Jako redakcja Weszło mieliśmy okazję wziąć udział w spotkaniu z Witoldem Bańką, prezydentem WADA, czyli Światowej Agencji Antydopingowej. Temat dopingu jest niszowy, gdy nic się nie dzieje lub gdy… wydaje się, że nic się nie dzieje. A wystarczy jeden przykład piłkarza czy innego sportowca złapanego na dopingu i żyje tym całe środowisko. Chociażby jak było to jesienią w przypadku bramkarza ŁKS-u Łódź Michała Kołby. Posłuchaliśmy dokładnie przemowy Witolda Bańki i spisaliśmy dla Was najciekawsze kwestie.
Kryzys rosyjski
– Zakończyło się największe śledztwo w historii światowej walki z dopingiem w sporcie. Śledztwo, które od kilku lat prowadzone było przez Światową Agencję Antydopingową dotyczące szeroko pojętego kryzysu rosyjskiego… Kilka dni temu WADA przekazała dane 298 podejrzanych sportowców do światowych federacji i agencji antydopingowych. To są dane, które pochodzą z śledztwa raportu McLarena, raportu PANDA, a także analizy systemu LIMS. Tych 298 dowodów dotyczy 298 sportowców – to tak zwane „pakunki”, które zostały dostarczone do federacji. Jeśli chodzi o dalsze liczby – 153 przypadki to są dowody bardzo twarde – takie, które nie uległy manipulacji ze strony rosyjskiej. 145 przypadków mogło ulec manipulacji danych. Według Światowej Agencji Antydopingowej właśnie te przypadki skutkowały sankcjami nałożonymi na stronę rosyjską przez WAD-ę z końcem zeszłego roku. Zarówno te silne przypadki, jak i te podlegające wątpliwościom zdecydowaliśmy się przekazać do decyzji federacji. Zostały one przekazane do 28 federacji i agencji antydopingowych i to właśnie one zadecydują nad postępowaniem sankcyjnym.
Próbki, saga, równowaga
– Jeśli chodzi o Światową Agencję Antydopingową, to będziemy ten proces monitorowali. W przypadku decyzji, z którymi nie będziemy się zgadzać będziemy mieli możliwość złożenia odwołania do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. Liczymy jednak, że federacje i agencje antydopingowe podejmą bardzo aktywne działania idące w kierunku wykluczenia oszustów ze sportu na podstawie danych dostarczonych przez WADA. Departament Śledczy od kilku lat działał nad tym śledztwem. Na jego czele stoi Günter Junger – jeden z najlepszych ekspertów zajmujących się dopingiem w sporcie. Wielokrotnie wyrażałem uznanie dla pracy Departamentu Śledczego. Było to jedno z najbardziej skomplikowanych śledztw. Ogromna liczba próbek, dowodów – 24 terabajty próbek, setki sportowców, więc tym większe uznanie dla pracy Departamentu. To jednak nie jest koniec trwającej sagi. Zajmujemy się programem reanalizy próbek. Ten program po wstępnej analizie wykazał 57 przypadków sportowców, którzy naruszyli przepisy antydopingowe. Należy podkreślić, że proces reanalizy próbek zaczerpniętych z moskiewskiego laboratorium był możliwy dzięki decyzji WADA z 2018 roku o przywróceniu do systemu rosyjskiej agencji antydopingowej. Była to decyzja krytykowana, natomiast było to przywrócenie warunkowe pod ścisłymi zasadami. Dzięki tej decyzji WADA otrzymała dostęp do tych dodatkowych próbek, a w konsekwencji możliwe było wykrycie 57 przypadków wykrycia stosowania niedozwolonych środków. Z perspektywy dwóch lat była to więc dobra decyzja.
Prawnik a prawo
– Zmanipulowane dane 145 przypadków przyniosły za sobą nałożenie sankcji na stronę rosyjską. RUS-ADA odwołała się od tej decyzji do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie. My, jako Światowa Agencja Antydopingowa zwróciliśmy się do CAS-u z prośbą o publiczne wysłuchanie, dzięki czemu proces miałby się stać transparentny i przejrzysty – także dla mediów. Niestety ta prośba została odrzucona z powodu braku zgody wszystkich stron procesu. Myślę, że domyślają się państwo, kto był przeciwny upublicznieniu tego postępowania… Nie mogę więc zdradzić szczegółów postępowania, ale w związku z pandemią zostało ono przesunięte o kilka tygodni. Obecnie poszczególne strony dostarczają analiz i ekspertyz.
