Wszyscy, poza Januszem Golem, zawodnicy Cracovii zgodzili się na 50-procentowe obniżki płac przy okazji koronawirusa. Ale, co zdradził wczoraj w „Kanale Sportowym” Michał Probierz, to nie oznacza, że połowa zapisanych w kontraktach pieniędzy przepadnie. Zarząd „Pasów” uzgodnił bowiem, że w razie awansu do pucharów, będą one wypłacone w formie premii.
– Cały zarząd, włącznie z prezesem, jest aktywny w rozmowach. Jeśli zajmiemy odpowiednie miejsce, to piłkarzom będzie zrekompensowane to, co oddali. Otrzymają pieniądze, jakie stracili. Jest to uczciwe – powiedział Probierz, a dopytywany przez Krzyśka Stanowskiego potwierdził, że odpowiednie miejsce oznacza trzecią w XXI wieku klasyfikację Cracovii do eliminacji Ligi Europy.
To zaś pokazuje, jak bezsensowny może się w perspektywie czasu okazać opór przed cięciem pensji Janusza Gola. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że stając okoniem zawodnik – ba, kapitan – ściągnął konflikt do szatni „Pasów”. W dodatku został on wywleczony na światło dzienne, w czasie pandemii nie było gorętszego tematu dotyczącego Cracovii. Włączyła się w tę dyskusję żona pana Janusza, włączył się też Michał Probierz. Wczoraj, wywołany do tablicy, odniósł się do tego raz jeszcze.
– Koronawirus to okoliczności, których się nie spodziewaliśmy, nikt się nie spodziewał. Rozmowy o obniżeniu kontraktów prowadziliśmy już wcześniej, ale w kuluarach zaczęło się mówić, że chcemy Janusza odsunąć, przestawić do drugiej drużyny. My wyraziliśmy swoje zdanie, Janusz swoje. On ma podpisany kontrakt, my jako klub musimy to respektować. W jego przypadku będzie brana pod uwagę forma sportowa, to ona będzie decydować, czy gra – mówił we wczorajszym „Hejt Parku” Probierz.
Pytany o to, jak może to wpłynąć na resztę zespołu, odpowiedział: – Cała sytuacja w grupie jest bardzo trudna. Zawodnicy zdają sobie z tego sprawę. Jednak Janusz ma z klubem podpisaną umowę i nikt nie przyłoży mu pistoletu do głowy, żeby coś podpisał.
Wiadomo, co między wierszami, to między wierszami. Odebranie Golowi opaski i obwieszczenie tego w klubowych mediach społecznościowych samo w sobie było wymowne. W oświadczeniu znalazły się przecież takie zwroty, jak „brak szacunku wobec pozostałych zawodników i pracowników” czy „brak odpowiedzialności za drużynę w trudnym okresie”. No nie zapowiada się na to, by Probierz z Golem nawiązali jeszcze taką relację, jak Kinga Rusin z Adele.
A że kwalifikacja do pucharów jest całkiem realna – dziś przecież „Pasy” zajmują miejsce na ligowym podium – Gol może wyjść na największego przegranego całej sytuacji. Pal licho, że w Cracovii raczej nie rysuje się przed nim świetlana przyszłość. Nie solidaryzując się z resztą kolegów wysłał jasny komunikat także i do innych trenerów i prezesów. Że w naprawdę trudnych czasach solidarność nie będzie najważniejszą z wyznawanych przez niego wartości.
fot. FotoPyK