Pewnie już to ze dwadzieścia razy napisaliśmy i napiszemy jeszcze kolejnych dwadzieścia: na co dzień nie do końca zdajemy sobie sprawę, jakim luksusem jest nasze piłkarskie życie w erze Roberta Lewandowskiego. Trafił nam się napastnik wybitny, o którym będą opowiadały kolejne pokolenia. Nie tylko w Polsce, bo “Lewy” tydzień w tydzień robi wszystko, żeby i za 100 lat nie zapomniano o nim w Niemczech. Dziś napastnik Bayernu pognębił Freiburg i pobił kolejny rekord.
Lewandowski strzelił swoje gole nr 32 i 33 w tej edycji Bundesligi. Jeszcze żaden obcokrajowiec nie zdobył tyle bramek w jednym sezonie niemieckiej ekstraklasy. Pierre-Emerick Aubameyang od teraz musi się w tej klasyfikacji zadowolić drugim miejscem.
“Lewy” zaczął od asysty, pokazując, o co chodzi w grze tyłem do bramki. Utrzymał się przy piłce i wycofał ją do nadbiegającego Kimmicha – płaski strzał, 1:0. Później już sam Robert zajął się trafianiem do siatki. Najpierw głową dobił strzał Muellera, a jeszcze przed przerwą wstawił nogę przed obrońcą po podaniu Hernandeza. Klasa!
Bayern – Freiburg 3:1 (3:1)
1:0 – Kimmich 15′
2:0 – Lewandowski 24′
2:1 – Holer 33′
3:1 – Lewandowski 37′
Piszczek i koledzy zmazali plamę
O golach Lewandowskiego wspominamy z przyjemnością, natomiast w większym stopniu skupiliśmy się na oglądaniu starcia RB Lipsk z Borussią Dortmund. W praktyce ważyły się tu losy wicemistrzostwa Niemiec.
Jedni i drudzy mieli się za co rewanżować po kolejce w środku tygodnia. Gospodarze prawie do samego końca prowadzili 2:0 z okupującą doły tabeli Fortuną Duesseldorf i w niezrozumiały sposób stracili wygraną. BVB natomiast rozegrało chyba najgorszy mecz w tym sezonie i dostało u siebie z FSV Mainz. Bardzo słabo wypadł również Łukasz Piszczek, który sprokurował rzut karny. Niedługo po zmianie stron powędrował na ławkę.
Dziś jednak on i koledzy odkupili winy.
Borussia pewnie zwyciężyła 2:0, kontrolując przebieg wydarzeń praktycznie przez cały czas. Nasz rodak trzymał fason. Raz co prawda nie zdążył na swojej stronie do Wernera, ale jego strzał z dość ostrego kąta zatrzymał Burki. Piszczek za to zaliczył dwie kluczowe interwencje w drugiej połowie. Hummels był świetny, akurat jednak przydarzyła mu się strata przed własnym polem karnym i mogłoby się zrobić naprawdę groźnie, gdyby Piszczek nie skasował akcji zdecydowaną interwencją. W końcówce natomiast w zamieszaniu zdołał wybić piłkę spod nóg Wernera, który już szykował się do strzału.
Wspomniane uderzenie odchodzącego do Chelsea napastnika było jedyną groźną sytuacją Lipska z pierwszej połowy. “Bykom” ktoś dziś urwał jaja, zupełnie brakowało werwy i przekonania w ich grze. Borussia natomiast dość łatwo wypracowywała sobie kolejne okazje. Nim Haaland dał gościom prowadzenie, już dwa razy zdążył przegrać pojedynek z Gulacsim. Akcja na 1:0 – miodna. Hummels minął trzech czy czterech rywali i na skrzydle dał piłkę na wolne pole do Brandta. Ten podał do środka tuż przed polem karnym do 17-letniego Reyny, który odegrał Norwegowi z takim opanowaniem, jakby rozgrywał trzysetny mecz i notował setną asystę. Wykończenie tego to już była dla Haalanda bułka z masłem.
Dobicie na koniec
BVB mocno weszło w drugą połowę. Debiutujący w wyjściowym składzie dortmundczyków Mateu Morey zabrał klasową asystę Haalandowi i nie trafił w bramkę będąc sam przed Gulacsim. Po chwili węgierski golkiper szczęśliwie nogami odbił na poprzeczkę strzał norweskiego czołgu Borussii.
Lipsk wreszcie zyskał przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Dwa razy do niezłych pozycji dochodził hasający lewym skrzydłem Angelino i to wszystko. A żeby “Byki” już zupełnie przestały fikać, w doliczonym czasie dostały drugiego gonga. Znów piękna kontra, znów zaczął ją Hummels (wygrana walka w powietrzu), ponownie ze skrzydła podał Brandt, a całość drugi raz wykończył Haaland. Miał gorszą pozycję startową niż obrońca RB i mimo to w decydującym momencie uprzedził go wślizgiem.
Jego liczby wciąż są niesamowite: 14 bundesligowych meczów, 13 goli i 3 asysty!
Borussia powiększyła przewagę nad Lipskiem do sześciu punktów i w ostatniej kolejce zagra na luzie. Klub Red Bulla natomiast ciągle nie jest pewny trzeciego miejsca. Bayer Leverkusen co prawda poległ w Berlinie, w czym duży udział miał Krzysztof Piątek, ale Borussia M’gladbach pokonała zdegradowany już Paderborn i ciągle naciska. Tu będą emocje.
RB Lipsk – Borussia Dortmund 0:2 (0:1)
0:1 – Haaland 30′
0:2 – Haaland 90+3′
Fot. FotoPyK