Celem jest ósemka – powiedział każdy ekstraklasowy trener. Ale chyba nie o taką ósemkę chodziło Radosławowi Sobolewskiemu i Arturowi Skowronkowi, z jaką mieliśmy do czynienia w miniony weekend. Ekstraklasowe Wisły przyjęły bowiem osiem sztuk – po cztery na głowę. A z kolei ósemkę w tabeli, o czym przekonują wyliczenia Pawła Mogielnickiego, mogą już sobie chyba wybić z głów.
Badziewiacy
Nie ma więc kompletnie nic zaskakującego w tym, że Wisła Kraków i Wisła Płock mają tak mocną reprezentację w jedenastce badziewiaków. A spokojnie moglibyśmy jeszcze kilka nazwisk dołożyć. Akces takiego Thomasa Dähne, by zluzować w bramce króla piąstkowania w dół Micky’ego van der Harta, był naprawdę mocny. Rafał Janicki również robił, co tylko mógł, by dostąpić tego wątpliwego zaszczytu po raz trzeci. Vullnet Basha mocno starał się o debiutanckie powołanie. Nie byłoby wielkiej niesprawiedliwości, gdyby w obronie ulokować jeszcze Kubę Rzeźniczaka, w pomocy Maćka Ambrosiewicza…
I nie, nie pastwimy się nad tymi dwoma zespołami z przyjemnością. Raczej liczymy, że trochę cierpkich słów postawi jednych i drugich na nogi. Wisłę Płock jesienią, gdy wspinała się na szczyt tabeli, a krakowską Wisłę wiosną, gdy najdłużej w lidze pozostawała niepokonana, oglądało się naprawdę znośnie, łamane przez przyjemnie. Dominik Furman był raczej kozakiem, tym wiodącym swoich kompanów po ligowe punkty, daleko mu było do występów takich, jak ten wczoraj. Duetem Basha-Żukow i w ogóle drugą linią Białej Gwiazdy byliśmy przed zawieszeniem rozgrywek oczarowani. Po zawieszeniu, gdybyśmy ich nie znali, powoli szukalibyśmy w szwalni wolnej metki: szrot.
Kapitańskiej podpaski nie dostaje od nas jednak nikt z tych dwóch ekip, a piłkarz Arki Gdynia. Mecz z Lechią w drugiej połowie nabrał zawrotnej prędkości, a Fredrik Helstrup zwyczajnie za nią nie nadążył. Dwa razy gdy Lechia wychodziła na prowadzenie, robiła to z jego wydatną pomocą. To on ręką blokował strzał Kubickiego, to on zaatakował piłkę przez nogi Nalepy. Dwa razy karny, dwa razy Paixao i Arka znów bez wygranej w derbach Trójmiasta.
Kozacy
W kozakach zaś mistrz i wicemistrz, a równocześnie wicelider i lider, podzielili między sobą niemal połowę miejsc. No ale nie mogło być inaczej, jeżeli Piast wygrał w najwyższym wymiarze, a Legia pokonała Lecha w Poznaniu. Majecki może nie ratował kolegów dziesiątkami spektakularnych parad, ale zatrzymał choćby sam na sam Żamaletdinowa. Vesović z kolei był numerem jeden w polu zwycięskiej Legii. Do spółki z Jędrzejczykiem bardzo dobrze zabezpieczył prawą stronę. Nie mógł się na dobre rozkręcić przy nich Kamil Jóźwiak, najgroźniejsza broń Lecha z pucharowego starcia ze Stalą Mielec (i nie tylko).
Piast zaś zaopatruje ofensywę w dwóch strzelców. Ale o ile ich zasługi nie wymagają dodatkowej reklamy, to słówko należy się na pewno Urošowi Korunowi. Słoweniec w poprzednim sezonie grał bardzo niewiele przez dominację duetu Czerwiński-Sedlar. Ale tak naprawdę nigdy nie był w Gliwicach wiodącą postacią w dwójce stoperów w większym oknie czasowym. I teraz nie jest inaczej – więcej mówi się o Jakubie Czerwińskim, najlepszym obrońcy ligi w mistrzowskim sezonie Piasta. Ale to właśnie Korun w starciu z Wisłą był zawsze w centrum wydarzeń. Gdy Biała Gwiazda wbijała piłki w szesnastkę gliwiczan, to on najczęściej wysyłał ją poleconym priorytetem z dala od bramki Placha.
W ataku, obok Parzyszka, musiało się oczywiście znaleźć miejsce dla strzelca derbowego hat-tricka, Flavio Paixao. I to mimo że nie był to najtrudniejszy tryplet Portugalczyka – dwa karne i dobitka z metra. Nie mogło również zabraknąć Bartka Białka, którego Wojciech Kowalczyk w Lidze Minus porównał do młodego Grzegorza Mielcarskiego. Ani my, ani Białek nie miałby pewnie nic przeciwko, by zrobić karierę międzynarodową na miarę „Mielcara”. Potencjał zdecydowanie jest.
Kowal: Bartosz Białek przypomina mi młodego Grzegorza Mielcarskiego. Przepycha się, zastawia, rozbija. Fajny chłopak i fajnie, że się nie boi. W tym wieku przestawiać obrońców? To ma swoją wymowę, nawet w Ekstraklasie. Do poprawy koordynacja. Grzesiek miał to samo. #LigaMinus
— Weszło! (@WeszloCom) May 31, 2020
Swoją drogą Białek po 11 meczach w ekstraklasie ma już trzecią nominację do kozaków. Będziemy musieli odpalić OptaWeszło i sprawdzić, czy był kiedykolwiek przypadek zawodnika tak regularnie lądującego na starcie ligowej kariery w drużynie tygodnia. Cytując klasyka: przypuszczam, że wątpię.
A tu możecie obejrzeć całą wczorajszą Ligę Minus:
fot. NewsPix.pl