Po samym tytule widzicie, że w polskiej siatkówce doszło do dużego wydarzenia. Bartosz Bednorz przenosi się do Zenitu Kazań, topowego klubu nie tylko Rosji, ale i całej Europy. Czy transfer jest zaskoczeniem? Do jakiego świata zawita Polak? Ile, w porównaniu do Włochów, płacą Rosjanie? Czy Bednorz zatęskni za cappuccino? O tym wszystkim bardzo barwnie opowiada nam znany i lubiany trener Jakub Bednaruk.
Bartek Bednorz przechodzi do Zenitu Kazań. Robi to duże wrażenie w środowisku siatkarskim?
Bardzo duże. Do tej pory z Polaków w takim wielkim klubie był Łukasz Żygadło, ale po tym jak poszedł do Kazania szybko doznał kontuzji, złamał kość w kostce. Zenit Kazań to przeogromna marka, klub z budżetem jak studnia. Tak nie ma liczb. Obracają się w takiej kwocie, w jakiej sobie chcą. Obecnie cały sport ma swoje problemy przez koronawirusa, ale w Rosji ich na razie nie widać. Cała siatkarska liga rosyjska oferuje wysokie kontrakty, kluby się zbroją wykorzystując problemy innych w Europie, w szczególności we Włoszech. Tam toczy się walka o to, że odgórnie chciano obciąć 30 procent kontraktów we wszystkich klubach, one się na to nie zgodziły i teraz trwają negocjacje i obcinanie umów. A w Rosji się o takich problemach nie mówi. W świecie siatkówki Zenit Kazań to jest Barcelona i Real Madryt w jednym.
Kiedy Bednorz szedł z Bełchatowa do Modeny, słyszeliśmy głosy: nie no, gdzie? Przecież on sobie nie poradzi i wróci z podkulonym ogonem… Tymczasem Polak zyskał opinię czołowego przyjmującego we Włoszech.
Sam byłem zaskoczony, że Bartek idzie do Modeny, później byłem zaskoczony, że wywalczył sobie „szóstkę”, a później… znów byłem zaskoczony. Tym razem, że stał się czołową postacią. To nie było hop-siup. Nie było pewne, że poleci do Włoch i będzie tam regularnie grał. Pamiętam, że osiem czy siedem lat temu mogłem go ściągnąć do Warszawy, wtedy jeszcze grał w ataku. Przechodził z Częstochowy do Olsztyna jako atakujący. Jego progres i decyzje wzbudzają szacunek. Wielu zawodników w Polsce, o nazwiskach i pozycji lepszej niż Bartek Bednorz, w swojej całej karierze takiej oferty z Kazania nie otrzymało. To coś znaczy.
Jeśli Bednorz wywalczy sobie „szóstkę” w Zenicie to będzie to dla ciebie równie duże zaskoczenie, co w Modenie?
Nie. Wydaje mi się, że Zenit nie jest już drużyną, która ma 14 równorzędnych zawodników. Patrząc na szerokość i poziom ławki, ich pierwsza szóstka byłaby w stanie wygrać mistrzostwo bijąc się o nie właśnie… z drugim składem Zenita. Teraz klub jest budowany trochę inaczej. Mają około ośmiu kozaków, a reszta to Rosjanie do pomocy. Nie sądzę, żeby wydawali ogromne pieniądze na Bednorza, który miałby być rezerwowym. To inwestycja na zawodnika do grania, a nie walczącego o miejsce w składzie.
O ile nie mamy wątpliwości, że to najlepszy klub świata ostatnich lat, to to się stało w ostatnim sezonie? Czemu Zenit z Ligi Mistrzów odpadł jeszcze w fazie grupowej?
Wiesz, raz na dziesięć lat coś takiego się wydarzy. Do tej pory bywali w finałach albo po prostu tę Champions League wygrywali. Nie da się regularnie wszystkiego wygrywać, zawsze jakiś problem wyniknie. Tutak trener Władimir Alekno miał już nigdy nie wracać na ławkę, bo to stresująca praca i woli być dyrektorem sportowym, nagle… po roku wraca na ławkę trenerską, bo jednak chce o wszystkim decydować. On tak czy siak w tym klubie jest jednocześnie władzą, trenerem decydentem, jest w tym klubie wszystkim. Pewnie taki mały klapsik jednoroczny może im się przyda, bo teraz będą chcieli się odbudować w Europie. Ale po odważnych ruchach innych zespołów w lidze rosyjskiej widać, że przepaść między nimi a resztą się zaciera. Lokomotiv, Dynamo Moskwa będą mocni, oni doczłapują się do Zenita. Wcześniej przepaść była ogromna, także ta finansowa. Bo było tak, że Rosja płaciła dużo, ale Zenit jeszcze więcej.
Nie będziemy zaglądać mu do portfela, ale mówi się, że Bednorz będzie zarabiał 900 tysięcy euro za sezon. To robiąca wrażenie pensja.
Różnica między piłkarzami a siatkarzami jest taka, że jak w przypadku futbolu pada jakaś kwota, to zazwyczaj jest to sprawdzona informacja, a w siatce… Jedno źródło poda tak, drugie inaczej, jakiś dziennikarz będzie miał jeszcze inny przeciek. Oczywiście nie zaglądamy Bartkowi do portfela, ale żeby uzmysłowić ludziom jak bardzo Zenit w niego inwestuje – 500 tysięcy euro to poziom czołowych kontraktów w lidze włoskiej. Jeżeli przebijamy to prawie dwukrotnie, są to ogromne pieniądze. Zenit potrafił już płacić zawodnikom dużo, przebijał milion euro za sezon gry. Natomiast w Polsce najwyższy kontrakt w historii to jakieś 300 tysięcy euro. Na gołe oko widać skalę. A to chyba aż trzyletnia umowa.
Dla Bednorza to wielki transfer. A dla Zenitu? Wzmocnienie czy uzupełnienie?
Wydaje mi się, że z Earvinem Ngapethem ma grać po przekątnej. Ustawiany będzie jako podstawowy zawodnik. Sokolova nie mogli utrzymać. Problemem było to, że Sokolov i Mikhailov grali na tej samej pozycji. Żeby ich obu zmieścić, Mikhailova przesunęli na przyjęcie, to pewnie był jeden z problemów. Teraz Mikhailova przesuną na atak, a jako przyjmujących ustawią Bednorza z Ngapethem. No, taka para przyjęcia… Ja się cieszę, chłopak udowodnił, że można się przebić. Jeśli Polski zawodnik trafia na poziom Lube, Perugii czy właśnie Modeny, a potem Kazania czy Moskwy to tylko się cieszyć i kibicować. Teraz też Maciej Muzaj z Gazprom-Jugra Surgut w lidze rosyjskiej był najlepszym punktującym. Cieszmy się, że te chłopaki nie wyjeżdżają po to, żeby się odbić od poziomu i wrócić do Polski, tylko robią karierę w najlepszych ligach świata. To tak jakby nasi koszykarze lecieli do NBA i okazało się, że są czołowymi zawodnikami w tej lidze.
Patrząc na Wilfredo Leona, Zenit to świetny klub na wybicie się na top.
Tak, ale oni już go kupowali jako wielką gwiazdę. Poza tym widzisz, jemu już się znudziło i zachciało napić się dobrego, włoskiego cappuccino i zjeść prawdziwą mozzarellę. W Kazaniu widocznie się zmęczy. Liga rosyjska nie jest atrakcyjna, jeśli chodzi o sprawy około-sportowe. Kluby często mają swoje siedziby w Moskwie, a na mecze „u siebie” muszą latać po sześć godzin, a na trybunach gromadzi się tysiąc osób. To nie jest najprzyjemniejsze. Gdzie u nas czy we Włoszech, mówię – czasami, nie zawsze – przychodzi po sześć czy nawet siedem tysięcy. Poza tym pamiętajmy, Rosjanie płacą raczej netto. Tak łatwiej (śmiech)! U nich zamiast liczyć brutto, lepiej od razu płacić jako netto. Dwa miliony euro w wielu krajach to milion do kieszeni, a tam – proszę bardzo – całość w portfelu. (śmiech)
Bartosz Bednorz zbudował sobie pozycję we Włoszech, teraz także w Rosji, a kiedy w Polsce? Znasz dobrze środowisko piłkarskie. Łączy Nas Piłka stworzyła reportaż „Niekochani”. Ten tytuł pasuje też do Bednorza i jego gry w reprezentacji?
Słuchaj… my powinniśmy się cieszyć, że gwiazdy, które idą do takiego Kazania, czasami w kadrze się nie łapią. Cieszmy się, że mamy tylu zawodników na takim poziomie, że nawet grając w tak wielkich klubach możesz się do tej kadry nie załapać. Zobaczymy, co się wydarzy za rok. Nie wiem, czy Bednorz pojechałby na Igrzyska Olimpijskie w 2020 roku. A w 2021… dwanaście miesięcy to w sporcie mnóstwo czasu. Kto to wie, co się przez ten czas wydarzy.
Czyli podsumowując – Bednorz zamienia Włochy – cappuccino i mozzarellę na Rosję – kawior i… inny napój… (śmiech)
Ale teraz śmiało będzie mógł sobie kupić dom we Włoszech i mieć super miejsce na wakacje!
Rozmawiał Samuel Szczygielski