Reklama

Lech włoży wielkie pieniądze w akademię. Zaczyna się wyścig zbrojeń

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

08 lipca 2020, 16:55 • 6 min czytania 19 komentarzy

Wciąż możemy wrzucać tony kamyczków do ogródków prezesów polskich klubów. Że transfery słabe, że dyrektorzy sportowi z łapanki, że zarządzanie do kitu. Ale cieszy nas pewien powolny, aczkolwiek sukcesywny zwrot ku szkoleniu. Kolejne kluby stawiają na budowę baz i na mądre zarządzanie swoimi akademiami. Jednym z pierwszych klubów w Polsce, który odkrył potencjał drzemiący w prowadzeniu własnej szkółki był Lech Poznań. I tenże właśnie Kolejorz ogłosił, że przy współpracy z Ministerstwem Sportu rozbuduje swoją infrastrukturę szkoleniową we Wronkach. I to rozbuduje konkretnie – bo za 40 milionów złotych. 

Lech włoży wielkie pieniądze w akademię. Zaczyna się wyścig zbrojeń

Trzeba to Lechowi oddać, że co jak co, ale z młodzieżą pracować potrafi. Marcin Kamiński, Tomasz Kędziora, Karol Linetty, Jan Bednarek, Kamil Jóźwiak, Krystian Bielik – szóstka wychowanków Kolejorza na przestrzeni ostatnich lat zadebiutowała w seniorskiej reprezentacji Polski. Kadry młodzieżowe są zatłoczone wychowankami Kolejorza, sam Lech zbija na nich dziesiątki milionów złotych. Dziś o sile poznaniaków stanowią młode wilczki, które przewinęły się przez lechowe szkolenie – Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder czy Jakub Kamiński.

Szkolą świetnie, ale potrzebują kroku naprzód

Sęk w tym, że Lech dziesięć lat temu z hakiem był jednym z pionierów szkolenia na taką skalę. Jacek Rutkowski i jego doradcy wymyślili sobie, że po przejęciu przez holding Amica Kolejorza, Wronki nie pójdą w odstawkę. Na obiektach 50 kilometrów od Poznania stworzono akademię z prawdziwego zdarzenia. Bursa, boiska, odnowa biologiczna, zaplecze trenerskie – przez lata to kręciło się wspaniale. Ale inni zaczęli doganiać Kolejorza. Pod względem bazy już go nawet przegonili, bo dzisiaj szkółka Zagłębia Lubin czy nowy obiekt Legii Warszawa wyprzedza lechitów na tej płaszczyźnie.

O tym, co znajdzie się w centrum badawczo-rozwojowym we Wronkach, możesz posłuchać w audycji “Stacja Bułgarska”, której gośćmi Damiana Smyka byli Marcin Wróbel, dyrektor akademii, oraz Michał Kokotek, kierownik ds. organizacji

Reklama

Pieniądze z Ministerstwa Sportu

Jeśli stoisz w miejscu, to się cofasz – w przypadku szkolenia widać to jak na dłoni. Dlatego władze Lecha musiały szukać możliwości rozwoju. W Popowie niedaleko Wronek powiększono bazę o pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. W Poznaniu stanął balon, pod którym można trenować również zimą. Ale brakowało poznaniakom realnego kroku naprzód.

I takim krokiem będzie inwestycja we Wronkach. Mówiło się o tym od pół roku, że Lech planuje wpompować wielkie pieniądze w akademię, ale władze szukały możliwości wsparcia tego projektu przez państwo lub władze lokalne. Wstępne szacunki dotyczące tej inwestycji wykazywały, że na rozbudowę trzeba będzie wydać około 40 milionów złotych. Mówimy tu o pieniądzach rzędu grubo ponad połowy budżetu Lecha. Właściwie na poziomie 3/4 obecnych wydatków rocznych Kolejorza.

Lech jednak dość sprawnie działa w kontekście dotacji publicznych. Właśnie na wspomniany balon udało mu się pozyskać środki od państwa, w ramach programu pomocowego dla piłki, zainicjowanego w zeszłym roku przez Marcina Mastalerka z ESA, mającego mocne kontakty polityczne. Teraz jednak mówimy o kwocie nieporównywalnie większej od tej sprzed czterech lat. Kolejorz z Ministerstwa Sportu na budowę Centrum Badawczo-Rozwojowego pozyska aż 20 milionów złotych. Czyli – patrząc tak bardzo realnie – jednego naprawdę dobrze sprzedanego wychowanka. I jakąś 1/3 całorocznego budżetu klubu.

Ale co Lech w ogóle chce budować?

Właściwie całe centrum można podzielić na dwa segmenty:

Reklama
  • budynek główny – czyli biura dla władz akademii, pomieszczenia dla trenerów, sala do treningów, odnowa biologiczna, szatnie, zaplecze socjalne, 80 miejsc noclegowych dla wychowanków akademii. Wszystko rozlokowane na trzech piętrach.
  • symulator “Skills.lab”

O ile ta pierwsza część inwestycji jest oczywista, o tyle druga brzmi już trochę tajemniczo. Ale na pewno kojarzycie nazwę “Footbonaut”, czyli takiej wypasionej maszyny do treningu indywidualnego. Skills.lab to coś podobnego, tylko – z tego co słyszymy – z jeszcze większymi możliwościami. Na filmie prezentuje się to mniej więcej tak:

Nie ma co ukrywać – futbol idzie do przodu i zwykłe treningi na boisku już nie wystarczą. Dziś pracuje się nad mózgami przyszłym piłkarzy, ćwiczy refleks, wprowadza treningi szerszego widzenia, stymuluje się zajęcia na sto różnych sposób. Lech próbował robić to już wcześniej, ale nie miał sprzętu, który pozwalałby robić to na jeszcze większą skalę. Ciekawie porównywał to na naszych łamach Robert Janicki, wychowanek Lecha, który zderzył się w Niemczech ze szkoleniem w szkółce Hoffenheim:

I właśnie tę decyzyjność trenuje się na Footbonaucie?

Tak. Może niektórzy nie wiedzą, ale to taka maszyna, w której zamykają cię w takim dużym kwadracie, z różnych miejsc w ścianie wypada piłka i masz jak najszybciej zagrać ją w określone miejsce. Opcji masz multum, serio, kosmiczna liczba wariantów. Czy ma być sygnał dźwiękowy, jaki kolor podświetleń, na jakieś wysokości bramki, czy ma być dźwięk kibiców lecący z głośników… Ja tam wchodziłem jak do Disneylandu. Kojarzysz te opcje treningowe w FIFIE?

Tak, arena i gry treningowe.

No to tak to wyglądało. Dostajesz do ręki tablet, ustawiasz sobie te wszystkie opcje i trenujesz, ale nie z padem w ręce, tylko na serio. Nawet po naprawdę wymagającym treningu chodziliśmy tam, by śrubować swoje rekordy. Bo po treningu dostajesz wykaz skuteczności, szybkości i kilku innych czynników.

W Hoffenheim jest dużo takich ćwiczeń pod percepcje, czas reakcji, decyzyjność?

Tak, kładą na to nacisk normalnie w grach i treningach, ale same te umiejętności możesz szlifować na tych maszynach. Było jeszcze takie urządzenie do trenowania spostrzegawczości i podzielności uwagi. Sadzali cię przed takim dużym zaokrąglonym ekranem, na nim pokazują się piłkarze na czerwono i na żółto. Załóżmy, że jest ich dwunastu. Podświetlają ci dwóch z nich, na początku z numerami, no i masz ich zapamiętać i obserwować. Numery znikają, a oni się przemieszczają po całym ekranie, przesuwają się za przeciwnikami, od lewej do prawej, jak w tej grze, gdzie chowasz kulkę pod kubkiem i masz zapamiętać który to. Nagle wszystko się zatrzymuje i masz wskazać tych, których na początku ci podświetlili. 

***

Za Janickiego Lech takiego sprzętu nie miał, ale za jakiś czas we Wronkach młodzi lechici będą mogli trenować jak w Bayernie, który też sposobi się do zakupu tego sprzętu.

– Blisko 20 milionów złotych dofinansowania budowy naszego Centrum Badawczo-Rozwojowego to olbrzymi sukces całego klubu. Pracowaliśmy nad tym projektem od ponad trzech lat. Dziękujemy panu premierowi, pani minister sportu i wielu życzliwym osobom, które przyczyniły się do tego, że budowa nowego domu akademii Lecha we Wronkach przechodzi z fazy planów w fazę realizacji. Chcemy wystartować z pierwszymi pracami jeszcze jesienią tego roku – podkreśla prezes Kolejorza, Karol Klimczak: – Rozwój naszej akademii traktujemy priorytetowo, ponieważ chcemy w Lechu konsekwentnie stawiać na szkolenie młodzieży i wychowywanie kolejnych pokoleń znakomitych piłkarzy. Dlatego mocno kładziemy nacisk na infrastrukturę, bo zależy nam na tym, żeby nasi młodzi gracze mieli jak najlepsze warunki do rozwijania swojego talentu. To dla nich budujemy najnowocześniejsze centrum szkolenia w tej części Europy.

Lecha czeka wydatek rzędu 20 milionów złotych

Oczywiście Lech musi teraz te dwadzieścia baniek znaleźć. Sytuacja finansowa klubu nie jest olśniewająca, przychody w związku z pandemią i z brakiem gry w Europie spadły. Lech miewał przecież lata, gdy jego budżet przekraczał nawet 100 milionów złotych. Natomiast całkiem prawdopodobne, że latem Kolejorzowi uda się sprzedać jednego lub dwóch swoich wychowanków za spore pieniądze. Otrzymaną kasę można zainwestować dalej i czekać na zwrot, który – o to jesteśmy spokojni – przyjdzie za jakiś czas.

A nam pozostaje się tylko cieszyć, że kluby nauczyły się korzystać z pomocy państwa i że pozyskują środki właśnie na takie cele. Zdecydowanie wolimy podzielenie się wydatkami na milowy krok w rozbudowie akademii niż kolejne dojenie budżetu miasta na przeciętnych i przepłaconych grajków spoza Polski. Entuzjazm budzi też fakt, że kluby wchodzą w nowy etap wyścigu zbrojeń. Lech z Legią jeszcze chwilę temu rywalizował o Ojamę czy Bakrotha, a dziś najpotężniejsze polskie kluby stają do rywalizacji pod tytułem “kto ma lepszą bazę akademii?”.

fot. lechpoznan.pl – Przemysław Szyszka

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
0
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

19 komentarzy

Loading...