Jeśli ktoś nie miał dzisiaj nic, ale to absolutnie nic ciekawego do roboty i włączył o 13:05 spotkanie Resovii z Widzewem, by przekonać się, jak łodzianie wyglądają w drugiej lidze, to mógł się załamać. Już pal licho, że ekipa Kaczmarka ten mecz przegrała. Mimo wszystko dostać w trąbę zawsze można, ale ten styl… Napisalibyśmy, że to był poziom orlika, ale nie chcemy obrażać orlika. Nie dało się na to patrzeć.
Pointa występy Widzewa? Pewnie czerwona kartka Wojciecha Pawłowskiego. Chłop poleciał na grzyby, a że upatrzył sobie grzybobranie na plus minus 25. metrze od własnej bramki i zagrał piłkę ręką, to dostał asa kier. Nie wiemy, o czym wtedy myślał, ale ładu i składu było w tej interwencji tyle, co języka angielskiego w słynnym wywiadzie.
Natomiast to nie jest tak, że będziemy się teraz nad Pawłowskim znęcać, gdyż on jedynie podsumował ten występ Widzewa. A to, co wyprawiali jego koledzy w polu, to zupełnie inna historia. Słuchajcie, jeśli tak ma wyglądać potentat drugiej ligi, hegemon, to strach oglądać mecze drużyn z niższych miejsc. Widzew był dzisiaj po prostu kompletnie bezzębny, niesamowicie męczył bułę i nie mógł niczego zaproponować w ofensywie. Okej, Robak raz zagłówkował w słupek, ale czy naprawdę tylko tego można oczekiwać od łodzian? Jednego słupka przez 90 minut?
Przecież Zapytowski naprawdę nie miał dzisiaj wiele do roboty, gdyby ściągnąć kibica do bramki, też mógłby zachować czyste konto.
A mówimy o meczu z Resovią, która po raz ostatni wygrała 29 lutego. Od tego momentu – przed i po Covidzie – albo w ryj, albo remis. Dały radę wygrać rezerwy Lecha, Garbarnia, Olimpia Elbląg, ale Widzewa to przerosło. I trzeba sobie powiedzieć, że rzeszowianie wygrali zasłużenie. Atakowali, w pierwszej połowie nie chciało wpaść, bo Pawłowski obronił sam na sam, a Świderskiemu z woleja zabrakło może metra.
Natomiast w drugiej połowie gospodarze dopięli swego – piłkę w polu karnym dostał Hebel, przymierzył po rogu i Pawłowski nie dał rady.
O rany, ten wynik dla Widzewa jest naprawdę fatalny. Rzut oka na tabelę: jeśli Górnik Łęczna i GKS Katowice wygrają swoje mecze, to łodzianie wpadają do strefy barażowej. Jasne, tam też można awansować, ale naszym zdaniem to będzie kompromitacja. Tylu piłkarzy z doświadczeniem ekstraklasowym, trener umiejący robić awanse, wielkie nadzieje i aspiracje, a tutaj taki wstyd. Aż ciężko powiedzieć, gdzie leży problem, przecież jakość na drugą ligę powinna w tych piłkarzach być. Tymczasem głupieją, więc jeśli problem jest teraz, jak myśleć pozytywnie o tym, co ewentualnie może być w pierwszej lidze?
Dziś szkoda oczu, żeby oglądać Widzew. Czy znów się ośmieszy i nie awansuje, czy jednak wejdzie do pierwszej ligi, tam potrzebne są zmiany. W obecnym kształcie łodzianie nigdzie nie zajadą.
Resovia – Widzew 1:0
Hebel 65′
Fot. Newspix