Wierzę, że Trybunał Arbitrażowy przyzna rację Światowej Agencji Antydopingowej i potwierdzi sankcje nałożone na stronę rosyjską. Jest do sytuacja bez precedensu w historii światowego sportu oznaczająca wykluczenie występów sportowców pod flagą rosyjską w perspektywie czterech lat. Decyzja dotyczy Igrzysk Olimpijskich, a także imprez rangi Mistrzostw Świata, a także organizacji imprez rangi Mistrzostw Świata na terenie Federacji Rosyjskiej. Oznacza to również wykluczenie oficjeli rosyjskich z międzynarodowych gremiach sportowych, które są sygnatariuszami Kodeksu Antydopingowego. Jest to 189 państw – ostatnio do struktur dołączył Mauritius, a także około 700 federacji sportowych. Tak wygląda sytuacja z kwestią rosyjską. Ufam, że do końca roku zapadnie decyzja, a my jako WADA wierzymy że Trybunał Arbitrażowy podtrzyma sankcje nałożone na stronę rosyjską. Kształt tej decyzji leży w gestii prawników CAS-u. Środowisko światowego sportu wspiera WAD-ę, więc liczę że dowody przedstawione przez nas sprawią, że sprawa zakończy się utrzymaniem tych sankcji.
Koronawirus na dopingu
– Jeśli chodzi o bieżącą sytuację związaną z pandemią koronawirusa, który wpłynął na Światowy Antydoping to należy podkreślić, że kontrole antydopingowe zostały ograniczone. Jak zawsze podkreślałem w dzisiejszym świecie testy antydopingowe to nie wszystko czym dysponujemy. Wieloletnie analizy, paszporty biologiczne, śledztwa, które się toczą, a także innowacje przygotowane przez nas dla narodowych agencji antydopingowych. Przygotowaliśmy wytyczne, w jaki sposób – oczywiście w państwach, w których jest to możliwe – przeprowadzać kontrole antydopingowe. Jesteśmy w kontakcie z agencjami antydopingowymi. Część państw deklaruje przywracanie kontroli, więc przygotowaliśmy dodatkowe wytyczne w sprawie ich przeprowadzania. Wierzę głęboko, że w perspektywie kilkunastu tygodni będziemy wracać do normalnych, pełnych kontroli z uwzględnieniem procedur bezpieczeństwa.
Światowa Agencja Antydopingowa pracuje także nad innowacjami, które jestem przekonany – mogą zmienić światowy antydoping. WADA wraz z naukowcami i ekspertami pracuje nad tzw. metodą „dried blood spot”, czyli metodą suchej krwi. Jest to pomysł dotyczący pobierania sportowcom krwi za pomocą urządzeń. Dla światowego antydopingu oznacza to znaczne ułatwienie kontroli antydopingowych, ale przede wszystkim bardzo dużą oszczędność, także jeśli chodzi o kolekcjonowanie, przetrzymywanie oraz transport próbek. To pozytywna wiadomość dla światowego sportu. Jesteśmy na etapie harmonizacji analizy tego projektu, bowiem wymaga on bardzo szczególnej uwagi. Chodzi o rodzaj urządzeń, papieru, a także kwestii związanych z pobieraniem krwi z danej części ciała. To trudny proces. Dotyczyć to będzie olimpijczyków i paraolimpijczyków, więc musi być w pełni zharmonizowane. Przede wszystkim nie możemy pozostawić miejsca na podważanie tej metody. Jesteśmy globalnym regulatorem, więc nie może być miejsca na żaden błąd. Prace cały czas trwają.
Dwie wiadomości – dobra i zła
– W przestrzeni medialnej pojawiły się doniesienia o pilotażowym wdrażaniu tej metody, natomiast to eksperymenty. My będąc globalnym regulatorem ustalającym przepisy dla całego świata musimy stworzyć absolutnie niepodważalną metodę. Chodzi między innymi o kwestie takie jak ilość krwi niezbędnej do pobrania, a także substancje wychwytywane przez urządzenia. Może być to jednak znaczne ułatwienie dla światowego systemu antydopingowego. Kontroli będzie więc więcej. Chcielibyśmy przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio wprowadzić to rozwiązanie w wersji pilotażowej, a finalnie wdrożyć w pełni do kodeksu przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie. Tak jak wspominałem – prace trwają, byłaby to dobra wiadomość dla prawdziwych sportowców, a zła dla oszustów.
