Reklama

LZPN znów zaskakuje. Lubelscy działacze z oryginalnym pomysłem w IV lidze

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

08 czerwca 2020, 08:58 • 6 min czytania 24 komentarzy

Myśleliście, że wyścig między działaczami na to, kto wymyśli bardziej zagmatwane wyjście z patowej sytuacji jest już wygaszony? Co to, to nie! LZPN tak łatwo nie odpuści wygranej, mimo że trofeum było już w drodze do siedziby MZPN-u – autorów „Final Four” dla wybranych przez nich lig. Co tym razem wymyślili „baronowie” z Lubelszczyzny? Swój własny, innowacyjny pomysł, na dobór drużyn w IV lidze. Dobór, bo z awansem niewiele ma to wspólnego.

LZPN znów zaskakuje. Lubelscy działacze z oryginalnym pomysłem w IV lidze

Lubelski Związek Piłki Nożnej nie przestaje nas zadziwiać. Sprawę Motor kontra Hutnik wszyscy rzecz jasna znamy. Oczywiście przez to, że akurat LZPN zinterpretował temat tak, a nie inaczej, w przyszłym sezonie drugiej ligi wystąpi nieparzysta liczba drużyn, co samo w sobie jest komiczne. Natomiast działaczom należy oddać jedno – uczą się na błędach. Dlatego też, żeby nie dopuścić do gry 23 drużyn w IV lidze lubelskiej, postanowili dorzucić im rywala do kompletu. LZPN wpadł na pomysł całkiem dobry. IV ligę rozdmuchano do 24 klubów, ale za to podzielono ją na dwie grupy. Działacze z Lubelszczyzny tłumaczą, że dzięki temu kluby unikną dalekich podróży i my to rozumiemy oraz kupujemy.

Brzmi rozsądnie, w czym więc problem?

Problem dotyczy jednak tego, w jaki sposób postanowiono rozwiązać kwestię brakującego zespołu. Wyczarować? Nie da się. Stworzyć nowy? Nie przejdzie. Wymyślono więc coś takiego – 24. zespołem w lidze będzie albo Lewart Lubartów, który jednak najpewniej otrzyma licencję na grę w III lidze, albo trzeci zespół klasy okręgowej.

Gdzie jest haczyk? Okręgówki są cztery. Tymczasem LZPN już zdecydował, która z nich otrzyma dodatkowe miejsce. Oczywiście zrobił to dokładnie tak, jak w przypadku sprawy z Motorem. Czyli interpretując zasady na sobie tylko wiadomy sposób i tworząc dziwaczną regułę, która premiuje zespół grający w grupie „Lublin”. Z uchwały LZPN dowiemy się, że awans należy się trzeciej drużynie z tej właśnie grupy.

Reklama
Tabela klasy okręgowej „Lublin” po weryfikacji

Dlaczego? Oddajemy głos Konradowi Krzyszkowskiemu z Wydziału Gier LZPN. – To zarząd podjął tę decyzję, my nie mieliśmy na to wpływu. Natomiast mamy cztery okręgówki, z czego w lubelskiej biorą udział drużyny z 10 powiatów, a w pozostałych z trzech lub czterech. Stwierdzono więc, że skoro nie można rozegrać barażów w czerwcu, bo rozporządzenie na to nie pozwala, jeśli nie ma się specjalnej zgody, a poza tym trzeba byłoby grać baraże podwójne, awansuje drużyna z ligi, w której liczebnie jest ponad 700 tysięcy mieszkańców, w której jest terytorialnie najwięcej powiatów. Nie jestem członkiem zarządu, więc w tym nie uczestniczyłem, natomiast zrobiono to w ten sposób. 

Krzyszkowski tłumaczy nam, że nie można było wziąć pod uwagę kryterium siły, bo są to zupełnie inne ligi. Decyzję mieli podjąć jednogłośnie szefowie wszystkich byłych podokręgów, jednak – oczywiście – nie wszyscy są zadowoleni. Kryterium według którego awans wywalczy POM Iskra Piotrowice nie do końca odpowiada Omedze Stary Zamość. Dlaczego? Bo zarówno POM Iskra, jak i Omega wcześniej skorzystały na tym, że LZPN w przypadku równej liczby punktów premiował bilans bramkowy. Grzegorz Maluga, prezes Omegi, stawia więc pytanie. – Dlaczego skoro wcześniej brano pod uwagę bilans bramkowy, nie mógł on decydować w przypadku drużyn z trzeciego miejsca? Pod tym względem, tak samo, jak i w punktach jesteśmy lepsi.

Krzyszkowski ucina temat: – Bramki są brane pod uwagę, kiedy jest to ta sama liga.

Ale Maluga ma więcej pytań, na które, jak uważa, dotychczas nikt mu nie odpowiedział. – Skoro bierzemy pod uwagę kryterium terytorialne, to czemu dopiero teraz? Czemu nie stwierdzono od razu, że zamiast wicemistrzów lig wejdą cztery zespoły z Lublina?

Ważna kwestia pada też w rozmowie Krzyszkowskiego z „Lubsport”. Okazuje się bowiem, że klub z Piotrowic… nie spełnia warunków do gry w IV lidze. – Co do POM-u Iskra Piotrowice, jeśli chcieliby awansować, to prawdopodobnie musieliby złożyć do wniosku licencyjnego inny stadion i ewentualnie do rozpoczęcia rozgrywek dostosować swój obiekt do wymogów, bo jest tam kilka rzeczy, które wymagałyby poprawy.

Reklama

Takiego problemu w Starym Zamościu nie ma. – U nas nie ma żadnego problemu, graliśmy parę lat temu w czwartej lidze. Wszystko jest względnie nowe, spełniające warunki. Poinformowaliśmy szefa naszego byłego okręgu, że jesteśmy zainteresowani tym miejscem. Bo wiadomo – jedni chcą awansować, inni nie chcą, to zależy od finansów.

Tabela grupy okręgowej Zamość

Czyli co, logiczne, że skoro tak, to promujemy Omegę? A skąd. Niespełnione wymogi Iskry otworzą drogę… czwartej drużynie z Lublina i okolic. Wyciąg z uchwały LZPN: W przypadku, gdy klub kandydat z klasy okręgowej decyzją Komisji ds. Licencji Klubowych LZPN nie otrzyma licencji na grę w IV lidze, w przypadku grupy lubelskiej (miejsca 1-3) możliwe jest dokooptowanie drużyny z czwartego miejsca jako trzeciej, pod warunkiem spełnienia wszystkich warunków licencyjnych.

W takiej sytuacji 24. zespołem w IV lidze byłaby więc nie Omega, nie Grom Kąkolewnica, nie Agros Suchawa, a Stal Poniatowa. O ile podział terytorialny można jeszcze jakoś wytłumaczyć, tak teraz mowa już o precedensie. Zamiast jednej z trzech pozostałych drużyn z podium, awans wywalczy czwarty zespół.

Zdaniem prezesa Malugi, o to właśnie chodzi. – Oni już wiedzą, że POM nie dostanie licencji. Zabezpieczyli się, żeby weszła Stal Poniatowa. Chcieli ją wepchnąć do ligi, ale przez przepis o interpretacji bramek spadła na czwarte miejsce. Wymyślono więc przepis, że w przypadku, gdyby Iskra nie chciała awansować, wejdzie czwarta drużyna. Czyli Stal, która spełnia wszystkie warunki. LZPN tworzy swoją wizję ligi. Dlaczego nikt nie zapytał nawet tych drużyn z trzecich miejsc, czy chcą grać w IV lidze? Czy mają warunki? Nikt nie zapytał – z góry było założone, że wejdzie trzecia, czwarta. Szkoda, że nie dopisali jeszcze, że piąta i szósta itd. Stworzono kolejny przepis, żeby wszedł ktoś swój.

Rozczarowany tą decyzją jest również Paweł Lewandowski, trener drużyny ze Starego Zamościa. Szkoleniowiec zastanawia się, jak to jest, że mazowiecki związek powiedział „gramy o awans”, a po sąsiedzku działacze grać nie chcą. – Wygląda na to, że trzeba być z okolic Lublina, żeby awansować, bo decyduje o tym pochodzenie czy położenie geograficzne. Chcieliśmy wiosną walczyć o awans, wzmocniliśmy się, byliśmy w trójce faworytów, ale okazało się, że nie gramy. Nie uważamy się za lepszych, podejrzewamy, że Stal czy Iskra nie mają z tym nic wspólnego. Najlepiej byłoby wyjaśnić to tak, jak w mazowieckim, gdzie grane są baraże o awans. Gdyby tak było, to nawet byśmy nie podnosili tematu, spróbowalibyśmy awansować na boisku. Ale skoro się nie da, próbujemy nagłośnić sprawę, tak jak Hutnik. Gdyby oni siedzieli cicho, dzisiaj byliby w trzeciej lidze.

Co tu dużo mówić. Lubelski ZPN to dla nas absolutni giganci w kwestii tworzenia własnej interpretacji przepisów. Tak skonstruować zasady awansów, żeby do wyższej ligi przepchnąć drugi zespół trzeciej ligi i czwarty klasy okręgowej? Chapeu bas, panowie. Kiedyś raper Laikike1 nawinął, że w przesuwaniu granic ma pierwszeństwo. Cóż, przykro nam, Marcin. Lubelscy „baronowie” udowodnili, że pod tym względem nikt nie może się z nimi równać.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
3
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Komentarze

24 komentarzy

Loading...