Cracovia kontynuuję rozbiórkę Korony Kielce. Na początku okna przyklepała transfer Michaela Gardawskiego, mocno kusiła Jakuba Żubrowskiego, a teraz – jak wynika z naszych informacji – uda jej się ściągnąć również innego eks-koroniarza – Ivana Marqueza. Hiszpan porozumiał się już z „Pasami” i wkrótce jego transfer zostanie oficjalnie ogłoszony.
Solidny ligowiec
Jaki to piłkarz, ten Marquez? Całkiem solidny. O ile do Korony trafiło przez lata kilka wagonów zagranicznych parodystów, o tyle Marqueza do tego grona nie możemy zaliczyć. Defensywa kieleckiego klubu wcale nie wyglądała aż tak źle – łącznie straciła ona w zeszłym sezonie 48 bramek. Czyli mniej niż nie tylko ŁKS i Arka, ale i Wisła Kraków, Wisła Płock, Zagłębie Lubin, Raków Częstochowa, Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk. Czyli mniej niż pół ligi. Marquez nie był czołową postacią tej defensywy, znacznie bardziej rozchwytywanym kąskiem na rynku był Kovacević, który wylądował w węgierskim Ferencvarosie. Bośniak miał też sygnały z Turcji, Rosji czy innych polskich klubów.
Jego cenę podbijała gra w reprezentacji, ale nie tylko – to lepszy piłkarz niż Marquez. Hiszpan jednak plamy w Kielcach nie dał i stanowił solidne partnerstwo dla kapitana.
Średnia not:
- sezon 19/20 – 4,50
- sezon 18/19 – 4,42
Czyli, powtórzymy, solidnie. I co istotne – od kiedy trafił do Kielc, był podstawowym zawodnikiem.
Niemiłe pożegnanie z Kielcami
Cieniem na nim może się kłaść jedynie styl, w jakim pożegnał się z Koroną. Atmosfera, delikatnie mówiąc, najlepsza nie była. Wyrzucił go Maciej Bartoszek, który kierował wobec gracza konkretne zarzuty. Po pierwsze – piłkarz poleciał w trakcie przerwy w rozgrywkach do domu. Dostał w klubie zgodę na loty do Hiszpanii z powodów rodzinnych (jego żona ma problemy zdrowotne), więc po meczu z ŁKS-em, ostatnim przed zawieszeniem rozgrywek, spakował się i wsiadł w samolot. Granicę zamknięto, wprowadzono kwarantannę, powrót był utrudniony. Fakt faktem – klub na te powroty wyraził zgodę, a to nie wina piłkarza, że ruch lotniczy wywrócił się do góry nogami.
Drugi zarzut klubu – obrońca nie zamierzał także godzić się na cięcia w wypłatach. Sam piłkarz miał na ten temat inną optykę – mogę się zgodzić na obniżkę, czemu nie, ale pod jednym warunkiem. Brzmiał on „najpierw wypłaćcie mi to, co zalegacie”.
A że Korona nie miała z czego wypłacać, no i atmosfera stała się generalnie gęsta, Bartoszek stracił cierpliwość. Mimo że miał w kadrze tylko Tzimopoulosa, Gnjatica i Pierzchałę, pożegnał się z Marquezem. Sam piłkarz był zdania, że niesubordynacja, która była powodem rozwiązania kontraktu, to tylko wymówka klubu. Jego zdaniem ten chciał zaoszczędzić i znalazł na to łatwy sposób. No i zapowiedział też, że będzie z Koroną walczył przez prawnika.
Ktokolwiek ma rację – wyszło dziwnie.
Ale sam Marquez jak widać nie zraził się do Polski i od przyszłego sezonu będzie reprezentował barwy Cracovii. Czy to piłkarz do pierwszego składu? Przy Jablonskym, Heliku i Dytjatjewie – raczej wzmocnienie drugiego szeregu z potencjałem na wyjściową jedenastkę. Probierz lubi rotować stoperami, więc swoje Hiszpan w Cracovii pewnie pogra. To drugi transfer Cracovii z Korony Kielce. Oby nie sprawdziło się porzekadło „bierzesz piłkarzy Korony, więc będziesz grał jak Korona”.
Jak słyszymy – Cracovia stara się również o ściągnięcie napastnika z ligi izraelskiej.
fot. FotoPyk