Reklama

Solidarność 2. Bundesligi – cała czołówka straciła punkty w doliczonym czasie

redakcja

Autor:redakcja

17 maja 2020, 16:26 • 4 min czytania 2 komentarze

Czasy pandemii pozwalają przewartościować wiele spraw. Patrzymy na otaczających nas ludzi z większą życzliwością, pomagamy sobie w trudnych chwilach. Widać to doskonale w Niemczech, gdzie najwięksi w Bundeslidze – Bayern, BVB, RB Lipsk i Bayer – oddali 20 milionów euro, by ratować mniejsze kluby. Przykłady solidarności widać także niżej – dziś w 2. Bundeslidze wszystkie kluby czołówki straciły punkty w doliczonym czasie gry. Tak, aby nikt nie został pokrzywdzony. Takim sposobem… 

Solidarność 2. Bundesligi – cała czołówka straciła punkty w doliczonym czasie

a) Arminia Bielefeld dała sobie wbić gola w 90+4 i straciła punkty (remis 1:1 z VfL Osnabrück),

b) HSV dało sobie wbić gola w 90+5 i straciło punkty (remis 2:2 z Greuther Fürth),

c) Stuttgart dał sobie wbić gola w 90+7 i stracił punkty (porażka 1:2 z Wehen Wiesbaden).

Wspaniały gest. Wyglądało to dziś trochę jak w poprzednich sezonach polskiej pierwszej ligi – nikt nie chce awansować! Możecie teraz przypomnieć sobie słynne powiedzenie Gary’ego Linekera, możecie ponabijać się z wielkich firm „bijących się” o elitę, możecie napisać do znajomych wiadomości w stylu „hahahaHSV” – jest to z pewnością powód do uśmiechu wszystkich sympatyków zaplecza Bundesligi, gdyż – jak to mówił kiedyś Maciej Skorża – liga będzie ciekawsza.

Reklama

My oglądaliśmy uważniej starcie Wehen ze Stuttgartem. Powód był prosty – na boisku oglądaliśmy dwóch Polaków. Sebastian Mrowca wyprowadzał Wehen z opaską kapitańską, a Marcin Kamiński wrócił do składu Stuttgartu po tym, jak już na dobre uporał się z kontuzją. Jak wypadł „Kamyk”? Jak i cała jego ekipa – przeciętnie.

Na jego konto trzeba niestety zaliczyć pierwszą bramkę dla Wehen.  Im bardziej Stuttgart nie mógł wbić nic do bramki swojego rywala, tym wyżej próbował atakować. Przy wyprowadzeniu często brał udział Polak, no i cóż – zanotował babola. Podał piłkę wprost pod nogi przeciwnika, wprawdzie na połowie rywala, ale błąd został szybko wykorzystany – piłka do przodu, wrzutka, zgranie, Schaffler pakuje piłkę z pięciu metrów.

Ekipa Wiesbaden nie grała wcale wielkiego meczu – sprawiali solidne wrażenie w tyłach, nie bali się podejść do przodu, choć też bez większego ryzyka. Generalnie ma ona patent na Stuttgart, bo wygrała z nim… wszystkie mecze w swojej historii. Wprawdzie było ich tylko cztery (wszystkie zakończyły się identycznym wynikiem – 1:2!), ale i tak to spora sprawa – Wehen to przecież mały klubik, beniaminek 2. Bundesligi, który tułał się ostatnio po niższych ligach, Stuttgart – wielka firma dysponująca wielką kasą, która wpadła na zaplecze tylko na chwilę.

Po pierwszych minutach wydawało nam się, że ten mecz będzie wyglądał zupełnie inaczej – chwilę po początku meczu Gomez już miał patelnię z kilku metrów (świetny refleks bramkarza), za niedługo strzelił bramkę ze spalonego. Eee, będą mieli luzik – tak mógł pomyśleć każdy z siedzących przed telewizorem kibiców. No, ale Wehen cisnęło. Powiemy więcej – gdyby nie bramka w doliczonym czasie gry, to oni byliby bardziej poszkodowani podziałem punktów. Kyereh miał wyborną sytuację na gola, ale zamiast walić, ile sił w nogach, poszukał kolegi, co spaliło całą akcję. Stuttgart dał radę wsadzić jedną bramkę – konkretnie Gonzalez, wcześniej świetnie akcję napędził Kempf, no ale końcówka…

Okoliczności tej bramki są niejednoznaczne. Sędzia dopatrzył się ręki w polu karnym VfB i sprawdził sytuację na systemie VAR, ale powtórki – tak nam się wydawało – niewiele wyjaśniały. Zresztą sędziowie oglądali sytuację z wielu kamer i sami przez jakiś czas mówili, co słyszeliśmy w transmisji, że nie ma jasnego dowodu na przewinienie. No, ale koniec końców jedenastkę podyktowali, Tietz ją wykorzystał, Stuttgart wraca z niczym.

Znacznie lepsze popołudnie miał Waldemar Sobota, który zaliczył asystę przy golu Gyokeresa. Nic wielkiego, w dobrym momencie napędził akcję, ale zawsze to jeden plus więcej w rubrykach. Jego St. Pauli wygrało 1:0 z Norymbergą i wykonało kolejny krok w kierunku utrzymania. Mimo że jest na dziewiątym, wydawało by się bezpiecznym miejscu, to od strefy spadkowej dzieli go tylko pięć punktów.

Reklama

Arminia – Osnabrück 1:1
17’ Klos – 90+4’ Alvarez

Greuther Fürth – HSV 2:2
35’ i 90+4’ Nielsen – 41’ Pohjanpalo, 48’ Dudziak

St. Pauli – Nürnberg 1:0
84’ Gyokeres

Wehen Wiesbaden – Stuttgart 2:1
50’ Schaffner, 90+7’ Tietz – 83’ Gonzalez

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
10
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

2 komentarze

Loading...