Jeden z Uniwersytetów ma podpisany kontrakt z WADA i pracuje nad sztuczną inteligencją. To trudny temat do wytłumaczenia. W zasobach WADA jest ogromna ilość danych, dzięki którym przy użyciu sztucznej inteligencji można wychwytywać podejrzane zachowania danego sportowca. Dzięki tej metodzie możliwe byłoby przeprowadzanie takich przypadków nawet na drogę dyscyplinarną. Oznacza to, że dziś sportowca można wykluczyć nie tylko na podstawie kontroli, ale także analizy danych, paszportu biologicznego oraz śledztw, które się toczą.
Zmiana prawa na skalę międzynarodową
– Pracujemy także nad innymi projektami będącymi w fazie koncepcyjnej. Jeśli chodzi o bieżącą działalność WADA – pracujemy, jesteśmy w kontakcie z poszczególnymi federacjami. Początek tego roku miał wyglądać zupełnie inaczej, zaplanowane były podróże, spotkania bilateralne i sympozjum w Lozannie – największe w historii. Mieliśmy przedstawić na nim bieżące projekty. Niestety sytuacja wymusiła na nas przejście w tryb telekonferencji. Przypomnę, że od przyszłego roku wchodzi w życie nowy kodeks antydopingowy zatwierdzony na zeszłorocznym spotkaniu w Katowicach. Wszystkie państwa będą więc musiały się zmienić prawo, aby dostosować je do wytycznych przedstawionych w nowym kodeksie. To także wymaga wiele pracy. Fundusz solidarnościowy, jeden z kluczowych projektów które chciałem uruchomić, miałby polegać na zaangażowaniu podmiotów prywatnych i publicznych w finansowanie Światowej Agencji Antydopingowej wciąż jest aktualny. Rozmawiamy z przedstawicielami firm, także z Polski, które chciałyby finansować projekty edukacyjne WADA. Mimo tego, że sport odczuje bieżącą sytuację mam nadzieję, że uda się zaangażować firmy w społeczną odpowiedzialność biznesu. Wychodzimy z założenia, że jeśli jesteś sponsorem sportu to chcesz sponsorować czysty sport. To moje przesłanie do prezesów firm.
Pieniądze i (nie)wszystko jasne
– Budżet Światowej Agencji Antydopingowej wygląda stabilnie. Przypomnę, że 50% budżetu stanowią składki rządów, natomiast drugie tyle to składka MKOL. Budżet wynosi 36-40 mln dolarów rocznie. W mojej ocenie to nie jest budżet wystarczający, biorąc pod uwagę siłę oddziaływania WADA na oszustów, tym bardziej że będziemy chcieli badać uczestników ruchu sportowego. 36 dolarów to budżet przeciętnego klubu piłkarskiego na zachodzie, tak więc to przemawia do wyobraźni. Na zeszłorocznej konferencji w Katowicach przekonywaliśmy wszystkie strony do inwestowania w walkę o czysty sport. Warto wspomnieć, że WADA ma ogromne narzędzia odwoławcze, sankcyjne, natomiast koszty odwołań do Trybunału w Lozannie, czy chociażby „śledztwa rosyjskie” pochłaniają miliony z budżetu. Jeśli jako Agencja mamy skutecznie walczyć w sprawach, z którymi się nie zgadzamy i wykluczyć „oszustów” ze świata sportu, to te środki muszą być zdecydowanie większe. Koszty postępowania w Szwajcarii są bardzo duże – 298 przypadków zostało dostarczonych jako materiał dowodowy do federacji. Być może nie wszystkie federacje podejmą rękawice, więc WADA będzie chciała się od tych decyzji odwoływać, natomiast będzie to pociągać za sobą ogromne koszty postępowań. Zwiększenie budżetu będzie kluczową kwestią w ciągu najbliższych lat. Tylko wtedy spełnimy oczekiwania sportowego, bowiem jako WADA musimy walczyć o czystość w sporcie.
***
Tak zakończył swoje przemówienie Witold Bańka. Najważniejsze, że podczas pandemii WADA z Polakiem na czele nie śpi i jak tylko może, usprawnia oraz rozwija swoje działania, żebyśmy sportu w sporcie mieli jak najwięcej. Bez karygodnych czynów. Bez kłamstwa. Bez dopingu.
Notował Samuel Szczygielski