiegłym roku w Juventusie. W pierwszym sezonie rywale Giallorossich oddawali średnio 3.82 celnych strzałów na mecz, w drugim było to ok. 4.05 celnych prób. Różnice niewielkie, ale jednak. Procent udanych interwencji w sezonie 2019/2020 także przebija wyczyny ze stolicy Włoch, gdzie Polak zapracował na przenosiny do Turynu.
No dobrze, a skoro już porównujemy, to jak wypadli w ubiegłym sezonie wspomniani wcześniej Oblak czy Alisson? Pierwszy przyjmował średnio 2.76 celnych strzałów w każdym spotkaniu, notując przy tym 77% skuteczność interwencji. Przeciwnicy Liverpoolu z Brazylijczykiem w bramce oddawali z kolei 2.72 uderzeń w światło bramki na mecz, a Alisson wyciągnął 72% strzałów. Żeby była jasność – mówimy tu tylko o statystykach ligowych.
Co jeszcze możemy porównać? Choćby ratio „xG against”, czyli mówiąc wprost – ile bramek powinna stracić dana drużyna według xGoals, a ile udało jej się zaoszczędzić dzięki golkiperowi. Wygląda to tak.
- Szczęsny: +1.8 bramek poniżej oczekiwań
- Oblak: +1.1 bramek poniżej oczekiwań
- Alisson: +0.9 bramek poniżej oczekiwań
Widać to jak na dłoni – Szczęsny znów wygrywa.
Statystycznie w Europie? Klasa światowa
Ok, ale żeby nie było, że wybraliśmy sobie dwóch bramkarzy i uparcie ich się trzymamy, a być może lepszych od nich i Polaka jest dziesięciu innych. Sprawdzamy, jak wypadają statystyki łączone dla pięciu najlepszych lig w Europie. Największy procent skutecznych interwencji?
- Predrag Rajković (Reims) – 79.8%
- Hugo Lloris (Tottenham) – 79.6%
- Wojciech Szczęsny (Juventus) – 79.2%
- Thibaut Courtois (Real Madryt) – 78.9%
- Geronimo Rulli (Montpellier) – 78.6%
A jak ma się średnia celnych strzałów na bramkę strzeżoną przez każdego z tych jegomości? Najlepiej wypada Rulli (4.48), potem jest Lloris (4.42) i Szczęsny. Możemy jeszcze zajrzeć w rubrykę „liczba celnych strzałów na bramkę”. Możemy i zajrzymy, bo jest ona przeciekawa. Szczęsny zmierzył się bowiem ze 120 strzałami, co jest dopiero 48. wynikiem w pięciu czołowych ligach w Europie. Wiadomo, że wyżej będą bramkarze drużyny, którzy walczą o utrzymanie, typu Lecce – rekordzista Gabriel miał szansę się wykazać aż 217 razy. Ale dlaczego mówimy, że jest ona przeciekawa?
Ano dlatego, że Polak jest na 48. miejscu, jednak jeśli chodzi o skuteczność interwencji, przewyższa każdego z poprzedzających go rywali. Czyli znów – „Tek” wybija się ponad konkurencję.
Gra nogami? Klasa światowa
Lecimy dalej. Co jeszcze liczy się u bramkarza? U tego nowoczesnego z pewnością jest to gra nogami. To, że Szczęsny musi mieć ją opanowaną na najwyższym poziomie, jest dość oczywiste, gdy mówimy o Maurizio Sarrim i jego pomyśle na grę. O ile kiedyś Polak mógł sobie pozwolić na „lagę” z piątki, tak teraz częściej gra krótko. Po części dlatego, ale nie tylko, procent udanych zagrań u bramkarza Juventusu, poszybował mocno w górę.
- Sezon 2017/2018: 79.3%
- Sezon 2018/2019: 80%
- Poprzedni sezon: 86.2%
Dlaczego piszemy, że po części dlatego? Bo Szczęsny poprawił głównie… dalekie podania. Skuteczność zagrań dłuższych niż na więcej niż 22.86 metrów (statystyki pokazują jardy, dokładniej 25 jardów) w jego przypadku wzrosła aż o pięć i pół punktów procentowych. Poprawę widać też w innych elementach. Polak częściej zagrywa piłki pod pressingiem rywala, częściej używa też swojej słabszej (lewej) nogi, żeby znaleźć podaniem kolegę z zespołu.
Oczywiście – nie musimy już chyba tego dodawać – Szczęsny w tym elemencie bryluje. We Włoszech tylko dwóch bramkarzy podaje celniej, konkretnie David Ospina i Samir Handanović (inna rzecz, że Ospina podawał znacznie, znacznie rzadziej). A jak wygląda to w skali pięciu topowych lig?
Imię i nazwisko | Klub | Liczba podań | % udanych podań |
Marc-Andre ter Stegen | Barcelona | 1419 | 88.1% |
Manuel Neuer | Bayern Monachium | 1446 | 88% |
David Ospina | Napoli | 467 | 87.2% |
Ederson | Manchester City | 1063 | 87.2% |
Samir Handanović | Inter Mediolan | 1114 | 86.7% |
Wojciech Szczęsny | Juventus | 761 | 86.2% |
Wyrzucamy Kolumbijczyka, który ze swoimi 467 podaniami pasuje tu jak grill do ferii zimowych i Szczęsny ląduje w top 5 najcelniej podających piłkę bramkarzy na świecie. Statystyka, która budzi uznanie.
Czas na nagrody?
Jaki obraz nam się z tego wyłania? Obraz bramkarza kompletnego, który ciągle robi postępy. Wojciech Szczęsny w książce „W krainie piłkarskich bogów” mówi, że Włochy uratowały jego karierę. Że dopiero tutaj zrozumiał, co prowadziło do błędów, które popełniał. Być może tego w Italii jest golkiperem niemal bezbłędnym? Ciężko znaleźć więcej niż jedną, czy dwie sytuacje w tym sezonie, po których mógłby uderzyć się w pierś. Włoskie media co rusz znajdowały natomiast okazje, w których wychwalały go pod niebiosa, pisząc, że jest bohaterem Juventusu. Najpewniejszym punktem drużyny obok Paulo Dybali, wybranym zresztą MVP sezonu i Cristiano Ronaldo, drugiego najlepszego strzelca rozgrywek. Według „La Gazzetty dello Sport” Polak był 24. najlepszym zawodnikiem Serie A, licząc średnią ocenę z całego sezonu. Choć przyznajemy, że jest to ranking dość specyficzny, bo nad Szczęsnym znaleźli się zawodnicy, którzy grali równie regularnie, a średnią mają niższą.
W każdym razie i tak jest to tylko kolejny dowód na to, że na południu Europy Polak cieszy się dużym uznaniem. Juventus uciął spekulacje o poszukiwaniu nowego bramkarza już dawno, przedłużając kontrakt ze Szczęsnym do 2024 roku. Bianconeri docenili tym samym gościa, który dźwignął zastąpienie Gigiego Buffona. Doceńmy Wojtka i my, mówiąc wprost. Jeśli nie Robert Lewandowski, to właśnie on powinien dostarczyć Polsce jakąś nagrodę indywidualną za kapitalny sezon. Z tym większymi wypiekami czekamy na to, co „Stara Dama” zrobi w Lidze Mistrzów, bo coś czujemy, że jeśli zajdzie daleko, to Szczęsny faktycznie będzie przyjmował gratulacje od największych futbolowych ekspertów na świecie.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix