Reklama

Pogoń i grupa mistrzowska. Plażowanie czy gra w piłkę?

redakcja

Autor:redakcja

21 czerwca 2020, 00:31 • 3 min czytania 8 komentarzy

Z pozoru wszystko jest całkiem spoko – Pogoń Szczecin to stały bywalec grupy mistrzowskiej. „Portowcy” nie załapali się do niej tylko raz – w sezonie 17/18, gdy zaliczyli fatalny początek za Macieja Skorży, a ligę ratować musiał Kosta Runjaić. Sześć na siedem możliwych awansów. Jak na klub, który w ostatnich latach jest raczej solidnym średniakiem, jest to wynik całkiem okazały.

Pogoń i grupa mistrzowska. Plażowanie czy gra w piłkę?

Dość powiedzieć, że lepszym bilansem (komplet awansów) mogą pochwalić się tylko Legia i Lech, a identycznym do Pogoni ledwie jeden klub – Lechia Gdańsk. Do tego momentu wszystko wygląda cacy. Inną sprawą jest to, jak klub ze Szczecina radził sobie w grupie mistrzowskiej. Jego piłkarze doskonale wiedzą, co to znaczy nadstawiać tyłek.

Żenujący bilans

Nie bez powodu zapowiadamy rozpoczęcie zmagań „Portowców” w górnej ósemce w ten sposób. Pogoń mogła mieć w tym sezonie chrapkę na coś więcej, ale ostatnie mecze nie wskazują na to, że podreperuje swój bilans w grupie mistrzowskiej. Idąc o krok dalej – cała wiosna na to nie wskazuje. Jeśli forma ekipy Runjaicia nie ulegnie poprawie – a do tego szansę dostanie młodzież i piłkarze z drugiego szeregu – możemy oglądać powtórkę z rozrywki. Choć tu nie mamy pewności – gdy oglądamy popisy Maniasa czy Hostikki, większą nadzieje na dobre występy dają nam młodzieżowcy.

Bilans Pogoni wygląda na ten moment następująco.

  • 2013/14: 0 zwycięstw, 3 remisy, 4 porażki, bramki: 3-12.
  • 2014/15: 0 zwycięstw, 1 remis, 6 porażek, bramki: 5-14.
  • 2015/16: 2 zwycięstwa, 1 remis, 4 porażki, bramki: 7-13.
  • 2016/17: 1 zwycięstwo, 1 remis, 4 porażki, bramki: 4-14.
  • 2018/19: 2 zwycięstwa, 3 remisy, 2 porażki, bramki: 13-12.

Sumując to do kupy…

Reklama
  • Zwycięstwa w grupie mistrzowskiej: 5
  • Remisy w grupie mistrzowskiej: 9
  • Porażki w grupie mistrzowskiej: 21
  • Średnia punktów: 0,68.

Są to dramatyczne liczby.

Walka o odklejenie łatki plażowiczów

Pierwsze zwycięstwo Pogoń osiągnęła dopiero w swoim trzecim sezonie w rundzie mistrzowskiej. Dopiero w zeszłym sezonie można było powiedzieć, że jej udział w grupie mistrzowskiej był godny. Udało się zamieszać w wyścigu o tytuł, Pogoń była jedynym klubem, który urwał punkty Piastowi. Co więcej, „Portowcy” postawili się też legionistom przy Łazienkowskiej, skąd wywieźli remis. Nawet przegrane mecze – z Lechią i Jagiellonią – były dobrymi widowiskami, w których padło sporo bramek. Wreszcie wyglądało to jakoś. Wreszcie Pogoń potraktowała sprawę na poważnie i spróbowała ugrać tyle punktów, ile się da. 

Wcześniej oglądaliśmy jedną wielką plażę. Wyglądało to groteskowo, zupełnie jakby sezon kończył się po trzydziestu kolejkach. Był moment, gdy w Szczecinie nawet nie pozorowali walki o punkty, gdy Adam Gyurcso i Spas Delew dostali pozwolenie, by wyjechać na reprezentację przed ostatnim meczem ligowym. Laba na całego. W zeszłym sezonie zresztą na sektorze kibiców Pogoni pojawił się wiele mówiący transparent – „Kosta, puchary czy plaża?”.

W tym… o puchary będzie Pogoni niezwykle ciężko. Strata do trzeciego Lecha wynosi w tym momencie siedem punktów (Pogoń ma oczywiście jeden mecz rozegrany mniej), a przecież zarówno „Kolejorz”, jak i Piast są w gazie, więc ciężko spodziewać się, że dadzą się dogonić. W teorii realna wydaje się jeszcze walka o czwarte miejsce – może się zdarzyć, że rozstrzygnięcia pucharowe umożliwią czwartej drużynie grę w eliminacjach – ale do tego trzeba równej formy w kilku spotkaniach. A tej szczecinianom ostatnio wybitnie brakuje. Nawet w dwóch meczach, w których udało się wiosną wygrać, wyglądali blado. Z Cracovią – męczarnia. Z Wisłą Płock – słabiutki mecz i nagły zryw w końcówce. Pozostaje nam tylko zapytać – będzie plaża czy na poważnie?

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...