Reklama

Liga Mistrzów raczej nie dla Leverkusen. Świetny występ Piątka i całej Herthy

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

20 czerwca 2020, 18:06 • 4 min czytania 6 komentarzy

Cóż – takiego Krzysztofa Piątka i taką Herthę Berlin chcielibyśmy oglądać zawsze. Berlińska ekipa niespodziewanie podstawiła dziś nogę Bayerowi Leverkusen, który walczy o awans do Ligi Mistrzów. I wiodącą rolę w tym zwycięstwie odegrał właśnie polski napastnik – przy jednej bramce dla „Starej Damy” miał swój udział, drugą właściwie w pojedynkę wykreował. Przypomniały się najlepsze występy Piątka z czasów Genoi i początków w Milanie. Nie było wymachiwania rękami i ciągłego wymuszania fauli. Była energia, głód goli i smykałka do kombinacyjnej gry.

Liga Mistrzów raczej nie dla Leverkusen. Świetny występ Piątka i całej Herthy

Zaskakująco mocna Hertha

Od początku coś się w grze Bayeru Leverkusen nie zgadzało. Goście na pewno nie wyglądali jak drużyna, która chce potwierdzić na boisku, że zasługuje na miejsce w Champions League. Niby „Aptekarze” wypracowali sobie w pierwszych minutach meczu pewną przewagę, ale z każdą minutą tracili animusz. A pressing podopiecznych Bruno Labbadii siał coraz większe spustoszenie w szeregach obronnych ekipy przyjezdnej. Berlińczycy w teorii nie grają już o nic, ale w praktyce wyglądali na zespół, który ma coś do udowodnienia.

Swoją coraz lepszą grę Hertha przypieczętowała golem w 22 minucie spotkania. Ukąsił ten, który wiosną wielokrotnie już robił świetne wrażenie swoją postawą – Matheus Cunha. Brazylijczyk oddał kapitalny, piekielnie mocny strzał. Trochę wręcz niesygnalizowany, bo wydawało się, że on dopiero będzie sobie przygotowywał futbolówkę do uderzenia, tymczasem huknął tuż po przyjęciu. Na wyróżnienie zasługuje jednak cała akcja gospodarzy – napędził ją świetnie Krzysztof Piątek, który najpierw znakomitym podaniem uruchomił Dodiego Lukebakio, a potem inteligentnym ruchem bez piłki odciągnął obrońcę. W efekcie obrońcy stracili kontrolę nad Cunhą i to właśnie do Brazylijczyka piłkę posłał Lukebakio. Świetna, akcja, ładny gol.

W ogóle ten trójkąt Cunha – Piątek – Lukebakio naprawdę mógł się podobać. Sporo wymieniali się pozycjami, nieźle wychodziły im kombinacyjne akcje. Oglądało się dzisiaj Herthę w akcji zaskakująco przyjemnie. Zaskakująco, bo ostatnie porażki zwiastowały raczej, że to Bayer będzie dzisiaj imponował.

Typowi „Aptekarze”

Tymczasem ekipa z Leverkusen biła głową w mur. Niby przewaga gości w posiadaniu piłki systematycznie rosła, ale kiepsko ostatnio dysponowany bramkarz Rune Jarstein nie miał właściwie okazji, by się wykazać albo popełnić kolejny błąd. W pierwszej połowie Bayer oddał jeden celny strzał, w drugiej też zaledwie jedno uderzenie w światło bramki. Brakowało jakiegoś momentu przyspieszenia, defensywa Herthy radziła sobie z atakami rywali nad wyraz sprawnie. W ogóle trzeba powiedzieć, że gospodarze sobie to zwycięstwo w pewnym sensie wyszarpali – 15 odbiorów, 28 wybić futbolówki ze strefy zagrożenia, 54 wygrane sytuacje jeden na jednego. Hertha była lepsza w wielu takich drobnych sytuacjach, które złożyły się na jej końcowy sukces.

Reklama

Sukces potwierdzony został drugim golem. W 54 minucie spotkania na listę strzelców wpisał się… chciałoby się powiedzieć, że Piątek. Bo to Polak tę bramkę wykreował. Najpierw zainicjował atak z głębi pola, potem wpadł z piłką w pole karne, zwiódł obrońców i bramkarza i już miał dopchnąć futbolówkę do pustaka, gdy dość bezczelnie sprzątnął mu ją sprzed nosa Lukebakio. Ostatecznie zatem Krzysiek zapisał sobie asystę, ale w tym akurat przypadku asysta stanowiła jakieś 99,5% wartości całego gola.

Cristiano Ronaldo w takiej sytuacji pewnie udusiłby Belga. Polak nie wyglądał jednak na niepocieszonego, że to nie on wpisał się na listę strzelców. Jako pierwszy ruszył z gratulacjami do strzelca. Nie miał zresztą powodów do smutku – fakt, gola nie zdobył, ale rozegrał znakomite zawody.

Garść statystyk:

  • 2 próby dryblingu (obie udane)
  • 31 kontaktów z piłką, 13 celnych podań (81%)
  • 4 kluczowe podania
  • 7 pojedynków (5 wygranych)
  • trzykrotnie sfaulowany

Bayer ostatecznie nie zdołał nawet strzelić bramki kontaktowej, która narobiłaby trochę zamieszania w końcówce. Efekt jest taki, że na kolejkę przed końcem ligowych zmagań „Aptekarze” – chciałoby się rzec: w swoim stylu – lądują poza czołową czwórką. Teraz muszą nie tylko wygrać następny mecz, ale i liczyć na potknięcie Borussii Moenchengladbach. A zatem cała nadzieja w Hercie, bo to właśnie Piątek i spółka w ostatniej serii spotkań zmierzą się z Borussią. I w takiej formie jak dzisiaj berlińczycy wcale nie będą bez szans w starciu ze „Źrebakami”.

HERTHA BSC 2:0 BAYER LEVERKUSEN
(M. Cunha 22′, D. Lukebakio 54′)

fot. NewsPix.pl

Reklama

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

W Niemczech chwalą Grabarę. „Ma duży wpływ na kolegów”

Szymon Piórek
2
W Niemczech chwalą Grabarę. „Ma duży wpływ na kolegów”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...