– Ja nie będę patrzył na protokół treningów dla pierwszej ligi, tylko Ekstraklasy. Zaczniemy trenować tak jak Ekstraklasa, ponieważ my też gramy pierwszy mecz. Jeżeli ktoś będzie chciał mi coś zarzucić, proszę bardzo. Pierwsze mecze jakie się odbędą, to spotkania Pucharu Polski z udziałem Miedzi Legnica i Stali Mielec – mówił Dariusz Marzec, szkoleniowiec pierwszoligowej Stali, w programie Misja Futbol na Kanale Sportowym.
Spisaliśmy dla was całą rozmowę.
***
Jak podchodzicie do tematu ograniczeń? Naszym zdaniem to nie do końca fair, że w Ekstraklasie jest zgoda na czternastu piłkarzy podczas treningu, a w I lidze na sześciu.
Bardzo mi się spodobał wątek poruszony w poprzedniej części programu, na który sam zwróciłem uwagę w klubie. Wszystko ładnie mówimy o Ekstraklasie, która rusza, już będzie, już wszystko okej. Natomiast start pierwszej ligi oddala się o tydzień. W związku z powyższym w Ekstraklasie mamy już testy i tak dalej. Tymczasem ktoś w tym wszystkim zapomniał o Stali Mielec i o Miedzi Legnica. Czyli o klubach, które grają wciąż w Pucharze Polski.
Nie ma równych szans.
Tak jest. Zostaliśmy umieszczeni w drugim szeregu. Tylko z ekstraklasowcami się trzeba liczyć, a nas z góry skazano na to, że dostaniemy w łeb, więc możemy zacząć przygotowania później. Cały czas się uśmiechałem w rozmowach z naszym prezesem: “Gdzie my w tych wszystkich planach?”. Nasi przeciwnicy zaczynają treningi, a my dalej izolowani, w zamknięciu.
Uważacie, że Stal i Miedź powinny być potraktowane tak jak kluby Ekstraklasy?
Bez dwóch zdań. Testy powinniśmy mieć robione wtedy co Ekstraklasy. Ale to wiele nie zmieni, bo w naszym klubie testy będą jutro, więc to wiele akurat nie zmieni. Natomiast jeżeli chodzi o harmonogram przygotowań, to dwie drużyny wciąż rywalizujące w Pucharze Polski powinny być potraktowane tak samo jak kluby z najwyższej klasy rozgrywek.
Oglądałem ostatnio w Stanie Futbolu rozmowę z Mateuszem Makiem ze Stali Mielec. Nie był pewnym swojej przyszłości. Jest w waszym klubie duża nerwowość?
Jak tylko zaczęła się pandemia, puściłem zawodników do domów. Przykład Maka – jedzie w góry, tam ma spokój, świeże powietrze, mniej ludzi. Możliwość zakażenia maleje. Ale treningi były, sztab wszystko rozpisywał, zawodnicy ćwiczyli indywidualnie. Tu wszystko było okej. Na ten moment wszyscy są zdrowi. Myśmy monitorowali zdrowie zawodników od dawna, kontrolując poziom ich temperatury. Ich rodziny również. Jak tylko była podniesiona gorączka u dziecka, to od razu był dla nas sygnał, że coś może być nie tak.
Było kilka koncepcji po zawieszeniu rozgrywek. Odstąpiono od zasady play-offów, potem nastąpiła cisza. Czy wy znacie ostateczni regulamin wyłaniania spadków i awansów do Ekstraklasy?
To się zmienia cały czas. My jesteśmy przygotowani na grę. Na to, że uda się dograć sezon. Może to nie wypali, może zagramy jeszcze tylko jedną, dwie kolejki. Okej, akceptujemy to. Tylko od nas zależy, na którym miejscu w tabeli się ostatecznie znajdziemy. Regulamin od nas nie zależy. My musimy zrobić wszystko, żeby być jak najwyżej. Chłopaki sobie teraz plują brodę i jest duża złość, że w tym momencie nie zajmujemy żadnego z dwóch czołowych miejsc.
Ale czy wy na 4 maja wiecie, czy koniec sezonu na trzecim miejscu oznacza brak awansu, bezpośredni awans, czy też play-offy?
To jest pytanie do prezesa Bońka. Jest uchwała, która miała wejść w życie w momencie przerwania rozgrywek. W tej chwili czekamy, nie wiemy. Czas pokaże. Od nas zależy tylko gra. Na kwestie regulaminowe kompletnie nie mamy wpływu.
Kiedy rozmawiacie ze sobą w sztabie trenerskim, to czego się najbardziej obawiacie?
Każdy z zespołów trenował. Mogę się tylko uśmiechnąć, że akurat Arka Gdynia została przyłapana. Panowie, gdybyśmy wysłali fotoreporterów z Krakowa do Warszawy i z Warszawy do Poznania, a nie tych lokalnych, to zaraz by się okazało, że bardzo dużo zespołów trenowało. Uwierzcie mi, naprawdę. Kwestia przechytrzenia rywala. Jeżeli chodzi o kontuzje – możemy się obawiać, jeśli zaczniemy grać co trzy dni. Mecz-mecz-mecz. Wtedy zawodnicy mogą się posypać. W jakim stopniu? Tego nie wiemy.
Zamierzacie zrobić teraz mini-okres przygotowawczy? Sparingpartnerów raczej nie znajdziecie.
Odwrócę to pytanie. Odkąd zaczęła się pandemia, to siedzę całymi godzinami i oglądam wasze programy. Te wiadomości nas, trenerów, interesują. Macie pewną wiedzę, której my nie mamy. No i ja słyszę, że Łukasz Trałka mimochodem wspomina: “gramy sparing z Lechem Poznań”. No to nie będzie tych sparingpartnerów czy będą? Oczywiście, że będą! Ja mogę powiedzieć, że my nie rozegramy żadnego sparingu, jeżeli nie będzie na to żadnej zgody. Czym bliżej normalnego kalendarza, tym bardziej będzie to mikrocykl typowy dla dnia meczowego. Na razie zaczynamy w mniejszych grupach.
Czasu na przygotowania jest szalenie mało.
Praktycznie zawodników mamy doprowadzonych do takiej formy, na jakiej nam zależy. Chodzi o grę.
Marcin Żewłakow mówi, że potrzeba dwóch tygodni treningu, by poczuć piłkę.
Dokładnie. Ja nie będę patrzył na protokół treningów pierwszej ligi, tylko Ekstraklasy. Zaczniemy trenować tak jak Ekstraklasa, ponieważ my też gramy pierwszy mecz. Jeżeli ktoś będzie chciał mi coś zarzucić, proszę bardzo. Pierwsze mecze jakie się odbędą, to spotkania Pucharu Polski z udziałem Miedzi Legnica i Stali Mielec.
***
fot. Newspix.pl